Rozdział 5

193 6 0
                                    

Najgorszą częścią każdej mojej podróży w strony rodzinne jest wstawanie o zbyt chorych godzinach. Już o trzeciej nad ranem pakowałam ostatnie rzeczy do walizki i przygotowywałam się do wyjścia. Miałam na sobie niewielką ilość makijażu, a ubrana byłam w czarne, szerokie spodnie oraz tego samego koloru top. Na nogi włożyłam wygodne buty i wychodząc z apartamentu zostawiłam jedynie kartkę dla śpiącej Stelli.

Tylko nie rozsadźcie mi domu, a będzie dobrze. Opiekuj się studio i pisz codziennie. Kocham!

Scarlett

Po podpisaniu się wzięłam wszystkie swoje rzeczy i zjechałam windą na parter. W niej związałam włosy w niedbałego koka. Idealnie się z nim wyrobiłam, ponieważ gdy ostatni raz przełożyłam go przez gumkę, drzwi się otworzyły. Podeszłam do jednego z pracowników recepcji, aby poinformować go o moim dłuższym wyjeździe oraz o tym, aby do mojego mieszkania wpuszczał jedynie moich dobrze znanych przyjaciół.

-Pani taksówka już czeka – odparł, gdy przeglądałam nowe maile w telefonie.

Po jego słowach wyłączyłam komórkę i wyszłam z wielkiego budynku. Kierowca taksówki wyszedł z pojazdu, aby schować moją walizkę do bagażnika, a ja usiadłam na tylnym siedzeniu. Po chwili wyjechaliśmy z podjazdu, kierując się na stację kolejową.

Na szczęście miejsce to znajdowało się dosyć blisko, dlatego po pięciu minutach byłam już na miejscu. Zapłaciłam za jazdę i wyszłam z samochodu. Gdy ten odjechał ruszyłam na peron.

-Pomóc? - moją uwagę zwrócił nastolatek. Miał przewieszoną przez ramię torbę treningową i zapewne również wybierał się na pociąg.

-Poproszę – odparłam uprzejmie.

Odsunęłam się lekko, a chłopak złapał moją walizkę i przeniósł ją przez schody. Gdy znaleźliśmy się na wskazanym peronie, chłopak usiadł na pobliskiej ławce.

-Też jedziesz do Anglii? - zapytałam.

-Nie – pokręcił głową. - Zamierzam wysiąść w Calais, gdzie mieszka mój ojciec. A niech pani mi uwierzy, że taka podróż pociągiem jest znacznie wygodniejsza niż przez kilka godzin słuchać narzekania mojej matki, jak dobrze, że się z nim rozwiodła i jakim on jest podłym ojcem dla mnie. Tak na marginesie – kocham do niego przyjeżdżać. Chyba nikt nie ma lepszych rodziców ode mnie. Wiem, że pomimo kłótni pomiędzy sobą i całym tym rozwodem kochają mnie i szanują każdą moją decyzję.

Pomimo tego, że nie znałam tego chłopaka cieszyłam się, że dostał takich wspaniałych rodziców. Razem z Eastonem sprzedalibyśmy duszę za takich, którzy będą nas wspierać i pomimo kłótni, nie będą nas rozdzielać. Natomiast teraz obydwoje widzimy jak bardzo byliśmy zaślepieni ideałem rodziny, w której żyliśmy przez większość swojego życia. Na szczęście przejrzeliśmy na oczy i pomimo tego, że ja wyrwałam się spod ich krytyki, to mój brat tego nie zrobił i teraz cierpi.

A jeśli on cierpi, to ja wraz z nim.

-A pani? Gdzie jedzie? - zapytał kierując się do mnie po chwili ciszy.

-Do Londynu, chcę odwiedzić brata, starych znajomych i rodzinę – odparłam. - I proszę, mów do mnie Scarlett. Nie chce czuć się staro.

-Jasne, jestem Thomas – przedstawił się. - Usiądziemy razem w przedziale? - zapytał.

-Bardzo chętnie – zgodziłam się. - Tylko będę musiała co jakiś czas zająć się pracą – dodałam.

-A opowiesz mi trochę o sobie i twojej pracy? - dopytywał. - Oczywiście nie będę ci dłużny.

His Sweet ObsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz