t r z y

676 50 33
                                    


Bycie kelnerem nie było tak trudne, jak się tego obawiał.

  Jeśli miał być szczery, to po opanowaniu numerów stolików i działania komputera było to całkiem łatwe, ale wyczerpujące.

  Może to godziny pracy, może to zmęczenie po 4 godzinach jazdy pociągiem i nieprzespanej z podekscytowania nocy, ale czuł się jak zabity. 

  "Świetnie ci dzisiaj poszło!" zawołał ktoś od wejścia, a Will podniósł głowę, by zobaczyć Jane, uśmiechającą się do niego promiennie. Jakimś cudem wyglądała dokładnie tak samo, jak na początku zmiany - ani jednego włosa nie na swoim miejscu, jej koszula była zupełnie niepognieciona i niepoplamiona.

"Dzięki" - uśmiechnął się Will, nie wiedząc, czy mówi prawdę, czy jest po prostu miła. 

  Zanim kontynuowali rozmowę, do pokoju weszła Max, która wyglądała dokładnie tak, jak Will. jej koszulka była tylko do połowy wsunięta w spodnie, włosy przyklejały się do twarzy, a policzki byłe czerwone podeszła prosto do Jane, wzdychając głośno i schowała twarz w jej klatce piersiowej.

  "Przestań wzdychać!" zaśmiała się Jane, odpychając ją. Odwróciła się z powrotem do Willa - "Robi to dosłownie za każdym razem, gdy musi robić coś dłużej niż kilka minut." - powiedziała i pocałowała Max w policzek.

  "Jestem po prostu zmęczona, okej?" Max wykrzyknęła, odgarniając włosy z czoła.

  Will nie mógł się bardziej zgodzić.

  "W każdym razie, czy możesz proszę dać chłopakowi napiwki?" powiedziała Jane, a Max pośpiesznie sięgnęła do kieszeni, wyciągnęła mały stosik banknotów i kilka luźnych monet i podała je willowi.

  "Ile mam wam dać?" zapytał Will - mały stosik był cięższy niż zakładał, a nie możliwe, że zarobił tyle na jednej zmianie.

  Max machnęła lekceważąco ręką. "Nic, dzisiaj się nie dzielimy. Nowicjusz na pierwszej zmianie dostaje wszystkie napiwki, to tradycja.”

  Will był zszokowany. "Nie, wszyscy dzisiaj ciężko pracowaliśmy, nie mogę wszystkiego wziąć dla - "

  Ale Jane mu przerwała. "W porządku! To tradycja, wszyscy tak mieliśmy jak zaczynaliśmy.” 

Will poczuł się głupio, ale nie mógł nic zrobić poza podziękowaniem i włożeniem pieniędzy do kieszeni. Dziewczyny były tak gościnne i miłe, że nie wiedział, jak się im odwdzięczyć...

  I jakby Max czytała w jego myślach, odezwała się ponownie: "Może dziś spotkamy się na plaży w tym małym barze z sokami, a ty kupisz każdemu po drinku? Do miasta zabierzemy cię innego dnia, kiedy nie będziesz wyglądał, jakbyś miał zaraz zemdleć."

Will zaśmiał się lekko. "Brzmi dobrze." 

  Zarówno Jane jak i max uśmiechnęły się do niego, a max zaczęła się rozciągać.

  "Świetnie!", “Okej, więc możemy się tam spotkać, po prostu skieruj się w dół plaży, raczej go zauważysz - a po tym odprowadzimy cię do Wheeler’ów-" powiedziała Jane- ale zanim zdążyła skończyć, Max położyła ręce na jej ramionach co spowodowało pisk brązowowłosej dziewczyny. Zaczęła całować szyję Jane, podczas gdy ona chichotała, były takie słodkie.

𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 𝐉𝐨𝐛 ||𝐁𝐲𝐥𝐞𝐫|| 𝐓ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz