Master Rose
Moja niewolnica była najpiękniejszą kobietą na świecie. Niven wyglądała jak anioł, który zstąpił z nieba do diabła, którym byłem ja. Czekałem na nią jak najgorszy grzesznik i choć wiedziałem, że na nią nie zasługiwałem, to nie byłem w stanie jej sobie odmówić.
Dziewczyna usiadła okrakiem na moich udach. Nie wiedziała, gdzie podziać ręce. Chwyciłem ją więc za nadgarstki i położyłem jej dłonie na swojej piersi. Moja gwiazdeczka wzdrygnęła się i spojrzała na mnie dużymi oczami. Kiedy tak na mnie patrzyła, wyglądała jak malutki, przestraszony kotek. Kochałem zwierzęta i zawsze starałem się im pomagać tak, jak mogłem. Co miesiąc przelewałem kosmiczne kwoty na schroniska, które regularnie odwiedzałem. Sam nie mogłem mieć zwierzaka ze względu na to, że często wyjeżdżałem z posiadłości. Niemniej teraz, gdy postanowiłem zacząć spokojne życie z Niven u boku, mogłem pomyśleć o zaadoptowaniu jakiegoś potrzebującego pomocy pieska.
Patrzyłem na moją niewolnicę jak na ósmy cud świata. Niven była doskonała. Czułem ogromne wyrzuty sumienia przez to, że nie zaczekałem dłużej, zanim odebrałem jej dziewictwo, jednak wiedziałem, że musiałem to zrobić. Gdybym czekał nie wiadomo jak długo, w końcu nie miałbym sumienia jej zgwałcić.
Tak. Mówiłem o tym otwarcie. To, co zrobiłem Niven, było gwałtem. Nie wziąłem dziewczyny za jej zgodą. Przykułem ją do łóżka, zasłoniłem oczy i wypieprzyłem tak, że wciąż czułem wokół kutasa ciasnotę jej cipki.
Niven była do bólu uległa. Próbowała ze mną walczyć, jednak za każdym razem ponosiła sromotną klęskę. Było mi jej szkoda, gdy patrzyłem, jak próbuje mi się przeciwstawić. Starałem się nie dać jej znać, że była słabiutka, ale nie mogłem oszukać prawdy.
Objąłem dłońmi jej talię. Niven nie była najchudsza, ale podobało mi się to, że miała kilka kilogramów więcej. Marzyłem o tym, aby usiadła mi na twarzy i ujeżdżała ją jak rasowa kowbojka. Wiedziałem, że prędzej czy później do tego dojdzie, ale póki co, moja gwiazdeczka zasłużyła na chwilę spokoju. Przeszła wystarczająco wiele. Moim zadaniem, jako jej pana, było wychowanie jej na niewolnicę doskonałą, jednak nie mogłem zapomnieć o tym, że Niven była człowiekiem. Miała uczucia i potrzebowała, aby ktoś się nią zaopiekował.
Lubiłem sobie wyobrażać, że mam kogoś, kim się zajmuję, jednak kobiety, z którymi w przeszłości się spotykałem, nie chciały, abym się nimi opiekował. Wolały, abym rżnął je do nieprzytomności, uderzał batem i kazał robić wyuzdane rzeczy. Nie chciałem takiej kobiety. Wolałem kogoś niedoświadczonego. Kogoś uległego z natury. Moje dziwki miały brudne myśli, a ich uległość była zabawą. Nie o to mi chodziło. Nie tego szukałem. Pragnąłem kobiety, która będzie przede mną klęczeć i patrzeć na mnie z szacunkiem. Szukałem kogoś, kto spełni moje najskrytsze fantazje i będzie chciał dojrzewać w świecie BDSM. Nie udało mi się jednak nikogo takiego znaleźć, więc zmusiłem się do porwania niewinnej dziewczyny.
Noc, w którą zobaczyłem Niven płaczącą nad ciałem jej zmarłego chłopaka, na długo zapadła w mojej pamięci. Byłem pewien, że kobieta, którą wtedy widziałem, zostanie przeze mnie szybko zapomniana, jednak nie potrafiłem wyrzucić sobie jej z głowy.
Było mi cholernie szkoda Niven. Straciła rodziców, gdy była młoda, a jej jedynym sensem życia był jej chłopak. Mason, bo tak miał na imię ten szczęściarz, był dobrym człowiekiem. Znalazłem o nim dużo informacji i rozumiałem, dlaczego Niven się w nim zakochała. Mason miał młodszego brata, który umarł w dniu, w którym chłopak poznał Niven. Połączyło ich coś silnego. Oboje byli samotni i potrzebowali miłości oraz ciepła drugiego człowieka. Nic dziwnego, że stworzyli parę.
Kiedy jednak Niven została sama, nie mogłem tego tak zostawić. Chciałem jej pomóc. Próbowałem zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby sprowadzić ją do siebie szybciej, ale...
CZYTASZ
Master Rose
ActionArchibald Rose. Nazwisko owiane legendą. Mężczyzna, który nie dopuszcza do siebie niegodnych jego majestatowi ludzi. Zanim Rose objął stanowisko jednego z głównych dominujących w klubie BDSM znajdującym się w Rosji, mężczyzna popełnił wiele błędów...