Rozdział 29

92 17 4
                                    

Wszystko zaczęło się, gdy Shigaraki Tomura zadzwonił do Raito po rozmowie ze swoim mistrzem. Nie wiedział, że było to możliwe, ale od kiedy zaczęli ze sobą chodzić poczuł, iż troszczy się o swojego gracza drugiego jeszcze bardziej niż wcześniej. Dlatego właśnie kiedy nie odebrała od niego telefonu, zaczął się niepokoić. Z każdą kolejną nieudaną próbą kontaktu jego serce biło coraz szybciej, a oddech przyspieszał. Przed oczami zobaczył zniszczone drzwi do dawnego domu Raito, który odwiedził jakiś czas po pozbyciu się śmiecia na tyle głupiego by je rozwalić i próbować ją skrzywdzić. Wiedział, że okolica, w której teraz mieszkała była stale patrolowana przez bohaterów (czego konsekwencji niemal doświadczył na własnej skórze), ale wolałby oddać wszystkie swoje gry niż zaufać tym ścierwom.

Kurogiri, który nadal zajmował swoje miejsce za ladą, obserwował wszystko z bezpiecznej odległości. Nie pierwszy raz w swoim życiu widział jak jego podopieczny daje się ponieść emocjom. Wiedział, że najlepiej będzie jeśli da mu trochę przestrzeni. Mimo to, nadal ciekawiło go, co tym razem powoduje u Tomury taki stan. Poza tym, choć młody kryminalista mógł nie zdawać sobie z tego sprawy, zauważył, że zdarza się to coraz częściej. Nawet jeżeli All For One chciał by gniew niebieskowłosego rósł i dawał mu siłę, zadaniem barmana wciąż była opieka nad nim. Jeżeli coś stało Shigarakiemu na drodze do celu, jego obowiązkiem było się tym zająć.

Chlap! 

Uwagę Kurogiriego zwrócił napój rozlewający się po ladzie. Podniósł wzrok na Tomurę, który trzymał dłoń tak, jakby dalej znajdowała się w niej szklanka. On również spojrzał na barmana, następnie wydał mu polecenie, które starszy był zobligowany wykonać.


* * *


Shigaraki znał drogę do domu Sun jak własną kieszeń. Przechodził ją już niezliczoną ilość razy i wiedział jak ją pokonać, jednocześnie unikając złapania przez bohaterów. Tym razem jednak rozkazał Kurogiriem przenieść go bliżej jej szkoły. Pomyślał, że jeśli zacznie iść w kierunku mieszkania dziewczyny, na pewno wpadnie na nią po drodze, co natychmiast rozwieje wszystkie jego obawy i wątpliwości. Zignorował podejrzane spojrzenie rzucone mu przez barmana i przeszedł przez portal stworzony z czarnej mgły nie oglądając się za siebie.

Po drugiej stronie czekał go zaułek jak każdy inny, zacieniony i bez żywej duszy. Pod żadnym pozorem nie mógł pozwolić, by rozpoznano w nim lidera Ligi Złoczyńców, tego, który podjął się zabicia Symbolu Pokoju. Co ważniejsze, musiał zrobić wszystko, by nie powiązano go z Raito. Od kiedy ich relacja stała się bardziej namacalna, do gamy jego rozmyślań na temat zepsutego od środka społeczeństw, dołączyło wiele pytań dotyczących jasnowłosej. Jak zareagują ludzie, gdy dowiedzą się co ją z nim łączy? Jakie konsekwencje ją czekają, gdy prawda wyjdzie na jaw? Czy kiedykolwiek się wstydziła, lub co gorsza - bała się go? To ostatnie  zawsze kierowało jego roztrzęsione dłonie w kierunku szyi, tylko po to, by przypominał sobie, że Sun nie lubi widoku nowych podrażnień i strupów. W końcu sama powiedziała, że mu na nim zależ. Nie miał więc się czym martwić. Prawda?

Potrząsną nieznacznie głową, żeby pozbyć się natrętnych myśli. Nie mógł pozwolić, by odwróciły jego uwagę od zadania, które sam sobie wyznaczył. Ostatni raz upewnił się, że kaptur dobrze zasłania mu twarz i wyszedł na ruchliwy chodnik wtapiając się w tłum ludzi. O tej porze wszystkim było gdzieś spieszno, uczniowie starali się zdążyć na zajęcia, a starsi od nich obywatele - do pracy. Mimo to był pewien, że w morzu twarzy od razu rozpozna tę jedną, która nigdy nie opuszczała jego pamięci.

Nic takiego się nie stało. Nawet gdy przeszedł już większość trasy, żadna z miniętych przez niego osób nie była chociażby podobna do Raito. Nim się obejrzał stał przed drzwiami do osiedla, na którym znajdowało się jej mieszkanie. Pośpiesznie wpisał kod wejściowy, który jakiś czas temu wysłała mu Sun i ruszył w górę klatką schodową. Teraz był niemal pewien, że działo się coś złego. Gdyby dziewczyna teraz wychodziła do szkoły, nie byłaby w stanie zdążyć na czas. Nigdy nie słyszał o tym, żeby się spóźniła, a zawsze opowiadała mu o najmniejszych szczegółach swojego dnia. Jej opisy stały się bardziej szczegółowe, od czasu, gdy powiedział, że lubi słuchać jej opowieści.

Na korytarzy rozległo się pukanie. Shigaraki poczekał kilka sekund zanim zapukał po raz drugi, jednak tak samo jak za pierwszym razem - nikt mu nie odpowiedział. Zacisnął na klamce cztery palce i już szykował się do ponownego uderzenia w drzwi pięścią wolnej ręki, gdy nagle poczuł jak uchylają się pod jego naciskiem. Wiedział, że Raito nie zostawiłaby ich otwartych, zwłaszcza po tym co stało się w jej poprzednim domu. Nie myśląc o ryzyku przeszedł przez nie i zaczął rozglądać się po mieszkaniu, w którym panowała głucha cisza.

Na początku nic nie wydawało mu się niewłaściwe. Chociaż był w nowym mieszkaniu swojej dziewczyny zdecydowanie mniej razy niż by sobie tego życzył, zdążył w miarę zapamiętać jego rozkład. Wszystkie meble wydawała się być na swoim miejscu, gdy nerwowo rozglądał się dookoła. Jedyną rzeczą, która nie pasowała do wszechogarniającego porządku było niedojedzone śniadanie stygnące na stole w niewielkiej kuchni. Był w drodze do niedokończonego posiłku, gdy poczuł jak potrąca stopą coś leżącego na podłodze. Lata treningu pod okiem Senseia oraz ćwiczenie czujności i zwinności, sprawiły, że natychmiast odskoczył do tyłu, gotów do zdezintegrowania czegoś, co mogło okazać się potencjalnym zagrożeniem. Gotowość do walki została zastąpiona przez zmieszanie, gdy zamiast przeciwnika jego wzrok spotkał się z telefonem komórkowym. Schylił się i niepewnie podniósł urządzenie, które okazało się być włączone na jakimś czacie.

Sagi - odczytał z ekranu. Bez wahania przeczytał kilka ostatnich wiadomości, które Raito i ta Sagi wymieniły ze sobą. Żadna z nich nie dał mu powodu do niepokoju ale też nie naprowadziła go na obecne miejsce pobytu jasnowłosej. Po chwili walki z myślami i pilnowaniu, by żadna z jego dłoni nie zbliżyła się do szyi, postanowił wykorzystać jedno ze swoich kół ratunkowych.

Odłożył telefon swojej dziewczyny na blat stołu i sięgną po własny, który znajdował się w kieszeni jego spodni. Gdy telefon brzęczał przy jego uchu, jeszcze raz zaglądał do wszystkich pokoi. Giran odebrał po trzech sygnałach - w jego mniemaniu po trzech sygnałach za dużo. Broker nie miał nawet okazji zapytać, czego tym razem potrzebował jego klient, gdy został zbombardowany pytaniami. Tomura pytał o wszystko co nie dawało mu spokoju: Minus Ultra, zabójcę nasłanego na Sun i czy Sagi-czy-jak-jej-tam-było miała z tym cos wspólnego.

Giran nie miał pojęcia do ilu śmierci doprowadzi dając Shigarakiemu odpowiedzi.

Pierwszy raz rozkazał Kurogiriemu otworzyć portal bezpośrednio w mieszkaniu Raito. Powinien martwić się, że jego związek wyjdzie na jaw, że dowiedzą się o jego relacji z dziewczyną, którą powinien zamordować w najbardziej brutalny sobie znany sposób.

Teraz w jego myślach była tylko czerwień.




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Córka bohatera (Shigaraki x oc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz