s z e s n a ś c i e

432 39 61
                                    

Jego umysł nie był w stanie przetworzyć tej bardzo zaskakującej i nagłej propozycji.

Ten bardzo przystojny, zielonooki, brązowowłosy chłopak, który nie tylko lubił książki, ale pracował w księgarni, zapraszał go, Willa Byersa, na randkę?

Poczuł, że jego twarz robi się jeszcze cieplejsza i wiedział, że prawdopodobnie zmienia się teraz na każdy możliwy kolor. Nigdy wcześniej nie został zaproszony na randkę. Nigdy.

Powinien był skakać z radości. Powinien był biegać i piszczeć, że jakiś gorący facet chce się z nim umówić. Serce powinno wyskakiwać mu z piersi.

Ale tak nie było.

W rzeczywistości, jego pierwszym odruchem było bardzo pewne "Nie, dziękuję".

Ponieważ bez względu na to, jak miły i jak dobrze wyglądający był ten facet, wciąż był rozproszeniem. Wciąż był facetem - a Will był tam dla pracy, nie dla randek. Nie chciał zostać rozproszony, chciał zarobić pieniądze, których potrzebował na studia, bez tego, że ktoś zatrzyma go w tym miasteczku.

Nie, to bzdura. to nie jest nawet w najmniejszym stopniu powód - i chociaż próbował przekonać siebie, że jest inaczej, wiedział, że tak nie było.

Prawdziwym powodem był wysoki ciemnowłosy chłopak, w ironicznych koszulach i z tym okropnie uroczym uśmiechem. Prawdziwy powód wchodził właśnie teraz do restauracji, siadając przy wolnym stoliku. Prawdziwy powód patrzył właśnie teraz na niego i sprawiał, że po jego brzuchu latało pełno motyli, które powinny się pojawić po ofercie Tylera, a nie po zobaczeniu jego.

Ale prawdziwy powód był także dupkiem. Prawdziwy powód sprawił, że czuł się wczoraj bardzo źle.

Więc nie. Nie pozwoliłby, żeby Mike Wheeler wszedł mu w drogę. Nie lubił Mike'a. Nie lubił. Chciał tylko mieć chłopaka, a on po prostu chciał dostać trochę uwagi.

Więc w zasadzie, Tyler był dokładnie tym, czego szukał. Tyler był idealny do wykonania tego, czego chciał. I teraz był naprawdę zadowolony z jego oferty. Naprawdę był.

I fakt, że powiedziałby "tak", nie miał nic wspólnego z przeszywającymi go czarnymi oczami utkwionymi w jego plecach i z faktem, że Mike Wheeler patrzył na niego w tym właśnie momencie.

"Umm, tak! Brzmi świetnie!" powiedział Will, starając się, wyglądać na podekscytowanego i radosnego, jak tylko mógł. Tyler wybuchł czarującym śmiechem, osuwającym się nieco w ulgę. Jakby faktycznie martwił się, mógłby zostać odrzucony.

"Oh, świetnie!" powiedział, wciąż uśmiechając się tym dużym uśmiechem. Will odwzajemnił go, choć czuł, że jego uśmiech, był fałszywy.

I choć nigdy by się do tego nie przyznał, odwrócił lekko głowę, by spojrzeć na reakcję Mike'a. Nie żeby go to obchodziło, oczywiście.

A Mike wciąż się w niego wpatrywał, jego oczy były szeroko otwarte, a usta lekko uchylone. Wyglądał na zszokowanego. To dobrze, Will'owi właśnie o to chodziło.

"Dzisiaj w barze jest taka mała impreza, nic wielkiego, chciałbyś się tam wybrać?" powiedział Tyler i Will odwrócił się z powrotem w jego stronę - czując coś w rodzaju dziwnej satysfakcji. Cieszył się, że Mike to widzi.

𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 𝐉𝐨𝐛 ||𝐁𝐲𝐥𝐞𝐫|| 𝐓ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz