Raito zastygła w bezruchu. Kroki osoby, która się do niej zbliżała były coraz głośniejsze. Aż czuła, wywołane nimi, lekkie dudnienie ziemi. Chaos, który wcześniej słyszała zdawał się znacznie ucichnąć... Potem do jej uszu dotarł śmiech. Tyle tylko, że nie radosny i pełen entuzjazmu ale złowrogi, taki jaki wydał z siebie Shigaraki gdy chciał ją wtedy zabić.
- A ty co tu robisz? - osoba mówiąca zapytała z rozbawieniem, chociaż Raito nie miała bladego pojęcia co jest zabawnego w tej sytuacji. - Jakież to żałosne. Myślisz sobie, że jakiś bohater zaraz cię uratuje i nie musisz już się niczego bać?
Nie myślała tak. Od kiedy straciła matkę nie wierzyła w bohaterską pomoc. Jej nikt nie pomógł, więc dlaczego Raito ma oczekiwać jakiejkolwiek pomocy? Wiedziała dobrze, że zapewnianie bezpieczeństwa cywilom to podstawowe zajęcie herosów. Wiedziała również, że choć był to ich priorytet, nie zawsze się go trzymali. Dzisiejszy dzień mógł pokazać to bardzo dokładnie.
Kroki ustały.
Raito dopiero po chwili odważyła się odwrócić. Powoli przewróciła się z brzucha na plecy i oparła na ramionach ciężar górnej połowy ciała. Była świadoma, że nad nią stoi. Czekał, czekał aż na niego spojrzy. Co chciał zobaczyć? Strach w jej oczach? Jeśli tak, to mógł być pewien, że otrzyma to czego pragnie. Dopiero w trakcie podnoszenia głowy, do Raito dotarło, że jej ciało zaczęło drżeć.
Nie... Nie znowu... - błagała w myślach.
Nie chciała znów tego czuć, tej paniki i przerażenia. Wpatrywała się w rosłego mężczyznę przed sobą. Na twarzy miał maskę, która kształtem naśladowała czaszkę. Oczywiście, jak większości złoczyńców zależało mu na zachowaniu swojej tożsamości w sekrecie. Gdyby bohaterowie i policja ją znali byliby w stanie odnaleźć go gdziekolwiek by się nie ukrywał. Tym właśnie "ci źli" różnili się od "tych dobrych", którzy z chęciom mówili światu kim są i jakie bogactwa posiadają... Nie biorąc pod uwagę nielicznych przypadków. Reszta jego stroju składała się z czarnych, workowatych spodni przepasanych paskiem i koszulki odsłaniającej ramiona. Raito dobrze widziała jego ręce fakturą przypominające skałę. Wyglądały na twarde. Pewnie gdyby próbował ją udusić złamałby jej kark.
Przestań Raito! - skarciła się w myślach. - On nie jest Shigarakim, nie okaże ci litości!
Nie widziała twarzy złoczyńcy więc nie była w stanie określić dokładniej jego intencji. Chociaż... Po głosie mogła stwierdzić, że nie są one dla niej dobre.
- Wiesz... - zaczął niespodziewanie zamaskowany. - Naszej ekipie przydałby się zakładnik. Ty idealnie nadajesz się do tej roli. Pozwól, że cię pożyczę.
Jest ich więcej? - przestraszyła się Raito.
Gdy złol zbliżał w jej kierunku swoją nienaturalnie wyglądającą dłoń, nie ruszyła się z miejsca nawet o centymetr. Skuliła się tylko lekko i oczekiwała tego co zaraz ją spotka. Nawet nie płakała, co było dla niej ogromnym zdumieniem. Zupełnie nie spodziewała się, że usłyszy JEGO głos.
- Zabieraj te brudne łapska z dala od niej! - wykrzyczał wkurzony.
Złoczyńca, który chciał wziąć Raito jako zakładniczkę przestał się ruszać. Nie mógł uwierzyć w to kogo usłyszał. Postawił krok do tyłu. Musiał się ewakuować i to jak najszybciej! Jeśli tego nie zrobi to... Momentalnie zapomniał o swoim planie. Jednak i tak było już za późno. Zimny dotyk na szyi był ostatnim co poczuł. Nie zdążył nawet krzyknąć...
Raito patrzyła jak przestępca z maską przypominającą czaszkę zamienia się w proch. Po prostu rozsypał się na jej oczach, nic z niego nie zostało. Została uratowana.
Tomura Shigaraki stał przed nią we własnej osobie. Tym razem miał na sobie czarny płaszcz, a jego ramiona i szyje oplatały dłonie podobne do tej, którą nosił na twarzy. W ten sposób pokazywano go w wiadomość i artykułach. Raito czytała ich tyle ile była w stanie znaleźć, choć sama nie zdawała sobie z tego sprawy. Jedno z jego ramion wciąż było wyciągnięte do przodu. Po chwili jednak wycofał je i otrzepał nieznacznie swój strój. Może odrobina prochu się do niego przyczepiła?
Shigaraki obejrzał się na nią przez ramię i zaczął lustrować ją wzrokiem. Nie odezwał się jednak ani słowem. Raito w tamtej chwili nie miała tego na uwadze. Podniosła się do pełnego siadu jakby chciała być bliżej niego.
- Tomura...! – zawołała, chociaż nie wiedziała co dokładnie chce mu powiedzieć.
Przed chwilą widziała jak kogoś zabił... Ale i tak poczuła się bezpieczna. Zrobiło jej się ciepło na sercu, była szczęśliwa. Dawno już nie doświadczyła tego uczucia. Kąciki jej ust same lekko uniosły się ku górze. Nie powinna zachowywać się w ten sposób ale miała to gdzieś. Zakazy i nakazy jej ojca na chwile uleciały z jej głowy. W tym momencie nie miał on żadnego znaczenia.
- Tomura, czekaj...! - podjęła kolejna próbę wysłowienia się.
Sam Shigaraki wyglądał jakby miał się zaraz odwrócić i do niej podejść. Nie jednak po to by ją skrzywdzić. Raito mogła zapewnić, że miał dobre intencje. Jego oczy, choć nie widziała ich dokładnie, nie były przepełnione morderczymi chęciami. To ich spotkanie znacznie różniło się od poprzedniego.
- Już przybyłem z pomocą! - nagłe oświadczenie rozniosło się po okolicy.
Kolejny znajomy głos. Tylko jedna osoba mogła być jego właścicielem. Tomura też to zrozumiał, bo wyprostował się i spojrzał przed siebie. To tam najprawdopodobniej znajdowała się osoba, której złoczyńca nie chciałby teraz spotkać. Już na niego pora. Zawahał się jeszcze przez moment, nie chciał JEJ tak zostawić. Przemógł się jednak i odbiegł w bok, skręcając w jeden z zakrętów przeklinając w międzyczasie osobę, którą uważał za największe ścierwo świata.
Nie upłynęła nawet chwila po tym jak Shigaraki znikną z pola widzenia Raito, gdy w jego miejsce pojawił się ktoś inny. Jej ojciec, znany również jako All Might, wyciągał do niej dłoń. Ubrany był w swój strój bohaterski, który doskonale pokazywał ogrom jego mięśni i siły oraz wizerunek, który był niezwykle kruchy.
- Wszystko dobrze, panienko? - zapytał jakby widzieli się pierwszy raz.
Raito nieznacznie zerknęła w bok. Reporterzy i ekipy filmowe już kręciły się w pobliżu.
Oczywiście, wszystko na pokaz - podsumowała w myślach i trochę się tym rozczarowała.
Powinna być na przygotowana, jednak zachowanie jej ojca wciąż wywoływało u niej smutek. Przymrużyła oczy i lekko schyliła głowę w krótkim namyśle by następnie podnieść ją i spojrzeć prosto w oczy o tym samym kolorze co jej same. Wyraz jej twarzy stał się beznamiętny.
- Zdecydowanie - skłamała.
Okłamała swojego ojca... Miała to jednak w głębokim poważaniu. Już wyznaczyła sobie nowy cel. Musiała odnaleźć Tomurę za wszelką cenę, musiała mu podziękować.
CZYTASZ
Córka bohatera (Shigaraki x oc)
FanfictionRaito myślała, że posiadanie ojca-bohatera jest czymś wspaniałym... Był to jeden z największych błędów jakie popełniła w swoim życiu. Zamiast mieć lepiej, miała o wiele trudniej niż wszyscy w jej wieku. Od zawsze musiała się ukrywać z tym kim jest...