Kilka miesięcy później
Z perspektywy Alexandra
Obudziłem się wcześnie, nawet wcześniej niż wstaje do pracy. Była godzina piąta rano. Natalie jeszcze spała, wtulając się w moja klatkę piersiową. Jej usta ułożyły się w niewielki usmiech. Uśmiechnąłem się na ten widok. Lekko się poruszyła i otworzyła leniwie oczy.
- Nie śpisz? - zapytała zaspanym jeszcze głosem.
- Przed chwilą się obudziłem.
- Też się stresujesz tymi przygotowaniami ślubnymi ?
- Ciesze się, że zostaniesz moją żoną skarbie - pocałowałem ją czule w czoło.
- A ja, że Ty zostaniesz moim mężem - przysunęła się do mnie, wtulając się we mnie bardziej. Nie chcąc zostać dłużny, również ją objąłem.
Dotyk jej skóry, jej śmiech i wpatrzone we mnie zielone tęczówki utwierdzały mnie w fakcie, że decyzja o ślubie jest słuszna. Pragnąłem by była moja, by została moją żoną.
- O czym myślisz? - zapytała patrzac na mnie z widocznym zmartwieniem na twarzy.
- O tym, że cie kocham i, że jesteś dla mnie najważniejsza.
- Słodko - zaśmiała się - Ja też cie kocham i tez jesteś dla mnie najważniejszy.
- Co powiesz na śniadanie na balkonie ?
- Jestem za. Jeśli tylko ranek jest cieply.
- O to nie musisz się martwić. Jest cieplutko, a jak będzie Ci zimno to cie przytulę albo inaczej rozgrzeje - wyszeptałem jej do ucha.
- To w takim razie możemy iść.
Z perspektywy Natalie
- Zapraszam Panią – otworzył mi drzwi, wyszłam na korytarz i klepnął mnie w pośladek. Zaśmiałam się i zeszliśmy na taras. Ku mojemu zdziwieniu na stole było przygotowane śniadanie.
- Zaplanowałeś to ? – zapytałam zdziwiona.
- Jasne, że tak. Siadaj – odsunął mi krzesło jak dżentelmen, a sam zajął miejsce obok mnie, uśmiechając się czule, co odwzajemniłam.
Od razu zabrałam się za zajadanie naleśników z nutellą. To jest moje ulubione śniadanie. Posypałam borówkami mój pyszny posiłek i upiłam łyk kawy.
- A ty znowu jesz naleśniki z czekoladą. Czemu mnie to nie dziwi ? – odwróciłam się, w drzwiach stała Lily z Liamem.
- Cześć – powiedziałam z uśmiechem.
- Cześć naleśnikaro – pocałowała mnie w policzek i usiadła naprzeciwko mnie, Liam zrobił to samo, siadając obok Lily.
- Na weselu też będą naleśniki z nutellą w menu? – zaśmiała się, nakładając sobie na talerz croissanta z czekoladą.
- Jeszcze o tym nie myślałam, ale dobry pomysł. Co ty na to kochanie ? – zapytałam z uśmiechem mojego narzeczonego.
- Czemu nie – uśmiechnął się całując wierzch mojej dłoni. Lily wykręciła oczy i zajęła się śniadaniem.
- Zostały wam dwa miesiące do ślubu a wy nie macie menu ? – zadał pytanie Liam z niedowierzeniem.
- Coś tam mamy – uśmiechnął się mój mężczyzna.
- Nie mów, że sukni też nie wybrałaś ? – pokręciłam przecząco głową – Laska obeszłyśmy wszystkie salony sukien ślubnych na Sycylii.
- Podobają mi się dwie, ale nie mogę się zdecydować. Daj mi jeszcze chociaż tydzień na podjęcie decyzji.
- A czemu nie możesz wziąć dwóch? – zapytał Alexander.
- Nie zastanawiałam się nad tym.
- W takim razie kup dwie – wyciągnął z portfel, a z niego kartę i wyciągnął w moją stronę - miałem dać ci ją po śniadaniu, ale skoro mowa o pieniądzach, proszę- spojrzałam na niego z niezrozumiale – To karta dla ciebie. Twoja.
- Moja ?
- Tak. Kup sobie dwie suknie i co jeszcze będziesz potrzebować.
- Nie mogę jej przyjąć – powiedziałam.
- Czemu ? – zapytał smutno.
- Mam swoje pieniądze, a z tobą nie jestem dla pieniędzy.
- Wiem, a ja chce żebyś ją wzięła – po długich namowach przyjęłam ją, ale obiecałam sobie, że będę z niej korzystać tylko w wyjątkowych sytuacjach.
- To zabieram cię jutro do tych salonów i kupujesz sukienki bez słowa odmowy. Do tego jakąś biżuterię i od razu zamówimy kwiaty. I ogarniemy menu do końca tygodnia, bo wiedzę, że kiepsko wam to idzie – spojrzeliśmy się na siebie z Alexandrem i zaśmialiśmy.
- Mam jeszcze coś dla ciebie – zwrócił się do mnie mój kochany narzeczony. Tym razem z kieszeni wyciągnął małe pudełko z kokardką. Przyjęłam niechętnie, nie lubiłam drogich prezentów, czułam się jakby udowadniała wszystkim, że zależy mi na kasie, co nie jest oczywiście prawdą – Otwórz – zachęcała mnie moja przyjaciółka. Tak też zrobiłam. W pudełku był piękny złoty naszyjnik i kolczyki.
- Piękne – wyszeptałam.
- Podoba ci się ? –zapytał Alexander.
- Jasne – odłożyłam pudełko na stół i wstając przytuliłam mężczyznę do siebie, a z moich oczu po policzkach zaczęły lecieć łzy.
- Nie płacz skarbie – pocałował mnie.
- Wiesz, że nie musiałeś.
- Wiem, ale chciałem. Mam nadzieję, że będzie pasować do obu sukni.
- Na pewno – pocałowałam go i usiadłam z powrotem na krześle ocierając łzy.
Zjedliśmy śniadanie i wszyscy udaliśmy się do salonu. Lily pokazała nam jeszcze raz sale, ale tym razem na zdjęciu i zasugerowała, że trzeba w końcu wybrać kolorystykę.
- Moim zdaniem dobrze by było złoto i pudrowy róż.
- Co o tym sądzisz Alexander ? – zapytała Lily.
- Będzie ładnie. Nie znam się na projektowaniu wnętrz – zaśmiał się – ale myślę, że pasowałyby do tego dużo świeżych kwiatów. Natalie je uwielbia.
- Świetny pomysł kochanie – uśmiechnęłam się.
- W takim razie zapytam czy da się załatwić krzesła ze złotą ramą i białym siedziskiem, co wy na to ?
- Super. Będzie pasować. I białe obrusy, pudrowo różowy siateczkowany bieżnik na stołach, złote podstawki i dużo różowych kwiatów.
- Samochodem zajmę się ja. To będzie niespodzianka – z uśmiechem zaproponował Alexander.
- Już nie mogę się doczekać.
- Skoro mamy już najważniejsze rzeczy ustalone, ogłaszam przerwę i spacerek.
- Dobry pomysł. Tylko się ubierzemy – spojrzeliśmy na siebie z Alexandrem w piżamach.
- Jasne. Poczekamy. Tylko długo nie zabawcie.
................................................................................................................................................................
Miłego czytania skarby. I mam dla was ważną informację, to ostatni rozdział. Następny za tydzień będzie epilog. Ale tak jak wiecie mam w planach kolejną książkę. O szefie i asystentce. Resztę dowiecie sie jak dodam
CZYTASZ
Po prostu mnie kochaj...
RomanceAlexander spotyka kobietę swoich marzeń, ratując ją z rąk gwałciciela. Natalie chce się mu odwdzięczyć projektując mu dom w Hiszpanii, ale gdy dowiaduję się kim naprawdę jest ten mężczyzna nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jednak uczucia czasami są...