🥀~Rozdział 33~🥀

200 17 2
                                    

🥀~Plan~🥀

Perspektywa Connona

Wcześniej sądziłem, że nie było ochroniarzy lepszych niż do tej pory. Kiedy ślubujemy służyć rodzinie królewskiej, to nie są puste słowa. Gdy go złamiemy, musimy za to odpowiedzieć. Spojrzałem z niedowierzaniem na przyjaciela mojego ojca, tyle lat żyłem z poczuciem, że jestem ten gorszy, że to co robię jest złe. A tutaj nagle dowiaduje, że oni również nie było święci.

— Jak mogłeś! — ryknąłem. — Wiesz co to oznacza? Zhańbiłeś dobro imię nas wszystkich!

— Wiem, że jesteś teraz zdenerwowany, ale nie miałem wyjścia. Wcześniej nie mieliśmy tyle pieniędzy co teraz. Potrzebowałem ich — wyszeptał, a ja prychnąłem.

— To powiedz mi, co ja mam teraz zrobić. Całe życie mi kazaliście dorównać wam do pięt, a tutaj się okazuje, że jesteście nikim! Chciałem być taki jak wy. Poświęciłem tyle lat... — warknąłem.

—Przepraszam, wiem, że zrobiłem źle. Gryzę się z tym, jednak...

— Nic cię teraz nie usprawiedliwia. Czyli chcesz mi powiedzieć, że Dalia jest prawowitą władczyni? Wiesz co to oznacza? Odebrałeś niewinnej osobie należne miejsce. Nawet nie wyobrażasz sobie przez co musiała przejść! — krzyknąłem i czułem, że naszą rozmowę było słychać w całym domu.

— Ale ty możesz to wszystko naprawić, jako jedyny znasz prawdę. Pokazujesz, że mundur jest ważny.

— Jednak ty będziesz musiał za to odpowiedzieć. Nie wybielisz się mną. Sumienie ciebie zje, wcześniej czy później — powiedziałem, po czym wyszedłem.

— Musisz znaleźć księgę, Dalia jest księżniczką ty wiesz i ja wiem. Niech cały świat teraz to usłyszy — wyznał, a ja się zatrzymałem.

— Co mam zrobić? — zapytałem, spoglądając na niego przez ramię.

— Znajdź koronę, to ona błyszczy na prawowitych władcach — wyszeptał, a ja kiwnąłem głową.

— A co jeśli nie zaświeci, co jeśli to jest kolejne kłamstwo. Jak mam znów zacząć ci ufać, jak nigdy nie powiedziałeś prawdy — warknąłem.

— Jesteś taki sam jak ojciec. Dla was zawsze się liczyła prawda. Może to jest dobre, jednak możecie wiele tym poświęcić. Mogłem go słuchać, ale to był inny czas. Żałuję tego, wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia. Jest to okropne, jednak jestem już za stary, żeby cokolwiek zrobić.

—Nie jestem taki jak on. Nigdy nie będę. Nie waz się go do mnie porównywać. Na pewno nie używam siły, jeśli to nie jest konieczne. Wiedziałem co robił, gdy przesłuchiwał więźniów — powiedziałem i czułem, że długo tak nie wytrzymam.

— Jesteś dobry to prawda, ale tak naprawdę łączy jedna rzecz. Oboje jesteście zawzięci, jeśli na czymś wam zależy, dążycie, żeby to osiągnąć.

Z tym słowem mogłem się zgodzić. Zależało mi na dobry Dali, nie pozwolę, żeby odpowiadała za to, czego nie zrobiła.

Odnajdę koronę ją za wszelką cenę, czułem że jest w miejscu, gdzie dawno nikt nie był...

*************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐊𝐬𝐢ęż𝐧𝐢𝐜𝐳𝐤𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz