rozdział 16

2.8K 55 0
                                    


Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Odebrałem nawet nie patrząc kto dzwoni.

- Halo – powiedziałem zaspanym głosem.

- Witam, szefie. Przepraszam, że pana obudziłem, ale mam informację na temat tego Lucka. Mogę przyjechać za godzinę ?

- Tak wcześniej. Jest dopiero... - sprawdziłem godzinę - ... przed 9 rano.

- Później nie mogę, wylatuję o 15 do Francji. Mam tam to wykonania zlecenie.

- To bądź o 10. Muszę się trochę ogarnąć, bo nie ukrywam, że mnie obudziłeś.

- Jeszcze raz przepraszam i do zobaczenia – rozłączyłem się i wstałem, kierując się do garderoby po ubrania na dzisiaj. Zdecydowałem się na czarne jeansy i białą koszulkę. Poszedłem pod prysznic i ubrałem się, a następnie ruszyłem do kuchni, gdzie była już moja gosposia.

- Dzień dobry, Mario.

- Dzień dobry, Alexandrze. Co tak wcześnie ? – zapytała zdziwiona.

- Mam pewną sprawę do załatwienia. Za niecałą godzinę będzie tu Ricardo. Wpuścisz go ?

- Jasne, a teraz co chcesz na śniadanie ?

- Jajecznicę – zdecydowałem po chwili namysłu. Nie musiałem długo czekać, a przede mną stał talerz z dużą porcją jajecznicy i szklanka z sokiem pomarańczowym. Zacząłem zajadać – Jakby Natalie wstała to zrób jej śniadanie i przekaż, żeby poczekała chwilę na mnie. Sprawa z Ricardo zajmie mi góra pół godziny.

- Spokojnie, zajmę się nią. A wiesz może co się dzieję z Liamem ? Od kilku dni nie przychodzi. Przestały smakować mu moje dania ? – zmartwiła się Maria.

- Nic z tych rzeczy. On po prostu je teraz częściej na mieście, bo umawia się Lily na lunch lub na randki.

- Nie wiedziałam, że Lily aż tak mu wpadła w oko.

- Najwidoczniej coś jest na rzeczy. Dziękuję za pyszne śniadanie. Idę do gabinetu – zrobiłem tak jak powiedziałem. Usiadłem w swoim fotelu i zacząłem porządkować biurko przed przyjściem Ricardo. Schowałem dokumenty i odłożyłem długopisy na swoje miejsce. Gdy skończyłem nalałem sobie wody do szklanki i wpatrywałem się w ogród za oknem, dopóki nie usłyszałem pukania do drzwi, w których ujrzałem mojego informatora.

- Witaj, szefie – wstałem i przywitaliśmy się męską piątką.

- Witaj, Ricardo – zajęliśmy swoje miejsce, a on wyciągnął teczkę, którą położył chwile później na biurku. Wziąłem ją i otworzyłem.

- Tu są wszystkie informację jakie udało mi się znaleźć o Lucku. Mam nadzieję, że chociaż część z tego się przyda, bo zarwałem noc, żeby to przywieźć dzisiaj.

- Też mam taką nadzieję.

- A i jeszcze jedno. Wnioskując po jego logowaniach telefonu interesowała go niejaka Natalie Brown. Często bywał pod mieszaniem jej i Lily White oraz szukał profilu pani Brown we wszelkich social mediach. W jego wyszukiwaniach pojawiały się też takie osoby jaki Camila, Emily i Andrew Brown. Camila z tego co ustaliłem to jej siostra, a Emily i Andrew to ich rodzice.

- A wiesz dokładnie czego szukał na ich profilach ?

- Zapewne informacji o pani Natalie, ale niewiele się dowiedział, bo ona zamieściła tylko swoją datę urodzenia, szkoły, do których chodziła i kilka zdjęć.

- To wszystko ? - zapytałem.

- Ostatnią rzeczą, której nie masz w papierach przed sobą jest to, że wczoraj pisał do niej kilka sms, a ona odpowiadała na nie. Potem zablokowała jego numer. Nie znam treści wiadomości, bo musiał bym dłużej nad tym posiedzieć, a jak już wiesz nie miałem za dużo czasu.

Po prostu mnie kochaj...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz