Rozdział 3

221 8 0
                                    

Gdy wybiła godzina szósta nieśpiesznie zwlekłam się z łóżka tak, aby nie obudzić śpiącej Stelli. Dzisiaj pomimo balu muszę pojawić się w pracy, dlatego w pośpiechu biorę szybki prysznic oraz ubieram pierwsze lepsze rzeczy z garderoby. Zrobiłam szybkie śniadanie oraz kawę, a następnie postanowiłam napisać kartkę dla przyjaciółki.

Jestem w studio, nie musisz przejeżdżać. Lepiej uszykuj kosmetyki na wieczór!

Podpisałam się w prawym rogu kartki i położyłam ją na blacie, a następnie zaczęłam chować brudne naczynia do zmywarki. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do pracy i zgarnęłam kluczyki z kredensu. Gdy byłam w drodze do windy przypomniałam sobie o gazecie, którą przyniosła wczoraj Stella. Wzięłam ją do ręki i schowałam do torby. Gdy uznałam, że mam już wszystko, ruszyłam w drogę do centrum Paryża. Dzisiaj z okazji uroczystej kolacji u Davisa zamykamy wcześniej nasze studio. Zawsze wie o tym większość Francji, ponieważ informacje rozchodzą się szybko i jeszcze szybciej można wyciągnąć z nich wnioski.

Jadąc do pracy wstąpiłam na chwilę na pocztę, gdzie wysłałam kilka paczek z plikiem zdjęć do naszych partnerów zawodowych, którzy nie mieszkali w pobliżu stolicy. Mamy ich wielu i śmiało możemy powiedzieć, że cieszymy się sławą na całą Europę. Czasem zdarza się, że posiadamy również partnerów z biznesowych z innych kontynentów, którzy zawsze dadzą więcej pieniędzy niż nasi stali klienci w kraju.

Po kilku minutach zaparkowałam swoim autem pod studio. Wysiadłam z niego i weszłam do budynku. Zapaliłam wszędzie światła i usadowiłam się na miejscu Stelli, która zapewne jeszcze spała. Nigdy nie miała głowy do alkoholu, więc najczęściej odpadała jako pierwsza. Ja natomiast zazwyczaj posiadam dystans do trunków.

Wpierw zaczęłam przeglądać dokumenty, które wczoraj poprawiałam. Zapisałam zmiany w systemie i zostawiłam je do sprawdzenia. Chwilę potem wzięłam się za tą lepszą część mojej pracy, czyli obróbka wczorajszych zdjęć. Nie było ich zbyt wiele, dlatego zajęło mi to niecałe dwie godziny. Gdy uznałam, że nie mam zbytnio nic do roboty, z torby wyjęłam gazetę i wycięłam naszymi ulubionymi nożyczkami artykuł o nas. Były one różowe, oklejone srebrnymi diamentami i wraz z przyjaciółką bardzo lubimy ich używać.

Gdy wycięłam pożądany fragment przyczepiłam go w moim gabinecie na tablicy korkowej. Było tam już kilka podobnych tytułów, ponieważ bardzo lubiłam patrzeć na to jak stopniowo osiągałyśmy sukces. Od pierwszego artykułu o nowo otwartym studio fotograficznym, po zdobyciu szczytu marzeń.

Po powrocie na swoje miejsce przy recepcji przyjrzałam się również innym stronom gazety.

-No proszę – zaczęłam mówić do siebie przeglądając spis treści. - Noah James.

Otworzyłam na trzynastej stronie i natknęłam się na krótki artykuł o naszym kliencie Noah. Z ciekawości postanowiłam dowiedzieć się trochę o nim. Niestety przeszkodził mi to dzwonek mojego telefonu.

-Co jest? - zaczęłam.

-Ty pieprzona wariatko, nie możesz brać całego studia na siebie! - wykrzykiwała Stella. - Za godzinę będę.

-Stell, proszę cię. Na razie nikogo nie ma, a przecież nie mam dzisiaj żadnej sesji, więc dam sobie radę, naprawdę – zapewniłam. - Ale teraz posłuchaj, znalazłam artykuł o tym Noah, chcesz usłyszeć?

-Oszalałaś?! Jasne, że tak!

Przez następne pół godziny czytałam przyjaciółce fragment o chłopaku, który często nas odwiedza. Nie dowiedziałyśmy się żadnych smaczków z jego życia, ale doszłyśmy do tego, że w Nowym Jorku jest bardzo szanowaną osobą, tak samo jak jego matka i ojczym tutaj. Plusem, który zdecydowanie uradował Stellę było to, że nie miał dziewczyny. Chłopak był wolnym strzelcem i według niej dawało mi to wielkie pole do popisu. Ja natomiast sądziłam, że nie doznałam takiego samego entuzjazmu, jak przyjaciółka.

His Sweet ObsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz