54

3.5K 144 7
                                    

Archibald

Zostałem w klubie sam. Vinnie, Alessandra, Roma i Cherrie, czyli nasze dominy, pojechały na imprezę do miasta. Jutro Alessandra wychodziła za mąż za swojego uległego. Chciałem być na przyjęciu, ale nie wiedziałem, czy będę w stanie patrzeć na szczęście innych osób. Nie chciałem jednak być nieuprzejmy, dlatego przyjąłem zaproszenie, choć wciąż mogłem wymyślić jakąś wymówkę, aby się tam nie pojawić. 

Edgar, Vlad, Domenic i Ember pojechali z kolei do restauracji, aby świętować ciążę Ember. Ukochana Edgara spodziewała się bliźniaków. Chciałem być tam z nimi, ale ktoś musiał zostać w klubie. Tak przynajmniej sobie wmawiałem. Po prostu nie chciałem patrzeć na ich szczęśliwe twarze, podczas gdy ja okrutnie cierpiałem. 

Siedziałem w piwnicy. Zamknąłem się w pokoju zabaw. Mimo, że kochałem świat BDSM, to był on niczym bez drugiego człowieka. Jeśli ktoś bawił się w to sam, nie miało to najmniejszego sensu. Chciałem mieć przy sobie uległą, która w pełni mi się odda i będzie mi ufać. Była tylko jedna taka osoba na świecie i była nią Niven Nabokov. Moja królowa, którą zostawiłem na pastwę losu, gdy najbardziej mnie potrzebowała. 

Wziąłem do ręki telefon, słysząc dźwięk nadchodzącego połączenia. Na ekranie zobaczyłem imię Siergieja. Mężczyzna dzwonił do mnie przynajmniej raz w tygodniu. Czasami nie miałem ochoty z nim rozmawiać, ale lubiłem go. Był ojcem Niven i czasami zdradzał mi, co się u niej działo. 

- Rose, jesteś tam? 

- Tak. Witaj, Siergiej. Jak się masz? 

W tle słyszałem samochód, więc domyślałem się, że szofer znów go gdzieś wiózł. Nabokov był wiecznie zajętym człowiekiem, jednak znajdywał czas dla ludzi, na których mu zależało. 

- U mnie dobrze. Słyszę, że ty nie jesteś w formie. 

Miałem ochotę się rozłączyć, ale szacunek, jaki miałem do tego człowieka, mi na to nie pozwalał. 

- Jak mam być w formie, skoro cholernie tęsknię? Nie jest mi łatwo żyć bez twojej córki. Wiesz, że ją kocham. 

- Czasami miłości trzeba pomóc, Archie. 

- Co masz na myśli?

Podszedłem do ściany z pejczami. Wziąłem do ręki ten najcięższy i trzasnąłem nim o podłogę, czując potrzebę, aby się wyżyć. 

- Mam na myśli to, że nie możesz każdego dnia tęsknić za Niven. Nie pozwól, aby tęsknota za nią cię zżerała. Powiedz, nie myślałeś o tym, aby polecieć do Chicago? Nie chciałeś jej odwiedzić? 

Miałem wrażenie, że Siergiej się ze mną bawił. Nie podobało mi się to. Miałem do niego respekt, jednak miałem również swoje granice, których nie pozwalałem nikomu przekroczyć. Zrobiłem się wściekły na Nabokova i trzasnąłem pejczem o podłogę jeszcze kilka razy. Poczułem ból w ramieniu, ale wysiłek fizyczny nie sprawił, że poczułem się lepiej.

- Każdego dnia chcę wsiąść w samolot i do niej polecieć. To chciałeś usłyszeć? 

- Rose...

Postanowiłem, że to będzie moja spowiedź. Chciałem, aby Siergiej Nabokov usłyszał, co myślałem o jego córce. Mimo, że każda nasza rozmowa zawsze schodziła na temat Niven, to nigdy nie powiedziałem wprost tego, co leżało mi na sercu. Tego było sporo i nie były to kolorowe myśli.

- Moje życie bez Niven nie ma sensu. Nie wiem, czy rozumiesz, czym jest prawdziwa miłość, ale jeśli nie, to ci to wytłumaczę. Kiedy rano się budzę, moje życie nie ma sensu. Wstaję i działam jak nakręcona machina. Wiem, że mam do wykonania obowiązki, ale nie mam już z tego satysfakcji. W każdej kobiecie widzę Niven. Marzę o tym, aby znów być przy niej. Mam w dupie to, że byłem jej panem. Jeśli Niven nie chciałaby takiej relacji, mógłbym być jej sługą. Niewolnikiem, który pełzałby za nią po podłodze. 

Master RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz