Niven
- Boże!
Krzyknęłam, gdy poczułam się rozrywana od środka. Mój pan wszedł we mnie mocno, niemal do końca. Zacisnęłam dłonie w pięści, wbijając sobie paznokcie w skórę. Jęknęłam, kiedy Rose opadł na mnie całym ciałem. Przygwoździł mnie do łóżka, a ja poczułam się tak, jakbym trafiła przed oblicze samego Diabła.
Mężczyzna się zatrzymał. Po tym, jak gwałtownie się we mnie wsunął, przez dłuższą chwilę pozwalał mi przyzwyczaić się do swojego rozmiaru. Głaskał mnie wierzchem dłoni po policzku, a ja mimowolnie wtulałam twarz w jego rękę.
Opadłam z sił. Nie wiedzieć kiedy, objęłam Mastera Rose'a nogami w biodrach. Trzymałam go blisko siebie, jakby nie chcąc go puścić. Nie rozumiałam, dlaczego tak postępowałam. Zachowywałam się nieracjonalnie, z czego zdawałam sobie sprawę, jednak nie robiłam nic, aby to zmienić.
Mój pan pocałował mnie w usta. Nie był to jednak zwykły pocałunek. Był pełen pasji, namiętności, a nawet agresji. Mężczyzna atakował moje usta, jakbym była jego ofiarą. Ściskał dłońmi moje nabrzmiałe piersi, a ja płakałam.
Nagle zaczął się poruszać. Wysunął ze mnie lekko penisa, aby po chwili znów we mnie wejść. Bolało, jednak nie było to coś, czego nie można było przetrwać. Zacisnęłam więc zęby i starałam się dostosować do jego rytmu. Jakby nie patrzeć, był to mój pierwszy raz z mężczyzną. Nie był nim Mason. To on powinien tu ze mną być i się ze mną kochać. Mason jednak nie założyłby mi opaski na oczy i nie przykułby mnie kajdankami do łóżka. Potraktowałby mnie jak księżniczkę, którą dla niego byłam.
Master Rose miał prezerwatywę, z czego zdałam sobie sprawę dopiero po pierwszym szoku. Byłam mu za to wdzięczna. Nie chciałam zajść w ciążę. Poza tym, nie wiedziałam, czy mój oprawca nie miał jakichś chorób. Z tego, czego dowiedziałam się od Yuriego i Niko wynikało, że mój pan miał bujne życie towarzyskie. Kochał dominować, a jego specjalnością było BDSM. Wiedziałam, na czym polegały takie zabawy, jednak nigdy mnie do nich nie ciągnęło. Yuri i Niko uświadomili mnie jednak w tym, że od dziś miała być to moja codzienność.
- Proszę, nie...
Moje słowa podziałały na Rose'a jak płachta na byka. Mężczyzna wbijał się we mnie coraz mocniej, uderzając w mój punkt G, o którego istnieniu dowiedziałam się właśnie teraz. Palcami ugniatał moją łechtaczkę, podczas gdy ja drżałam niekontrolowanie. Kręciłam głową, rzucając się na boki, jednak nie byłam w stanie się uwolnić.
Nie mogłam pozwolić sobie na orgazm. Master Rose na niego nie zasłużył. Zastanawiało mnie, dlaczego pieścił moją łechtaczkę. Czy jego celem nie było osiągnięcie orgazmu samemu? Dlaczego chciał, abym i ja doznała spełnienia, skoro byłam dla niego tylko zabawką?
- Nie dojdę! Nie mogę dojść!
Rose zrobił z moją łechtaczką coś, czego nie umiałam opisać. Tym sposobem wysłał mnie jednak w kosmos. Wygięłam plecy w łuk, gdy przez moje ciało przeszedł niekontrolowany orgazm. Zacisnęłam wewnętrzne mięśnie na kutasie mojego pana, dojąc z niego spermę do samego końca. Mężczyzna ryknął jak dziki zwierz, gdy we mnie dochodził. Po wszystkim opadł na mnie swoim szerokim i ciężkim ciałem, a ja odchyliłam głowę w bok.
Zostałam zdobyta przez mojego pana. Nie zaczekał ani chwili. Nie pozwolił mi przyzwyczaić się do nowych warunków. Zaciągnął mnie do łóżka i zerżnął, jakbym była nikim.
Opaska na oczach była mokra od łez. Płakałam przez cały seks. Było mi wstyd, że uległam z taką łatwością, ale nie miałam dużego pola do popisu. Yuri i Niko nie zabiliby mnie za niesubordynację, a jedynie boleśnie ukarali. Każdy człowiek miał inny próg bólu, dlatego nikt nie powinien mieć mi za złe, że mój był tak niski. Wystarczyło kilka kar, a już się poddałam.
CZYTASZ
Master Rose
ActionArchibald Rose. Nazwisko owiane legendą. Mężczyzna, który nie dopuszcza do siebie niegodnych jego majestatowi ludzi. Zanim Rose objął stanowisko jednego z głównych dominujących w klubie BDSM znajdującym się w Rosji, mężczyzna popełnił wiele błędów...