"Will, czekaj!"
Ale oczywiście chłopak nie miał zamiaru się zatrzymywać - biegł tak szybko, jak tylko mógł z bolącym kolanem. Nie oglądał się za siebie, nie przejmował się piaskiem, który bez wątpienia leciał w twarz Mike'owi. Po prostu biegł, a w jego głowie dalej był obraz Mike'a i tej dziewczyny. Chciał w tym momencie zniknąć. Zostawić wszystko, pracę, przyjaciół, studia. W tym momencie nic nie miało dla niego znaczenia.
Jego nastrój zmienił się w ciągu sekundy, z absolutnego zdruzgotania, na złość. Smutek, po prostu wyparował.
Wpadł w furię.
Zatrzymał się, odwracając się w stronę chłopaka, jego usta ściągnęły się z zaciętym grymasem. Jego oczy wciąż były wypełnione tymi żenującymi łzami, ale za wszelką cenę starał się ich nie wypuścić. Nie chciał, żeby ktokolwiek pomyślał, że jest słaby.
"Co ty sobie myślisz Mike?" krzyknął, jego głos był donośny. Minęło kilka chwil, zanim ciemnowłosy chłopak faktycznie do niego dotarł - był tu, ze swoimi mokrymi włosami i pięknymi oczami.
I śladami szminki na policzkach.
"Will, posłuchaj-" zaczął Mike, jego oczy nerwowo rzucały się we wszystkie strony świata, byle nie spojrzeć na Willa. "Proszę nie krzycz. po prostu-"
"Po prostu co?" krzyknął ponownie Will, "Czego ode mnie chcesz?".
"Chcę, żebyś się uspokoił, proszę!" głos Mike'a był ściszony, choć poważny. Położył rękę na ręce Willa, jakby próbował go uspokoić, ale dotyk tylko jeszcze bardziej pogorszył stan chłopaka. Wyrwał ją, robiąc krok do tyłu.
"Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś, Mike! Nie mogę uwierzyć, że to kurwa zrobiłeś..." Will przerwał, jakby był zszokowany własnym zachowaniem. On nigdy nie przeklinał na głos. Nigdy.
Nigdy nie krzyczał. Nigdy nie przeklinał. Przeklinanie - kolejny częsty czyn jego ojca. Jedna z najtrudniejszych rzeczy z jego dzieciństwa - za każdym razem, gdy słowo "kurwa" stawało mu na języku, połykał je z powrotem, blizna na karku jakby znowu się otwierała. Jakby w ogóle nie był sobą, a mała rana już stawała w płomieniach, przypominając mu, że ma być grzeczny, cichy.
Ale teraz miał to gdzieś.
Szczerze, nie wiedział, co się dzieje, dlaczego jest tak zły - ale był zbyt zraniony, zbyt zaskoczony, zbyt wściekły, by teraz o tym myśleć.
"Daj spokój, to nic nie znaczyło! To tylko Stacy!" powiedział Mike, "Jest ładna i w ogóle, ale do niczego między nami nie doszło!"
Will zaśmiał się chwiejnym, gorzkim śmiechem, "Pewnie, że nie. pewnie, że kurwa nie. "
Mike uniósł jedną brew, patrząc na Will'a od boku. "Naprawdę do niczego nie doszło... a zresztą dlaczego miałoby cię to obchodzić? Przecież nawet że sobą nie chodzimy... "
Fuck.
"I- ty- my- ugh!" zawołał Will, jego twarz z jasnoczerwonej, w jednej sekundzie straciła cały swój kolor, zrobił się blady, a jego umysł był całkowicie pusty.
"Nie o to mi chodzi!" skłamał z determinacją, sprawiając, że brwi Mike'a uniosły się jeszcze wyżej.
"W takim razie o co, co my tu w ogóle robimy?" powiedział większy, a jego ton miał te dziwne, obojętne i pogardliwe brzmienie... które sprawiło, że Will poczuł się jak kompletny idiota. Ale po prostu nie rozumiał, nie rozumiał, jak mógł to źle zrozumieć jak mógł odebrać te wszystkie ruchy chłopaka w jego stronę w zły sposób. Jak mógł się tak pomylić co do Mike'a....
"Właśnie Mike, po co za mną poszedłeś?" Odpowiedział - bo szczerze nie wiedział, co jeszcze mógłby dodać.
A Mike nic nie powiedział. Po prostu odwrócił wzrok, patrząc wszędzie, tylko nie na Willa. Jego twarz była jak skała, nie okazywała żadnych emocji. Nie odezwał się - i Will miał to już gdzieś, miał gdzieś te pieprzenie głupot. Miał gdzieś to wszystko. Miał gdzieś Mike'a.
"Tak właśnie myślałem. " powiedział Will, starając się, żeby jego głos się nie załamał... i odwrócił się, by ponownie odejść.
Łzy znów napłynęły mu do oczu, gdy wszystkie jego spekulacje, wszystkie nadzieje, wszystkie ostatnie dwa tygodnie - wszystko zostało zniszczone na jego oczach..
Był głupi. Tak cholernie głupi.
Tym razem Mike za nim nie poszedł.
• • • • •
Jak to możliwe? Jak mógł sobie wszystko wyobrazić? To niemożliwe. Nie było mowy, że wszystko było w jego głowie. Nie było absolutnie żadnej szansy, że nic się między nimi nigdy nie działo - a przynajmniej nie zaczęło się dziać
Jane i Max miały rację. Mike był dupkiem. Był totalnym dupkiem i Will powinien był ich posłuchać, kiedy kazały mu trzymać się od niego z daleka.
I pomyśleć, że myślał, że będą razem... że jeszcze kilka minut temu był absolutnie przekonany, że lubi Mike'a Wheelera...
Ale nie, nie lubił. Dopiero widok Mike'a z inną dziewczyną uświadomił Will'owi, że go nie lubi - po prostu dostał trochę atencji. Podobał mu się pomysł, że ktoś go lubi, że ktoś zwróciłby na niego uwagę, że miałby chłopaka... tak, to był powód, to dlatego, kiedy go widział jego klatka piersiowa była tak napięta, że aż bolała. Nie dlatego, że lubił Mike'a i widok jego z dziewczyną sprawił, że poczuł jakby jego serce rozbiło się na milion małych kawałeczków... Nie. To był tylko ból związany z ekscytacją, spełnienia jego marzenia.
Tak, to na pewno dlatego.
Musiał zapomnieć o czarnowłosym chłopaku. Musiał sobie uświadomić, że tak naprawdę nie lubi Mike'a, musiał zmusić się do przypomnienia sobie, że w tym mieście są inne rzeczy. Dobre rzeczy. Wspaniałe rzeczy.
Teraz szedł do restauracji, próbując wzbudzić w sobie tą radość, którą czuł wcześniej.
Tak, Mike nie był jedyną dobrą rzeczą w tym mieście. Nie był nawet jedynym facetem, wszędzie było mnóstwo niedorzecznie gorących facetów. On był niczym innym jak tylko bogatym, dupkiem.
Były jeszcze dobre rzeczy w tym mieście i na pewno wydarzy się ich jeszcze wiele w te wakacje.
"Will? Co ty tu robisz?"
Max zerknęła na niego z restauracji, a sekundę później pojawiła się również głowa Jane. Oboje uśmiechnęły się do niego, a on odwzajemnił ten gest, starając się zrobić to naturalnie.
"Zmieniłem zdanie, idziemy na miasto?".
• • • • •
Bardzo dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze! Życzę miłej niedzieli i powodzenia jutro w szkole! :)
Zachęcam do dawania gwiazdek i pisania komentarzy! :D
Życzę miłego dnia/nocy! :))
CZYTASZ
𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 𝐉𝐨𝐛 ||𝐁𝐲𝐥𝐞𝐫|| 𝐓ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞
Romance.•° Will zostaje zatrudniony w restauracji w małym mieście na wakacje, a synem właścicieli jest największy dupek w miasteczku - Mike. Will za wszelką cenę stara się unikać rówieśnika - ale Wheeler ma inne plany.°•. autorka książki - itsjustbyler