rozdział 43

1.9K 38 0
                                    

Z perspektywy Alexandra

Wstałem obudzony przez promienie słońca wpadające przez okno. Zapomniałem zasłonić okien. Wstałem z łóżka i zasłoniłem je, żeby moja księżniczka mogła się wyspać, bo jest jeszcze wcześnie, a dzisiaj będzie dla niej ciężki dzień. Wszedłem do garderoby i wybrałem szare dresy oraz białą koszulkę. Pocałowałem jeszcze moją kobiete lekko w czoło, żeby jej nie obudzić i zszedłem na dół do kuchnii. Marii nie było, bo w niedziele ma wolne. Musi mieć czas dla siebie i rodziny. Na blacie leżała torebka z cornetto. Pewnie Maria kupiła i zostawiła nam na śniadanie. Wspaniała kobieta. Włączyłem wodę w czajniku i wsypałem kawę do kubków. Miałem wyciągnąć cornetto na talerzyki, ale przerwał mi to dzwonek mojego telefonu. Dzwonił Will, więc odebrałem.

- Dzień dobry, szefie. Mam nadzieję, że nie obudziłem ani, że nie przeszkadzam, ale mamy problem.

- Mów - powiedziałem nawet się nie witając.

- Mieliśmy dzisiaj dostarczyć towar do pana Thomasa, chcieli nam go ukraść, ale na szczęście im się to nie udało. Było ich trzech, chyba nie byli do końca przygotowani na to. Niestety jeden z ludzi nie żyje, a dwójka jest ranna. Przewieźliśmy ich już do tutejszej kliniki, tej co zawsze. O to szef nie musi się martwić - chociaż jedna rzecz z głowy.

- Wiesz coś więcej? Kto to był? Po co to zrobił? - zapytałem.

- Nie, ale jeden z nich miał telefon bez blokady, więc może z niego się coś dowiemy, a blokadami na pozostałych telefonach musi się już zająć John - John to nasz komputerowy geniusz zbrodni, zajmuje się głównie hakowaniem, rozszyfrowywaniem blokad i tym podobne.

- Dobra, zajmijcie się ciałami i poinformuj Thomasa, że jutro w okolicach godziny 13 będę u niego i omówimy nasze dalsze działania.

- Dobrze, szefie. Do widzenia - rozłączyłem się i poczułem drobne ramiona owijające się wokół mojego torsu. Odwróciłem się do ich właścicielki, która patrzyła się na mnie tymi swoimi pięknym oczami w kolorze zielenii i uśmiechała się do mnie usteczkami, które same się prosiły, abym je zasmakował.

- Cześć, skarbie - odezwałem się pierwszy, całując ją czule w usta.

- Cześć - powiedziała i wtuliła się w mój tors - Jestem głodna - wyszeptała po krótkiej chwili ciszy.

- Chodź do kuchni. Zrobiłem śniadanie.

- Ale mi tak dobrze - wymruczała w mój tors, więc wziąłem ją na ręce i zaniosłem do kuchni,gdzie posadziłem ją na jednym z hokerów, a ona niechętnie mnie puściła. Poszedłem do kuchni po corentto i kawę, na którą wodę musiałem zagotować jeszcze raz.

Z perspektywy Natalie

Obudziłam się, ale Alexandra nigdzie nie było. Czemu on musi tak wcześnie wstawać ? Przez to nie mam się do kogo przytulić. Wstałam z łóżka i podeszłam do torby z moimi rzeczami. Stwierdziłam że skoro jest dopiero po 9 to nie będę jeszcze ubierać sukienki na wyjście. Ubrałam czarną lekko rozkloszowaną spódniczkę do połowy uda, bluzkę w tym samym kolorze oraz koronkową bieliznę. Włosy tylko rozczesałam i zeszłam na dół. Alexander właśnie skończył rozmawiać przez telefon, widziałam, że był zdenerwowany. Podeszłam i przytuliłam go od tyłu, po krótkim przywitaniu, zaniósł mnie do kuchni I posadził na hokerze. Włączył czajnik i postawił przede mną talerzyk z cornetto.

- Dzięki - powiedziałam i zabrałam się za jedzenie. Chwilę później postawił też kubek z kawą i usiadł obok mnie ze swoim śniadaniem i kawą. Zjedliśmy śniadanko i stwierdziliśmy, że skoro mamy jeszcze trochę czasu zanim zaczniemy się szykować obejrzymy coś. Alexander poszedł zrobić popcorn i przynieść chipsy, a ja wybierałam film. Po dłuższej chwili zdecydowałam się na "Amore & gelato". Mój mężczyzna przyniósł przekąski oraz sok jabłkowy. Usiadł na kanapie, a ja przytuliłam się do niego, objął mnie ramieniem i przykrył kocem, żeby nie było mi zimno, bo troszeczkę było. Lubiłam z nim spędzać czas, czułam się w jego towarzystwie komfortowo. Nie przejmowałam się niczym, a wręcz cieszyłam się chwilą. Choć to niedługo minie, bo od jutra wracam do pracy. Mimo, że zacznę ją dopiero od 10. Wiem, że będę miała mniej czasu na spędzanie go z Alexandrem, ale jakoś się bardzo tym nie przejmuje, bo wiem, że damy radę. Wyłączyłam się totalnie, Alex to zauważył i wyłączył  film. Odłożył miski z jedzeniem i przytulił mnie bardziej do siebie, przez co jeszcze bardziej czułam zapach jego perfum.

- Co się stało ? Wiedzę, że się czymś martwisz - zapytał, widząc moje zachowanie.

- Nie, po prostu się zamyśliłam - odparłam, na co on zmarszczył brwi, zawsze tak robił, gdy mi się wierzył.

- A nad czym tak rozmyślasz ? - wyszeptał mi do ucha, przygryzając jego płatek. Starał się mnie onieśmielić, żebym się zmieszała i powiedziała prawdę, ale ja nie chciałam go niepotrzebnie martwić, ważne że mi to ciążyło.

- Ummmm...boję się, że coś odwalę i twoi rodzice mnie nie polubią - wymyśliłam na poczekaniu, choć po części była to prawda. Bałam się, że mnie nie zaakceptują. Ja nie miałam figury jak te wszystkie modelki ani też nie byłam bogata. Alexander złapał za mój podbródek i podniósł go do góry tak, żeby nasze spojrzenia się spotkały. Patrzył na mnie z czułością w oczach, a może tylko mi się wydawało, po chwili pocałował mnie czule i powiedział:

- Dobrze wiesz, że cię polubią, w końcu nie będą mieli wyjścia, bo nie potrzebna mi ich zgoda. Jestem dorosły, ale chciałbym, żebyśmy mieli dobry kontakt z moimi, jaki z twoimi rodzicami, bo uważam, że to ważne - mimowolnie uśmiechnęłam się pod wpływem jego słów - A teraz mów co cię tak naprawdę trapi, skarbie - ale skąd on wiedział, że nie powiedziałam prawdy.

- Nic. Powiedziałam już że nic.

- Dobrze, a więc będziemy tak siedzieć, aż nie powiesz prawdy - odparł i wzmocnił uścisk, abym nie pomogła wyjść.

- Spóźnimy się - powiedziałam cicho.

- Trudno - chciałam się wyrwać, ale nie mogłam. Był silniejszy - Nie puszczę cię dopóki nie odpowiesz na moje pytanie.

- Odpowiedziałam przecież.

- Ale niepoprawnie.

- No dobrze już - podniosłam ręce w geście poddania.

- No to słucham - odparł patrząc mi w oczy, odwróciłam wzrok i przytuliłam się bardziej do niego.

- Boję się, że jak wrócimy do codzienności, do pracy i innych zadań to nie będziemy mieli dla siebie czasu i to się wypali. Dobrze wiesz, że teraz będziemy mieli sporo pracy, a tym bardziej ja, ponieważ muszę wszystko nadrobić. Lily to co mogła to zrobiła, a teraz ja będę musiała też zrobić kilka rzeczy za nią. A jak nie damy rady ? A jak to wszystko się rozleci jak domek z kart ? - zapytałam patrząc mu w oczy, a po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza, którą scałował.

- Nie rozleci, damy radę. Nie wierzysz w nas ? - zaśmiał się, co udzieliło się też i mi - Jutro wyjeżdżam w sprawach służbowych na mniej więcej 3 dni, a będę do ciebie pisać i dzwonić. Jak wrócę to zabiorę cię na weekend do siebie, żeby to nadrobić. A jak porozmawiasz z Lily i się tutaj przeprowadzisz to już nie będziemy musieli się tym martwić. Obiecałem, że będę do ciebie przyjeżdżał, jak wrócę zadomowię się u ciebie na te 2- 3 dni - uśmiechnął się, a ja mimowolnie odwdzięczyłam się mu tym samym - Jesteś moja i nic ani nikt tego nie zmieni.

...........................................................................

Miłego czytania, skarby. Dziękuję, że jest was aż tyle zainteresownaych historią Alexandra i Natalie 🥰

Po prostu mnie kochaj...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz