s i e d e m n a ś c i e

438 35 22
                                    

Myślę, że nikogo nie zaskoczy to, że Max i Jane były podekscytowane słysząc o jego randce.

Prawda jest taka, że były bardziej podekscytowane niż on.

O wiele bardziej podekscytowane.

Po tym jak Max uściskała go tak, jakby co najmniej ogłosił, że jest w ciąży z jej dzieckiem, a Jane klaskała i chlipała tak mocno, że sprawiła, że nieliczni klienci odwrócili się, by na nich spojrzeć, obie dziewczyny nalegały, by opowiedział im o każdym szczególe ich rozmowy.

Nieważne, ile razy próbował im wytłumaczyć, że to całkiem proste i że rozmawiali tylko przez dwie minuty - nadal kazały mu opowiadać o wszystkim. Kiedy opowiedział im o podarowanej książce, zachowywały się tak, jakby to był bezcenny klejnot, a nie zwykły kawałek papieru.

"Mamy tyle do zrobienia! Musimy wybrać dla ciebie outfit, musimy - cóż, chyba tylko wybrać dla ciebie outfit... ale to trochę potrwa, więc musimy zaraz zacząć!" wykrzyczała Max, w końcu oddając mu książkę po przewertowaniu jej około miliona razy.

Will zaśmiał się. "Max, praca jeszcze się nie skończyła ".

Rudowłosa dziewczyna rozejrzała się po jedzących wokół nich ludziach, jakby właśnie przypomniała sobie, że są w restauracji, i głośno zadrwiła.

"Ugh. praca. Ale zaraz po niej idziemy do ciebie!"

Will patrzył na podekscytowane twarze dwóch dziewczyn, praktycznie rozświetlone entuzjazmem, i nie mógł się powstrzymać od żalu. Też powinien być tak podekscytowany. Chciał być podekscytowany. To była randka, randka z uroczym chłopakiem! Jego serce powinno być przepełnione szczęściem, uśmiech nie powinien schodzić mu z twarzy.

Ale bez względu na to, jak bardzo starał się przekonać samego siebie, że to Tyler jest tą osobą, dla której jego żołądek powinien skręcać się od motyli, jego brzuch wydawał się być zdeterminowany, by robić to tylko dla Mike'a. Nawet teraz, nawet na samą myśl o nim, małe motyle zaczęły mrowić w jego wnętrzu. Ale musiał je zignorować. Mike'a już nie było - a nawet gdyby był, Will nie umawiałby się z takim dupkiem jak on.

Jeśli jego ojciec nauczył go czegokolwiek, to tego, że nie chce mieć w swoim życiu kolejnego drania.

W każdym razie, powinien być tak samo podekscytowany jak te dwie dziewczyny przed nim. Ale nie był.

Aczkolwiek mógł udawać, że jest, i na pewno to zrobi.

Udawaj, dopóki osiągniesz celu, prawda?

• • • • •

Cóż, pozwolił dziewczyną przyjść do siebie po pracy i grał razem z ich ekscytacją, udawał, że zależy mu na ubraniach, które mu wręczały, a teraz wydawało się, że to w pewnym sensie działa. Naprawdę czuł się trochę podekscytowany... ale nie wiedział, czy to było prawdziwe podekscytowanie, czy po prostu chciał być podekscytowany tak bardzo, że przekonał się, że jest.

To nie powinno być takie skomplikowane.

"Nie. To po prostu nie pasuje!" powiedziała Jane, wzdychając z irytacją. Chwyciła oba ramiona Willa, obracając go i układając jego koszulę na nowo, zanim puściła i przeczesała rękami swoje włosy. Will po prostu stał tam, nie wiedząc, co odpowiedzieć. To była dosłownie ostatnia koszula, którą posiadał, a której nie przymierzali - lekko wyblakła, jasnoróżowa, zapinana na guziki. Była jedyną koszulą, którą posiadał i była trochę za mała, ponieważ dostał ją na urodziny kuzyna 3 lata wcześniej. 

𝐒𝐮𝐦𝐦𝐞𝐫 𝐉𝐨𝐛 ||𝐁𝐲𝐥𝐞𝐫|| 𝐓ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz