Rozdział 16

73 4 0
                                    

Po całej przespanej nocy obudziłam się bez Cartera u boku. Po wczorajszym wieczorze nieco się uśmiechnęłam na widok samej siebie w łóżku. Nie miałam ochoty nawet patrzeć na tego człowieka, a zapach seksu był dla mnie nadal odczuwalny. Nie sądziłam, że będzie mi to na tyle ciążyć.

Gdy upłynęło kilka minut postanowiłam wstać i wziąć kąpiel, aby zmyć z siebie zapach wczorajszego dnia. Chciałam też nieco pozbyć się poczucia winy oraz wszystkich myśli, które mi towarzyszyły.

Przez długi czas leżałam w białej wannie i delektowałam się ciepłem wody, która powoli stawała się zimna. Nie dbałam o to, ponieważ im dłużej tu siedziałam, tym bardziej nie chciało mi się stąd wychodzić. Była to moja poranna ostoja, która pozwalała mi przygotować na resztę dnia. Wiedziałam, że Carter będzie chciał mi, a szczególnie sobie udowodnić kto tu ma kontrolę. Ja natomiast przyrzekłam sobie, że cokolwiek by się działo – muszę dać radę. Będę walczyć, nawet gdy nie będę miała sił.

Gdy wyszłam z łazienki, wolnym krokiem skierowałam się do garderoby, z której wyciągnęłam lawendową, wiązaną sukienkę, która przyciągnęła moją uwagę od pewnego czasu. Po ubraniu się w nią drzwi się otworzyły.

-Wstałaś – zauważył Carter. - Po południu pojedziemy do miasta i pokarzę ci coś. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła, że twoja towarzyszką do tego czasu będzie Kylie. Polubiła cię.

-Też ją polubiłam – odparłam wzruszając ramionami. - To jest jedyna osoba w tym domu, która ma duszę – parsknęłam.

-Zważaj na słowa, Dzwoneczku – ostrzegł. - A teraz zmykaj do kuchni do mojej siostry.

Po jego słowach od razu ruszyłam do wyjścia. Mijając mężczyznę, ten klepnął mnie w tyłek. Gdy tylko się odwróciłam w jego stronę, Carter uśmiechnął się cwaniacko. Postanowiłam już tego nie komentować i nie dodawać mu kolejnych powodów do zadowolenia.

Wchodząc do kuchni zauważyłam Kylie, która leniwie dopijała kakao.

-Nie wyspałaś się? - zapytałam wchodząc do pomieszczenia, a zarazem wracając jej uwagę.

-Xavier obudził mnie jakąś godzinę temu – odparła. - Akurat w dzień, w którym postanowiłam sobie dłużej pospać. A ty, co tu robisz? Sądziłam, że jesteś z moim bratem.

-Carter ma coś do zrobienia i do popołudnia jestem wolna – oznajmiłam z uśmiechem.

-To co? Idziemy na strych? - uniosła jedną brew.

-Jasne.

Na moje potwierdzenie dziewczyna uśmiechnęła się i zeskoczyła ze stołka barowego. Wszystkie naczynia wrzuciła do zlewu i złapała mnie za dłoń. Splotłyśmy razem palce i ruszyłam za nią w stronę schodów na strych.

-Od dawna mnie tu nie było – oznajmiła. - Zazwyczaj przychodzę tu, gdy nie mam co robić, a chcę powspominać stare czasy. Gdy wiesz... mama jeszcze żyła.

Po wejściu po drewnianych i bardzo skrzypiących schodach razem z dziewczyną znalazłyśmy się w dość zakurzonym pomieszczeniu. Po jego powierzchni było porozrzucanych kilka skrzyń i kartonów. Kylie od razu do pobiegła do niebieskiego kufra, który bez większego wysiłku otworzyła.

-Nic tu nie widać – zauważyła dziewczyna. - Poczekaj tu, pójdę po latarki i zaraz wracam.

Gdy tylko zniknęła z moich oczu rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po chwili usłyszałam lekki szelest zza jednej ze skrzyń. Od razu instynktownie się cofnęłam. Przez czas, który tu spędziłam mogłam zauważyć, że tutaj dzieje się nadzwyczajnie za dużo.

His Sweet ObsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz