"Woah, ostrożnie!"
Niestety, ale wołanie Max nie powstrzymało Will'a od podjęcia wyzwania w postaci pokonania schodów, przewrócenia się do tyłu i pewnie upadku, gdyby nie został złapany przez Jane.
Dziewczyna trzymała rękę starannie owiniętą wokół jego talii i chociaż podejmował słabe próby jej strącenia, była to praktycznie jedyna rzecz, która powstrzymywała go przed przewróceniem się.
Gdzieś z tyłu głowy wiedział, że zachowuje się jak kompletny idiota. Ale gęsta mgła w jego umyśle wywołana ginem, powstrzymywała go przed racjonalnym myśleniem.
Po prostu - Will Byers był pijany. Bardzo pijany.
Ten lemoniadowy drink był naprawdę dobry, więc zdecydował się wypić więcej niż jeden. Dużo więcej niż jeden - nie pamiętał dokładnie ile, ale pamiętał, że zanim opuścili bar, stał przed nim nie mały stosik szklanek.
"Dzięki, że ze mną wyszłyście, kocham was" - wymamrotał, kładąc głowę na ramieniu Jane. Kochał je, były najlepszymi osobami, jakie kiedykolwiek miał okazję poznać.
Obie dziewczyny się roześmiały.
"My też cię kochamy, pijaku. Zabierzemy cię do domu" - powiedziała Max przez śmiech. Podeszła do niego, by stanąć po jego drugiej stronie, i owinęła rękę wokół jego talii, aby chłopak mógł się podeprzeć.
"Potrafię chodzić sam!" Will próbował protestować, ale obie dziewczyny tylko roześmiały się mocniej.
"Jasne, że możesz, ale nie w tym stanie, więc czy tego chcesz, czy nie, na razie jesteśmy zmuszone cię podtrzymywać." - odpowiedziała Max. Will nie zrozumiał niczego, ale skoro dziewczyny się śmiały, to on też się śmiał.
"Ale on ma słaba głowę," powiedziała Jane do Max - tak, by Will jej nie słyszał - a następnie zwróciła się do niego z powrotem.
"Przysięgam, Will, jak możesz się tak upić po Tomie Collinsie?!"
"Wcale nie jestem aż tak pijany. Tylko trochę!" powiedział Will, ale śmiech dziewczyn nie ustawał. Co było takie zabawne?
"Wypił ich dużo, Jane. Z dziesięć albo i więcej", powiedziała Max.
Wyszli już z restauracji i spacerowali na otwartym, nocnym powietrzu, przez miasto - piękne miasto, miasto, które kochał najbardziej. I było tam jego ulubione drzewo, i jego ulubiona ławka - wszystko wydawało się być dziś jego ulubionym. Uwielbiał tutaj wszystko i nawet jeśli to było teraz lekko zamazane, to i tak było niesamowite.
"Chcę jeszcze jedną lemoniadę" - powiedział do jednej z dziewczyn przy swoim boku - oh, Jane!
Dziewczyna się zaśmiała. "Myślę, że wypiłeś już wystarczająco dużo lemoniad, jak na dzisiejszy wieczór, panie Collins. Nie chcemy, żeby pan nam tutaj zezgonował. "
"Nie jestem Collins! Jestem Will!" powiedział chłopak, co sprawiło, że Max znowu parsknęła śmiechem.
"Przepraszam, mój błąd- Will." powiedziała Jane, a jej głos był przepełniony rozbawieniem.
"Gdzie idziemy? Po więcej drinków?" zapytał.
"Nie, idziemy do domu" - odpowiedziała Jane, a jej głos był niewyobrażalnie cierpliwy.
CZYTASZ
𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 𝐉𝐨𝐛 ||𝐁𝐲𝐥𝐞𝐫|| 𝐓ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞
Romance.•° Will zostaje zatrudniony w restauracji w małym mieście na wakacje, a synem właścicieli jest największy dupek w miasteczku - Mike. Will za wszelką cenę stara się unikać rówieśnika - ale Wheeler ma inne plany.°•. autorka książki - itsjustbyler