Rozdział 33

24 3 0
                                    

Carter P.O.V

-Scarlett jakieś dwie godziny temu napisała, że już jadą – zacząłem. - Do chuja, czemu ich tu jeszcze nie ma?!

-Spokojnie, Carter. Przecież jest z nimi Joey, prawda? Nie powinno się im nic stać – uspokajał mnie Xavier. - Zadzwoń do Vincenta kiedy mniej więcej wyszły od niego, a potem do ochroniarza dziewczyn.

Tak też zrobiłem. Choć na ogół nie lubię słuchać, jak ktoś mi coś dyktuje to w tej sytuacji polegałem na swoim bracie. Z naszej dwójki to on mniej świrował ode mnie i miał zdrowy umysł.

Wziąłem komórkę i wybrałem potrzebny numer. Przyłożyłem telefon do ucha i czekałem aż połączenie zostanie odebrane.

-Carter – powitał mnie Vince.

-LaRosa, dziewczyny są u ciebie? - zapytałem spokojnie.

-Jakieś dwie godziną stąd wyszły razem z waszym człowiekiem. Coś się stało?

-Nie ma ich. Czekamy już długo i już odchodzimy od zmysłów – wytłumaczyłem.

-Kurwa – zaklął. - Wyślę moich ludzi, aby sprawdzili drogę. Będę cię informował, gdy coś znajdą.

-Będziemy w kontakcie.

Po chwili od razu przeszedłem na numer naszego człowieka. Po raz kolejny nie odebrał przez co się jeszcze bardziej wkurwiłem. Jeśli za pół godziny nie zobaczę mojej Scarlett całej i zdrowej połamię każdego, kto będzie chciał zastawić mi drogę. Nawet jeśli ma to być Xavier, czy Vincent.

Czekając na telefon od przyszłego męża mojej siostry wziąłem się do pracy z szukaniem tajemniczego fotografa mojej żony. Naprawdę miałem po dziurki w nosie pracy, lecz moim priorytetowym obowiązkiem było zatrzymanie Scarlett przy sobie, a wiedząc, że jeśli nie dam rady dać jej pełnego bezpieczeństwa, mój Dzwoneczek ucieknie z moich ramion szybciej niż kiedykolwiek przypuszczałem.

Miałem kilka podejrzeń i na nich chciałem się najbardziej skupić. Póki nie wykreślę najbardziej prawdopodobnych osób nie ruszę się dalej z miejsca w związku z tą sprawą.

Szukanie winnych jednak nie trwało zbyt długo. Po godzinie sprawdzania każdego kontaktu znów zadzwonił do mnie Vin. Od razu rzuciłem wszystko na boki odebrałem połączenie.

-Masz coś?

-Carter, jedź w stronę miasta. Kojarzysz skrzyżowanie koło górki, gdzie za nią jest jezioro? Jak najszybciej tam przyjedź. Będę czekać.

Nie czekałem na dalsze instrukcje. Rozłączyłem się, wziąłem broń oraz telefon i pobiegłem do gabinetu Xaviera. Zgarnąłem go i wsiedliśmy do mojego samochodu. Od razu ruszyliśmy w drogę, a w międzyczasie opowiadałem mu co powiedział mi LaRosa do słuchawki.

Gdy dotarliśmy na miejsce zauważyłem ciemny SUV, którym jechała moja siostra, Scarlett i Joey. Po chwili ujrzałem Vincenta. Podbiegłem do niego i zacząłem szukać mojej małżonki.

-Nie mogłem tyle czekać na ciebie i moi ludzie zawieźli Scar i Kylie do szpitala.

-Żyją? - zapytał przejęty Xavier.

-Kylie na chwilę odzyskała przytomność i powiedziała, że Scarlett ją uratowała i że to jej mamy pomóc, a Lee poczeka na swoją kolej – oświadczył. - Miała rację. Twoja żona jest w tragicznym stanie, osłoniła waszą siostrę własnym ciałem.

-A Joey?

-Umarł na miejscu. Żebra mu się złamały, przebiły płuco i wylał dużo krwi. Nie dało się go uratować.

His Sweet ObsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz