🥀~Rozdział 25~🥀

190 19 2
                                    

🥀~Książę~🥀

Perspektywa Dali

Wiedziałam, że w końcu przyjdzie taki dzień co będę musiała się spotkać z innymi. Bałam się tego jak nie wiem. Najgorsze, że nie mogłam być sobą tylko udawać kogoś kim nie jestem. Nie umiałam kłamać, za nie zawsze była kara, dlatego nie byłam pewna czy podołam tego.

Spojrzałam na siebie w lustrze i przełknęłam ślinę. Connon mówił, że księżniczka uwielbiała sukienki, które więcej odsłaniały niż zakrywały, ale to było dla mnie za dużo.

— Jesteś gotowa? — zapytał mężczyzna, a ja kiwnęłam głową.

— Pamiętaj, że nie ciebie oceniają tylko ich przyjaciółkę. Spróbuj im sprostać, wiele razy byłem na ich spotkaniach i uwierz mi, że nie przepuszczą, żadnej okazji.

Otworzyłam szeroko oczy, po czym ruszyłam do wyjścia. Miałam się spotkać z nimi w ogrodach królewskich. Connon miał być naszym ochroniarzem i dzięki temu choć trochę się czułam pewnie.

Jak się okazało przyjaciółek Mirandy nie było, podobno miały ważne rzeczy do załatwienia. Kiedy zobaczyłam księcia, podniosłam wysoko podbródek, tak jak uczył Connon, po czym usiadłam na przeciwko niego. Zbladłam widząc tyle sztućców, ale starałam się przypomnieć, który do czego służył.

— Jak widzę ochrona od ciebie nie odchodzi — kiwnął głową stronę ochroniarza, a ja się tylko uśmiechnęłam.

— Musi mnie ktoś chronić, czyż nie? — odparłam w odpowiedzi. Musiałam grać na zwłokę. Wystarczyła tylko godzina.

— Masz rację, ale to musi być wkurzające. Jeden i ten sam typ co chodzi za tobą cały czas. Dobrze, że ja czegoś takiego nie mam — wzruszył ramionami, a ja przełknęłam ślinę.

— Bo Ty nie przeżyłeś ataku i pewnie nikt nie chciał cie poddać, w końcu po co. Przecież jesteś trzeci w kolejce do tronu — powiedziałam szyderczo.

Wiem, że to nie było miłe, ale starałam się w czuć w rolę Mirandy, z tego co się dowiedziałam uwielbiała ranić i pokazywać swoją pozycję.

Mężczyzna w odpowiedzi prychnął i zajął się jedzeniem deseru. Spojrzałam ukradkiem na Connona, która uśmiechnął się do mnie. Dzięki temu wiedziałam, że nie postępuje źle.

— Przejdźmy się może — odparł, a ja kiwnęłam głową. Podniosłam się, po czym ruszyłam przed siebie. — Czy on nie może zostawić nas choć na chwilę? — warknął, a ja nie czułam się z tym dobrze. Nie rozumiałam tego dlaczego chce zostać sam ze mną.

— Mówiłam, że...

— Choć zgubimy go — odparł, po czym złapał mnie za rękę i zaczął biec. Ledwo nad nim nadążyłam, jednak nie podobało mi się to ani trochę. Miałam nadzieję, że Connon jest cały czas za nami.

Jednak kiedy odwróciłam się za ramię nie widziałam go i mój strach zaczął rosnąć z każdą chwilą. Nie chciałam zostać sam na sam z księciem. Czułam, że nie jest aż tak miły jak wygląda.

Czasami warto ufać swojemu instynktowi....

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐊𝐬𝐢ęż𝐧𝐢𝐜𝐳𝐤𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz