Rozdział 21

308 38 9
                                    

- A to... Hmmm... Niech będzie tu - powiedziała do siebie Raito kończąc rozpakowywanie swojego dobytku.

Jej pokój, nawet mimo tych samych mebli, sporo różnił się od poprzedniego. Inny kształt, kolor ścian oraz to co jej samej najbardziej rzucało się w oczy - widok za oknem. Nie była przyzwyczajona do miejskiej atmosfery, ciągłego ruchu aut i innych pojazdów, nocy jaśniejszej od dnia (ilość różnego rodzaju świecących banerów, napisów, reklam, ekranów i tego typu rzeczy bardzo ją zdziwiła) oraz, co najważniejsze, bliskości bohaterów. Wystarczyło, że chwilę poczekała, a już jakiś pojawiał się w zasięgu wzroku. Paradowali w swoich kolorowych wdziankach wzbudzając u ludzi zachwyt i uwielbienie. Gdy tylko była tego świadkiem, od razu chciała zasunąć zasłony, których nowe mieszkanie niestety nie posiadało. JESZCZE. Na razie musiała zadowolić się roletami.

Cała ta przeprowadzka była - rzecz jasna - pomysłem jej ojca. Uznał, że tamto mieszkanie nie jest już dla niej wystarczająco bezpieczne. Włamywacz na pewno nie był jedyną osobą, która wiedziała o jej poprzednim miejscu pobytu. W okolicy bez herosów było dobrze do póki nie pojawiali się tam złoczyńcy... Ale stało się to tylko wspomnieniem, z każdą chwila coraz bardziej odległym.

Poza tym, ów "niespodziewany gość" zostawił po sobie bardzo widoczny ślad. Podczas szukania swojej ofiary, którą w tym przypadku była Raito, zniszczył sporą część domu. Stwierdzenie, że wymiana i naprawa wszystkiego co ucierpiało była kosztowniejsza od wynajmu apartamentu, wcale nie było dalekie od prawdy. Obecne rozwiązanie wydawało się najlepsze ze wszystkich. Podobna, zagrażająca zdrowiu i życiu sytuacja, nie powinna się powtórzyć... A raczej - taki jest zamysł.

Mimo tego wszystkiego, co zorganizował jej ojciec... Raito wciąż miała świadomość, że nie jest całkowicie bezpieczna. Człowiek, który chciał ją wtedy zabić, wciąż był na wolność. All Might tak skupił się na swojej córce, że całkowicie zapomniał o tym co powinien zrobić - taki właśnie podał jej argument. Tajemniczy osobnik pewnie już jej szukał. Gdyby Tomura odebrał od niej tamten telefon, nie musiałaby się tym zamartwiać. Zdezintegrowana osoba nie byłaby w stanie jej zagrozić.

Jeśli już mowa o Tomurze, nie rozmawiali ze sobą ostatnio. Przeprowadzka zajmowała ostatnio cały jej czas. Teraz, gdy w końcu uporała się ze wszystkim, zaczęła odczuwać jego przytłaczający brak. Było strasznie pusto (chyba nie trzeba wspominać, że Symbol Pokoju znowu nie miał czasu dla własnego dziecka).

Spojrzała na leżący na biurku telefon.

Może przynajmniej uda mi się go usłyszeć... - pomyślała.


* * *


Szukanie nowych członków dla Ligi zakończyło się porażką. Wszyscy potencjalni kandydaci, w opinii Shigarakiego, nie nadawali się do realizacji celu, który polegał na zabiciu All Mighta. Wszyscy skończyli jako kupki prochu, o których wszyscy zapomną - jak zwykle. Drażniło go, że zmarnował tyle czasu na nic. Zamiast bezsensownego łażenia po ciemnych uliczkach, mógł spędzać czas z drogą mu Sun. Graliby pogrążając się w rozmowie, a on miałby okazję do zbliżenia się do niej jeszcze bardziej...

Ale nie! Musiał wypełnić rozkaz Mistrza i do tego ukrywać, jak bardzo nie chce tego robić. Ostatecznie, zadanie to zostało powierzone Giranowi, który robił za brokera organizacji.

Dlaczego od razu się na to nie zdecydowaliśmy? - wiele razy zadawał sobie to pytanie.

Tęsknota za obecnością jasnowłosej doskwierała mu coraz bardziej. Chciał jak najszybciej się z nią spotkać i uwięzić w swoich ramionach. Nie miła zamiaru pozwolić jej na choćby najmniejszy krok. Musieli nadrobić te stracone spotkania. Chciał zyskać jej całkowitą uwagę, nawet jeśli miało być to tylko kilka godzin.

Córka bohatera (Shigaraki x oc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz