🥀~Rozdział 8~🥀

354 31 6
                                    

🥀~Dzielnica ~🥀

Perspektywa Connona

Kiedy doprowadziłem Dalie pod mieszkanie, skrzywiłem się nieznacznie. Byłem pewien obaw tego, że zaraz ktoś ją napadnie. Kamienica była bardzo stara, prawie się rozpadała.

Gdy zobaczyłem, że ktoś z niej wychodzi zareagowałem odruchowo: schowałem za siebie Dalie, po czym przygotowałem się.

— Spokojnie, może nie wygląda, ale sąsiedzi są mili — wyszeptała dziewczyna, po czym ominęła mnie.

Westchnąłem, po czym ruszyłem za nią. Była to staruszka, która objęła dziewczynę. Dalia pokazała jej kotka, po czym zaczęły że sobą rozmawiać.

— Dobry wieczór — przywitałem się.

— Witam młodzieńcze — wyznała i ciepło się uśmiechnęła. — Nie widziałam Cię tutaj nigdy.

— Nie byłem tutaj, odprowadzałem tylko Dalie. Chciałem, żeby bezpiecznie dotarła — powiedziałem, a kątem oka dostrzegłem jak dziewczyna się spina.

— To miłe z twojej strony. Dobrze, już wam nie przeszkadza.

Po tych słowach odeszła, może nie powinienem tak reagować, jednak każdy z nas już coś ma w sobie. Nawet nie wiadomo kiedy zapala się w nas czerwona lampka.

— Do zobaczenia — powiedziałem, gdy dostrzegłem wiadomość od Henryka na zegarku.

— Dziękuję — wyszeptała, a ja zmarszczyłem brwi. — Za wszystko.

Kiwnąłem głową, po czym ruszyłem do samochodu. Przyjaciel podjechał niedaleko kamienicy, dogadywaliśmy się dobrze. Nasi ojcowie razem mieli służby.

— Co robisz w tej części miasta? — zapytał, gdy jechaliśmy do zamku.— Wiele razy musiałem tutaj interweniować.

Miał rację, często mieliśmy wezwania do tych części. O ile branie narkotyków to nie był aż tak duży problem, to już bójki owszem. Ciężko było rozdzielić że sobą grupki osób. Przypominało to takie rozróby jak męczę piłkarskie. Wiecie jak to jest, gdy jest już ktoś pijany i jego drużyna przegrywa. Przerażające, prawda?

— Zaprowadzałem Dalie — wzruszyłem ramionami. Opowiadałem mu już o dziewczynie, nie chciał mi uwierzyć, że była podobna do księżniczki. Chciałem ich zapoznać, ale wiedziałem, że Dalia nie była taka otwarta.

— Oj stary. Nie jestem pewien czy to dobrze robisz. Jesteś pewien, że to nie jakaś oszustka? — zapytał, a ja mimowolnie zacisnąłem pięści.

—Nie mów tak o niej. Gdybyś ją poznał to byś zrozumiał. Może jak ktoś jest biedny to nie znaczy, że...

—Nie o to mi chodzi. To nie jest normalne, że ktoś jest podobny do siebie —skrzywił się. Rozumiałem to. Przecież teraz to wystarczy operacja i już nie jesteśmy tacy sami. — Trzeba to sprawdzić.

—Jak? — zapytałem.

— W księgach — wzruszył ramionami.

Musiałem przyznać, że to był całkiem dobry pomysł. W księgach jest wszystko zapisywane to ci było, historia. Może tam znajdziemy odpowiedź. Jednak często tak jest, że to nie jest proste, gdy chcemy się dowiedzieć prawdy, a ona jest bardzo dobrze ukryta....

Czasami prawda nie jest taka, jak nam się wydaje...

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐊𝐬𝐢ęż𝐧𝐢𝐜𝐳𝐤𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz