o s i e m n a ś c i e

465 40 61
                                        

Will spóźnił się tylko 7 minut, a gdy pchnął drzwi wejściowe, brązowowłosy chłopak już na niego czekał.

Tyler opierał się o jeden z filarów pięknego domu i wyglądał jakby w ogóle nie był nerwowy. Wyglądał bardzo przystojnie. Widząc go z boku, Will zauważył, jak wyostrzona jest jego szczęka, jak idealnie wyrzeźbione wydawały się wszystkie jego rysy. Wyglądał absolutnie idealne, jak wyrzeźbiony posąg ze starożytnego Rzymu - gdyby ten posąg miał na sobie luźny szary t-shirt, obcisłe niebieskie spodnie i czapkę.

Will jakby patrzył na niego przez chwilę, nie zbliżając się. Po prostu nie mógł uwierzyć, że to wszystko było prawdziwe. Faceci, którzy wyglądali jak Tyler Green, zawsze wydawali się nigdy nie zauważać Willa.

Ale nie on. On go zauważył. Był miły, słodki i do tego czytał książki! Wiedział, czym jest "wallflower"... prowadził cholerną księgarnię!

Więc w końcu, stojąc w słabym świetle ulicznych latarni i patrząc na faceta, który miał być jego pierwszą oficjalną randką w życiu, Will w końcu poczuł, że robi się trochę podekscytowany.

I wtedy ta idealna twarz odwróciła się, a kudłate brązowe włosy lekko się po niej prześlizgnęły, i Tyler go zobaczył. jego usta wykrzywiły się w mały uśmiech i lekko do niego pomachał.

"Hej, Will!" powiedział, odsuwając się od filaru, by do niego podejść.

I zanim mniejszy zdążył powiedzieć cokolwiek innego - a dokładniej, zanim zdążył skupić swój rozszalały mózg, próbując wymyślić coś do powiedzenia, Tyler znalazł się obok niego, a potem nagle jego ramiona rozsunęły się i przytulił Will'a.

Delikatny, przyjacielski uścisk. Ledwie uścisk - i choć żołądek Willa nie skręcił się tak, jak wydawało się to możliwe, gdy go przytulał, ciepło sprawiło, że uśmiechnął się nieco szerzej. To było miłe uczucie. Może nie tak miłe, jak z Mi-

Nie. Czuł się miło - i tylko to się liczyło. Nie może myśleć dziś o osobie, z imieniem zaczynającym się na literę  "M".

"Wyglądasz naprawdę, um, naprawdę świetnie", powiedział Tyler, kiedy oderwał się od Willa, zerkając mu w oczy, by po chwili szybko spuścić wzrok na ziemię.

"Dzięki," mruknął Will, a jego policzki zrobiły się jasno czerwone, "Ty też."

A potem nastała niezręczna cisza.

Czy tak powinny wyglądać randki? Czy to on miał coś powiedzieć? Był na to zbyt nerwowy. Co mógłby powiedzieć?

Więc wciąż patrzyli na ziemię, nie odzywając się - aż do momentu.

"Uhh, pocałujcie się wreszcie!"

Głos Max dobiegł z jego okna, przerywając ciszę.

Natychmiast wybuchli śmiechem. Zarówno Tyler, jak i Will roześmiali się, nie wiedział, czy było to z powodu niezręcznej atmosfery, czy po prostu dlatego, że to naprawdę było całkiem zabawne.

Może trochę z powodu tego i tego.

"Dzięki Max, myślę, że poradzimy sobie sami!", Will zawołał z powrotem do niej, patrząc w górę. nie mógł jej zobaczyć, ale po chwili jej głos znów zabrzmiał.

𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 𝐉𝐨𝐛 ||𝐁𝐲𝐥𝐞𝐫|| 𝐓ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz