rozdział 32

2.3K 43 2
                                    


Z perspektywy Natalie

Obudziłam się leżąc na czymś twardym. Otworzyłam oczy. O Boże. Zasnęliśmy na kanapie. Nie zadzwoniłam do Camili. Pewnie się martwi. Wstałam z kanapy tak niefortunnie, że potknęłam się o dywan i upadłam.

- A ty co ? Uciekasz przede mną ? – próbował zażartować Alexander.

- Bardzo śmieszne. Miałam wczoraj zadzwonić do Camili i zapomniałam. Na pewno się martwi – odparłam.

- Nie martw się, po tym jak zasnęłaś nie chciałem cię budzić i napisałem sms do twojej siostry, że zadzwonisz do niej o 9, bo zasnęłaś. Napisała, że dobrze.

- Dziękuję – uśmiechnęłam się do niego i chciałam wstać, ale podszedł do mnie i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, kładąc na kanapie. Zawisł nade mną, łobuzersko się uśmiechając.

- Pani Brown, ciągle pani dba o innych, to teraz ja zadbam o panią. Zrobię pani masaż pleców, tylko proszę się położyć na brzuchu – powiedział zachrypniętym głosem i składając szybkiego całusa na moich ustach, zszedł ze mnie, żebym mogła się obrócić. Tak, też zrobiłam. Chwilę później poczułam jak siada na moich nogach i jego dłonie sunące po moich plecach okrytych satynowym materiałem. Podciągnął materiał bluzki do góry, tak, żeby miał dostęp do moich pleców. I rozpoczął masaż.

- Mmmmm... - wydawałam z siebie dźwięki rozkoszy – ty to umiesz zadowolić kobietę, nawet bez wielkiego wysiłku. Zdradzisz mi sekret, jak to robisz ? - Alex zaczął się śmiać.

- To moja tajemnica skarbie - odparł – A ty się odpręż, bo dzisiaj czeka nas trochę pracy. Pojedziemy zobaczyć dom.

- Jestem ciekawa, co tam na mnie czeka. I czy sprostam twoi oczekiwaniom.

- Ty zawsze sprostujesz moim oczekiwaniom, skarbie – zaśmiał się, a ja razem z nim.

- Wiesz, że nie o to mi chodzi. Oczekiwaniom co do projektu.

- Przecież to miałem na myśli.

- Tak, na pewno.

- No przecież mówię

- O której jedziemy zobaczyć dom ? – zapytałam, zmieniając temat.

- O 12 będzie po nas kierowca, a potem pójdziemy na jakiś obiad do jednej z tutejszych restauracji.

- Dobry pomysł – leżałam delektując się dotykiem mojego mężczyzny, ale przerwał mi to dźwięk przychodzącego połączenia na wideoczacie – O Boże, zapomniałam. Camila dzwoni - wstałam jak poparzona i poprawiłam bluzkę – Ubieraj się – powiedziałam do Alexa.

- A nie podoba ci się to co widzisz ? - zaczął się ze mną droczyć.

- Dobrze wiesz, że mi się podoba i to bardzo, ale będę zazdrosna, jeśli moja siostra będzie widzieć to co jest moje – zaczęłam grać w jego grę.

- Czyli uważasz, że jestem twój ?

- Tak, a teraz spadaj się ubierać - Alexander wyszedł do sypialni po jakieś ubrania, żeby nie paradować przed moją siostrą w samych bokserkach, a ja odebrałam połączenia.

- Hej siostra – usłyszałam zadowolony głos Camili, a chwilę później pojawił się obraz i mogłam zobaczyć moją siostrę w uczesaną w dwa kucyki, siedzącą przy swoim biurku.

- Hej, przepraszam, że wczoraj nie zadzwoniłam, ale zasnęłam.

- Przecież się nie gniewam. Pojechałaś odpocząć i to rozumiem. A teraz powiedz co zwiedziłaś ? – Boże. Co ja zwiedziałam ? Przecież my praktycznie nigdzie nie byliśmy oprócz plaży. I nawet nie wiem co jest tutaj do zwiedzania.

- Zwiedziliśmy Valencia Biopark , Oceanarium, a także byliśmy na plaży i mamy jeszcze kilka punktów wycieczki, ale dzisiaj musimy trochę popracować – uratował mnie nie kto inny jak Alexander, ubrany w białe spodenki i czarną koszulę z odpiętymi dwoma guzikami u góry.

- Następnym razem obiecaj, że mnie ze sobą zabierzesz, proszę – złożyła rączki jak do modlitwy i zrobiła proszące oczka.

- Obiecuję, ale jeśli nie będzie to wyjazd służbowy, bo wtedy będę miała mało czasu dla ciebie.

- Okej

Rozmawiałyśmy tak długo, dopóki mama nie przyszła i nie kazała Camili zbierać się do szkoły. Pożegnałyśmy się i obiecałam, że zadzwonię w środę wieczorem.

Odłożyłam laptopa i położyłam się na kanapie.

- Zapraszam panią do stołu – dobiegł do mnie głos mojego mężczyzny. Odwróciłam głowę w jego stronę i o mało się nie zadławiłam, śmiejąc się jak głupia. Alex ubrany był w fartuszek i cały w mące.

- Obrabowałeś młyn z mąki ? – zapytałam przez śmiech.

- Zamiast się ze mnie śmiać. Powinnaś docenić moje starania. Chociaż, zobaczyłabyś co przygotowałem.

- Dobra już idę - wstałam i ruszyłam do jadalni.

Na stole była zastawa dla dwóch osób, na środku leżały na talerzu churros. I oczywiście nie mogło zabraknąć kawy. Pocałowałam Alexandra w policzek, dziękując i usiedliśmy zajadając się śniadaniem. Po zjedzeniu, ja poszłam się przebrać, a Alex pozmywać, bo stwierdził, że nie zdążę uszykować się na czas, bo jest już późno. Na dziś wybrałam czerwony top i białą spódniczkę, a do tego białe buty na koturnach. Zrobiłam lekki makijaż i zostawiłam włosy rozpuszczone, nakładając na nie okulary przeciwsłoneczne. Wyszłam z łazienki i dopiłam kawę. Zabraliśmy potrzebne dokumenty i wyszliśmy. Czas na pracę.

Kierowca stanął przed dużą willą otoczoną wysokim murem. Ochrona otworzyła nam bramę i wjechaliśmy. Wokół było dużo drzew, kwiatów i krzewów. Było zielono, a z tyłu willi było widać zarys basenu.

- Widzę, że architekt krajobrazu już tu był – stwierdziłam.

- Projektował to mój dalszy wujek. Jest świetny w swoim fachu.

- Widzę.

Zaparkowaliśmy tuż przed budynkiem. Alex otworzył mi drzwi od samochodu i pomógł wyjść, a następnie weszliśmy do willi. Od razu na wejściu witał nas duży przedpokój, dalej na prawo był duży salon z wielkimi oknami i szklanymi drzwiami, które wychodziły na taras oraz piękny zielony ogród z basenem. Weszliśmy do salonu, gdzie od razu było można zauważyć pięknie schody prowadzące na piętro. Ruszyłam w ich kierunku, wchodząc po nich, a Alex za mną.

- Który pokój to miałaby być twoja sypialnia ? Bo tego nie omówiliśmy.

- Nasz sypialnia – poprawił mnie – Te na wprost.

Na piętrze były cztery pokoje. Trzy gościnne i jedna sypialnia gospodarza. Każda sypialnia miała garderoby i łazienki, ale tylko ta jedna, którą wybrał Alexander miała wyjście na balkon. Po obejrzeniu wszystkich pokoi zeszliśmy na dół, gdzie połączona z salonem, była duża kuchni, a obok niej drzwi do dużej łazienki. Na lewo od przedpokoju były pomieszczenia na siłownie, basen, kręgielnie i sale kinową. Co też miałam zaprojektować.

- Piękna willa, ale dużo roboty. Prędzej niż za trzy miesiące na pewno się nie wyrobię.

- Spokojnie, poczekam. A teraz tak jak obiecałem, jedziemy na obiad.

- A nie możemy zrobić sami obiadu ? – zapytałam.

- To w takim razie jedziemy na zakupy, a potem sami robić obiad.

Wsiedliśmy do samochodu i kierowca podwiózł nas pod galerię handlową, w której znaleźliśmy sklep spożywczy i kupiliśmy składniki potrzebne na spaghetti cztery sery z brokułem. Wróciliśmy do apartamentu i wzięliśmy się za robienie obiadu. Nieźle nam to szło już po trzydziestu minutach można było zajadać się spaghetti.

Po zjedzeniu postanowiliśmy, że udamy się na plażę. Przebrałam bieliznę na jeden z czerwonych strojów dwuczęściowych, spakowaliśmy potrzebne i spacerkiem udaliśmy się na plaże.

...........................................................................................................................................

Miłego czytania, skarby 

Po prostu mnie kochaj...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz