c z t e r y

622 50 50
                                    

Wieczór z Max i Jane był lepszy, niż Will mógłby sobie tego życzyć - i mimo tego, że był zmęczony, skończyło się na tym, że zostali w małym barze do późnej północy.

Naprawdę lubił spędzać z nimi czas. Sprawiły, że czuł się chciany, a poza tym, mimo że były parą, Will nie czuł się ani przez chwilę jak trzecie koło u wozu.

Wyglądało na to, że one naprawdę, szczerze chcą spędzać z nim czas.

Jeden dzień w nowej pracy i już czuł się bardziej w domu, niż kiedykolwiek w Hawkins.

Kiedy w końcu zaprowadziły go do ogromnego domu tuż za plażą, z wielkimi szklanymi oknami i nieskazitelnie białym marmurowym ogrodzeniem, Will był tak szczęśliwy, że praktycznie się unosił.

Uścisnął obie dziewczyny na pożegnanie i zaczął lekko pukać w wysokie drzwi.

Czuł się trochę źle, wracając tak późno pierwszego dnia pracy. Co jeśli obudził swoich szefów lub co gorsza, co jeśli się nie obudzą i nie będzie mógł wejść do środka - ale jego roller-coaster emocji został przerwany, gdy drzwi otworzyła blondynka w jasnoniebieskiej piżamie, ze słodkim uśmiechem na twarzy.

"Ty musisz być Will. Jestem Karen, jestem właścicielką kotwicy. Rozmawialiśmy przez telefon!" powiedziała i wyciągnęła rękę, by uścisnąć tę Willa. Przywitał się, uśmiechając się nieśmiało.

"Tak, dziękuję za przyjęcie mnie, pani Wheeler. Przepraszam, że wróciłem tak późno -"

Przerwała mu, znów się uśmiechając. "Nie przepraszaj. wejdź, proszę!" i przesunęła się, by go przepuścić.

Wszedł pospiesznie, pozwalając jej zamknąć za sobą drzwi.

"Proszę, czuj się jak u siebie, poruszaj się po domu, gdzie chcesz - chcę, abyś cieszył się pobytem tak bardzo, jak to możliwe. Wszelkie brudne ubrania włóż do kosza w pokoju, zostaną zwrócone ci, wyprane i złożone. Pani sprzątająca przychodzi dwa razy w tygodniu, w poniedziałek i środę, a twoja wypłata zostanie wydana ostatniego dnia pobytu. jakieś pytania?" powiedziała, fale informacji tak szybko, że Will ledwo nadążał.

"N-nie, myślę, że rozumiem. Dziękuję!" Uśmiechnął się, a ona odpowiedziała tym samym.

"Idę do łóżka. Miło było cię poznać!" Powiedziała.

"Panią też, dziękuję za zaproszenie" - odparł Will, a ona skinęła głową, ruszając w dół korytarza.

Will ściskał swoją torbę trochę mocniej i zaczął wchodzić po wielkich schodach. Po cichu dziękował Bogu, że ma na sobie te trampki, bo nawet nie wyobrażał sobie próby wejścia po cichu na górę w japonkach takich jak te, które nosiła Max. Fantazjował o ciepłym prysznicu i o tym, że w końcu się wyśpi - i tak jak sobie wyobrażał, dotarł na drugie piętro i prześlizgnął się przez pierwsze drzwi najciszej jak potrafił.

Westchnął z ulgą i odwrócił się, by stanąć twarzą w twarz z pokojem, w którym będzie przebywał - tyle że to nie mógł być ten.

Był ogromny, co najmniej dwa razy większy niż jego pokój w domu. Był tam ogromny szklany ekran prowadzący na mały taras, a jasnoniebieskie ściany były pokryte plakatami zespołów i filmów.

𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 𝐉𝐨𝐛 ||𝐁𝐲𝐥𝐞𝐫|| 𝐓ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz