37

5.3K 138 5
                                    

Master Rose

Zanurzyłem rękojeść pejcza w cipce Niven. Moja dziewczynka próbowała wyrwać się z kajdanek, na co się uśmiechnąłem. Nic nie sprawiało mi takiej radości, jak patrzenie na kogoś, kto jest zupełnie bezbronny. Zdany na moją łaskę i liczący na to, że będę dla niego łaskawy. 

- Panie!

- Cichutko - uspokoiłem ją, kładąc wolną dłoń na plecach mojej uległej. Zacząłem zataczać na skórze dziewczyny koła. Niven drżała, spragniona orgazmu, a ja nie mogłem się na nią napatrzeć. Była do bólu uległa. Czułem, że powoli łamałem kolejne warstwy muru, którym się otoczyła. Zachowywała się jak posłuszna niewolnica, choć prosiła mnie o to, abym tak na nią nie mówił. 

- Boże, to jest takie...

- Jakie, gwiazdeczko?

- Zboczone.

Zaśmiałem się. Niven również wybuchnęła śmiechem. Ten dźwięk był przepiękny. Mógłbym słuchać go do końca życia i nigdy by mi się nie znudził. 

- Masz rację, skarbie. To, co robię, jest zboczone, ale podoba ci się, prawda?

Przez dłuższą chwilę milczała. Mimo, że nic nie mówiła, jej ciało pokazywało mi, czego pragnęła. Wilgoć bezwstydnie wylewała się z cipki mojej ukochanej, a ja nie mogąc się powstrzymać, zanurzyłem w niej palce i wepchnąłem sobie mokre palce do ust. Mruknąłem z rozkoszy, czując przyjemny smak na języku. Nie rozumiałem facetów, którzy nie lubili lizać cipek swoich kobiet. To była pieprzona zbrodnia. 

- Jesteś na mojej łasce - wyszeptałem zmysłowym głosem, wsuwając i wysuwając rękojeść pejcza, aby bawić się z Niven. - Twoje życie zależy ode mnie. Jak się z tym czujesz?

- Chcę tego.

Znów się zaśmiałem. Wychowałem małego potworka. 

- Fantastycznie. W takim razie poddaj się doznaniom, maleńka. Chciałbym, żeby twoje ciało przemówiło za ciebie. Nie myśl o tym, czy to, co robisz, jest właściwe. Jeśli sprawia ci to przyjemność, po prostu się temu poddaj. Nie zawiodę cię. Już nigdy więcej. 

Miałem nadzieję, że dotrzymam złożonej jej obietnicy. Nie darowałbym sobie, gdybym znów ją zawiódł. Zależało mi na Niven i choć nie tak dawno temu czułem obawy, mając przed sobą wizję poznania wyjątkowej kobiety, to teraz już wiedziałem, że nie było czego się bać. Czułem się pewny siebie z Niven przy moim boku i choć wyobrażałem sobie nasz związek w nieco inny sposób, to jeszcze byłem w stanie wszystko naprawić. 

Wsuwałem i wysuwałem rękojeść pejcza z cipki Niven. Dziewczyna jęczała i wiła się, próbując zbliżyć do źródła przyjemności. Seksualne tortury były moją ulubioną formą znęcania się nad człowiekiem. Kochałem to, gdy podległa mi kobieta patrzyła na mnie błagalnymi oczami, prosząc o orgazm. 

Niven nie mogła w tej chwili na mnie patrzeć przez to, że była przykuta do ławy, co jednak nie sprawiło, że nie odczuwałem rozkoszy. Dawałem jej klapsy w czerwieniące się pośladki i nie dotykałem jej łechtaczki. Wiedziałem, że długo wyczekiwany orgazm będzie smakował lepiej niż taki, który otrzymałaby chwilę po rozpoczęciu zabawy.

- Chciałabyś dojść? 

- Tak, panie!

- Wiem, złotko. Tylko się z tobą droczyłem. 

Z jej gardła wydarł się dźwięk świadczący o tym, jak niedopieszczona była. 

- Myślałaś, że pozwolę ci dojść tak łatwo? Nie, gwiazdeczko. Najpierw musisz mnie zadowolić. 

Master RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz