Niven
Zwinęłam się w kłębek na podłodze, płacząc boleśnie.
Krzyczałam głośno, choć żadne sensowne słowa nie wydobywały się z moich ust. Płakałam tak, jakby mnie zażynano albo podpalano żywcem. Wypłakiwałam sobie oczy nie tylko nad straconym dziewictwem, ale również nad tym, że stałam się kimś, kim nigdy nie chciałam się stać.
Mój pan nie wracał do mnie od dłuższego czasu. Zdziwiłam się, że zostawił mnie samą, gdy go o to poprosiłam. Myślałam, że powie coś w stylu "jesteś moją niewolnicą i będę robił z tobą, co mi się żywnie podoba". Może miał zwyczajnie dość moich humorów. Może chciał zaczekać na to, aż się uspokoję i znów będę gotowa mu służyć.
Ostrożnie dotknęłam miejsca między nogami. Wszystko mnie tam bolało. Mojemu właścicielowi udało się pomóc mi osiągnąć orgazm, jednak teraz cierpiałam przez to katusze. Kobiecość mnie piekła i była zmęczona. Podobnie zresztą, jak ja sama.
Musiałam wziąć się w garść. Powoli wstałam i przytrzymując się łóżka, podeszłam do drzwi. Nie były to jednak drzwi prowadzące na korytarz, a te, dzięki którym mogłam dotrzeć do łazienki.
Kiedy się tam znalazłam, omiotłam wzrokiem pomieszczenie. Było niemal tak duże, jak mój domek na Skopelos. Nie zdziwiłam się, że Rose lubił bogactwo. Na suficie wisiał piękny żyrandol, a cała łazienka była utrzymana w kolorach złota i czerni. Przy ścianie, która składała się z jednego wielkiego lustra, znajdowała się czarna wanna na pozłacanych lwich łapkach. Miałam ochotę na kąpiel, aby zrelaksować swoje zmęczone ciało, jednak nie wyobrażałam sobie możliwość zrelaksowania się, gdy w każdej chwili mógł wrócić do mnie mój oprawca.
Umyłam ręce w usiadłam na taborecie, który stał przy okienku. Spojrzałam na to, co znajdowało się za szybą. Nie zdziwiło mnie, że posiadłość Rose'a otoczona była murem. Na jej szczycie znajdowały się druty pod napięciem. Czułam się tak, jakbym trafiła do więzienia. Co prawda, luksusowego, jednak wciąż więzienia.
Schowałam twarz w dłoniach. Byłam załamana. Nie rozumiałam, czym sobie na to wszystko zasłużyłam. Nigdy świadomie nikogo nie skrzywdziłam. Starałam się robić wszystko, co mogłam, aby Mason był ze mną szczęśliwy. Rodzice mnie zostawili, jednak nie poddałam się. Walczyłam o siebie przez wiele lat po śmierci mamy i odejściu ojca, jednak teraz miałam ochotę dać za wygraną.
Wstałam, nie mogąc dłużej wytrzymać znęcania się nad sobą. Podeszłam do ogromnego lustra zawieszonego przy umywalce. Zacisnęłam palce na blacie, po czym podniosłam wzrok.
Wyglądałam żałośnie. Miałam rozkopane włosy i worki pod oczami. Moja skóra była nienaturalnie blada. Było mi zimno. Czułam się tak, jakbym trafiła do piekła, choć w piekle chyba powinno być gorąco. Tutaj czułam jedynie chłód i strach przed tym, co miało nadejść.
Mogłam śmiało stwierdzić, że nie rozumiałam Mastera Rose'a. Nie pojmowałam, skąd było w nim tyle ludzkich odruchów. Zanim go poznałam, byłam pewna, że będzie dla mnie oschły i zimny jak lód, jednak potrafił mnie przytulić i powiedzieć dobre słowo. Nie chciałam patrzeć na niego jak na jakiegoś bohatera, bo zdecydowanie na to nie zasłużył, jednak nie mogłam również powiedzieć o nim, że był potworem bez serca. Naiwnie wierzyłam w to, że uda mi się dotrzeć do jego wnętrza, aby wydobyć z niego to, co dobre. Pytanie brzmiało, czy miałam na tyle siły, aby spróbować o niego zawalczyć.
Wyszłam z łazienki, uprzednio załatwiając potrzebę. Krzywiłam się, gdy papierem toaletowym wycierałam swoje części intymne. Nie spodziewałam się, że mój pierwszy seks będzie tak bolesny i smutny.
CZYTASZ
Master Rose
ActionArchibald Rose. Nazwisko owiane legendą. Mężczyzna, który nie dopuszcza do siebie niegodnych jego majestatowi ludzi. Zanim Rose objął stanowisko jednego z głównych dominujących w klubie BDSM znajdującym się w Rosji, mężczyzna popełnił wiele błędów...