Nie tak wyobrażał sobie wygląd komisariatu.Zawsze zakładał, że te budynki wyglądają bardziej profesjonalnie: cela pełna interesujących sprawców, ludzie przesłuchiwani przez policjantów na każdym kroku - być może ktoś płaczący, przez jakieś przejmujące wieści.
Spodziewał się świateł, mnóstwa ludzi i pracy.
Może naoglądał się za dużo telewizji, bo to miejsce w niczym tego nie przypominało.
Może to dlatego, że była trzecia nad ranem, a może dlatego, że było to małe plażowe miasteczko, w którym prawdopodobnie nie było zbyt wielu przestępstw.
Z tego, co Will widział, było tam może osiem osób: pięciu policjantów, których można było rozpoznać po bladofioletowych mundurach (fioletowych?! - zastanawiał się Will), jedna starsza kobieta i znudzony nastolatek.
Jedynym podobieństwem między tym pomieszczeniem a posterunkiem policji z wyobraźni Willa, była cela na samym tyle: ale w przeciwieństwie do tej, którą wyobrażał sobie chłopak, ta była całkowicie pusta i nieskazitelnie czysta. Wyglądała bardziej dekoracyjnie niż praktycznie.
Jedna z policjantek, wysoka dziewczyna o ciemnobrązowych włosach, siedziała przy starszej kobiecie. Rozmawiały ściszonymi głosami, a od czasu do czasu policjantka wpisywała coś do komputera.
Dwie inne policjantki, obie brązowowłose, stały nad poobijaną drukarką. Stara maszyna szamotała się i trzęsła, wyrzucając z wysiłkiem dokument, na który czekały.
Wydawało się, że to, że drukarka jest praktycznie niezdatna do użytku, w ogóle im nie przeszkadza.
Kolejna brązowowłosa dziewczyna w bladym mundurze siedziała na lekko potarganej kanapie przy znudzonym z wyglądu dzieciaku, zadając mu kilka pytań. Ten nawet na nią nie patrzył, wpatrując się intensywnie w swój telefon.
Ostatni funkcjonariusz - jedyny chłopak na posterunku - siedział na krześle przy wejściu, nucąc jakąś piosenkę i buszując w swoim telefonie.
Więc tak. Można było śmiało powiedzieć, że to nie bylo to, czego chłopak się spodziewał.
Will przy wejściu do budynku, zapytał cichutko Jane, czy to aby na pewno posterunek policji. I ku jego zrażeniu, Jane pokręciła głową.
"Nie mamy tu posterunku policji, najbliższy jest trzydzieści pięć minut drogi stąd, ale to są nasi stróże prawa. Pomogą ci, zaufaj mi."
I dokładnie w momencie, gdy Jane skończyła swoją wypowiedź, weszli do pomieszczenia.
Może fakt, że było tu tak pusto, powinien był sprawić, że poczuł się lepiej - ale to oznaczało tylko, że więcej oczu będzie na niego zwróconych. Zapełnione biuro pozwoliłoby mu przynajmniej wślizgnąć się i wyjść bez robienia zamieszania, ale teraz byli już całkowicie w środku i natychmiast wszystkie oczy na stacji przesunęły się na nich.
Brązowowłosy funkcjonariusz przy wejściu podniósł wzrok znad telefonu, by na nich spojrzeć, a jego nucenie ustało. Wydawał się lekko zaskoczony, widząc trójkę nastolatków maszerujących w środku, ale zdziwienie na jego twarzy trwało tylko chwilę, zanim jego wyraz stopił się w przyjazny uśmiech.
![](https://img.wattpad.com/cover/320247492-288-k213078.jpg)
CZYTASZ
𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 𝐉𝐨𝐛 ||𝐁𝐲𝐥𝐞𝐫|| 𝐓ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞
Romantik.•° Will zostaje zatrudniony w restauracji w małym mieście na wakacje, a synem właścicieli jest największy dupek w miasteczku - Mike. Will za wszelką cenę stara się unikać rówieśnika - ale Wheeler ma inne plany.°•. autorka książki - itsjustbyler