Z perspektywy Alexandra
Po nieuniknionym "przesłuchaniu" Natalie, ojciec poprosił mnie o rozmowę w swoim gabinecie. Domyślałem się, że chodzi o interesy albo o moją kobietę. Swoją drogą jak zapytał ją o to czym się zajmują jej rodzice to trochę się spieła, jakby wstydziła się o tym mówić albo bała się, że moim rodzice ją wyśmieją. A nawet jakby chcieli, w co wątpie to nie mieliby powodu, bo mama Natalie jest weterynarzem, a tata agentem nieruchomości.
Weszliśmy z ojcem do gabinetu. Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłam na fotelu. On nalał nam do szlanki trochę bursztynowego trunku i usiadł naprzeciwko mnie.- Co to za dziewczyna ? Skąd ty ją w ogóle wziąłeś? - zapytał bez ogródek.
- O co ci chodzi? - spytałem zdenerwowany. Jak może tak mówić o mojej kobiecie ?
- O to, że ona do ciebie nie pasuje - spojrzał na mnie - domyślam się, że nie powiedziałeś jej czym się zajmujesz, a ona nie zna naszego świata i, gdy się dowie, zostawi cię albo co gorsza pójdzie do mediów. Jak myślisz jak będą prosperować chociażby twoje legalne interesy gdy zostaniesz okrzyknięty mordercą ?
- Zależy mi na Natalie ! Ufam jej i wierzę, że nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. To wspaniała kobieta i nie zostawię jej, czy ci się to podoba czy nie. A co do tego czym się zajmuje, myślałem, że pomożesz mi co do tego, jak jej to powiedzieć, ale jak widać myliłem się.
- Najlepiej będziesz jak z nią zerwiesz. Rozmawiałem już z Bernardem. Ożenisz się z Ashley.
- Słucham? - Wstałem jak poparzony - Myślisz, że ożenię się z tym plastikiem ? Nie! Nie ma mowy o żadnym ślubie z nią. Nic do niej nie czuję, a jej zależy tylko na pieniądzach i wygodnym życiu. Po za tym zależy mi na Natalie! Chyba nie zrozumiałeś czegoś. Jesteśmy razem!!! Nie zostawię jej, a zwłaszcza dla jakiej dmuchanej lalki barbie.
- Wyrażaj się. Ashley pochodzi bogatego i dobrego domu. Może zrobiła jedną czy dwie operacje plastyczne, ale to nie upoważnia cię do mówienie o niej w ten sposób.
- Jedną czy dwie ? - zacząłem chodzić po gabinecie, bo aż mnie nosiło z nerwów - Ona sama jest jednym wielkim plastikiem. Zrobiła co najmniej sześć operacji, wiem to od kuzynki Liama, bo razem chodzą do klasy i Ashley ciągle się chwali. Po za tym już ci coś powiedziałem na ten temat. Nie zostawię Natalie!!!
- Nie widzisz jaka ona jest drobna i krucha ? Wystarczy, że ktoś zacznie do niej mierzyć z broni, a ona albo się popłacze albo zemdleje. A Ashley jest przygotowana do takiego życia. Wie co ma zrobić w takiej sytuacji i jak ujść z życiem. Po za tym ona ma 21 lat, więc jest młodsza od Natalie i jest większe prawdopodobieństwo, że da ci potomka.
- Słucham? Teraz już przegiąłeś. Wychodzę - Tak jak powiedziałem tak zrobiłem.
Z perspektywy Natalie
Kiedy Alexader poszedł z ojcem do gabinetu, ja z panią Rose przeniosłyśmy się na taras. Selma zrobiła nam herbatę i przyniosła świeżo upieczone ciasteczka z kawałkami czekolady.
- Pasujecie do siebie - powiedziala po krótkiej chwili ciszy mama mojego mężczyzny.
- Dziękuję, nie wiem co powiedzieć - odpowiedziałam i poczułam ciepło na policzkach.
- Nie musisz nic mowić. Po prostu jestem szczera. Długo czekałam aż Alexander przyprowadzi do domu jakąś porządną kobietę. Przed tobą była tu tylko jedna dziewczyna, ale większość jej ciała była poprawiona operacja plastycznymi, a ubrania wyglądały jak zdjęte z młodszej siostry. Od początku nie podobała mi się, a potem okazało się, że była z Alexandrem dla pieniędzy. Zdradzała go na prawo i lewo. Po zerwaniu z nią już nikogo nie miał. Aż do teraz. Mówię ci to dlatego, bo widzę, że ci na nim zależy i nie zamierzasz zrobić mu tego samego.
- O czym tak zawzięcie rozmawiacie drogie panie ? - usłyszałam głos Alexandra za sobą. Usiadł obok mnie i pocałował mój policzek. Poczułam, że się lekko zarumieniłam.
- Już wróciłeś synu ? A gdzie ojciec ?
- Został na chwilę w gabinecie. Zaraz przyjdzie - uśmiechnął się niepewnie. Coś się tam stało, musieli się pokłócić, ale nie będę się go pytać o szczegóły, bo i tak mi nie powie, skoro to sprawy biznesowe. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie ramieniem. Posiedzieliśmy jeszcze trochę z panią Rose i postanowiliśmy się zbierać. Pożegnaliśmy się z Panią Gennaro i gdy mieliśmy wychodzić Pan Gennaro zaszczycił nas swoją obecnością.
- Przepraszam, że mnie tyle nie było, ale musiałem dokończyć kilka ważnych spraw. Już wychodzicie ? - zapytał Pan Richard.
- Późno się zrobiło, a jutro musimy wstać do pracy. Ja jutro rano mam samolot.
- To w takim razie, do zobaczenia - wyciągnął rękę w moją stronę i po uściśnięciu dłoni, postąpił to samo z Alexandrem i opuściliśmy wille państwa Gennaro. Mój mężczyzna otworzył mi drzwi, wsiadłam i usiadł obok mnie.
- Było aż tak źle? - zapytał mnie.
- Nie. Twoja mama jest bardzo sympatyczną i miłą kobietą. Nie myślałam, że tak szybko mnie zaakceptuje.
- Mówiłem, że cię polubią - przytuliłam się do niego i nawet nie wiem kiedy oczy mi się zaczęły zamykać i odpłynęłam.
Z perspektywy Alexandra
Wracaliśmy do domu. Natalie przytuliła się do mnie i zasnęła. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku. Zdjąłem jej buty i położyłem obok fotela. A sukienkę położyłem na fotelu, żeby potem wrzucić ją do kosza do prania. Z garderoby wziąłem jedną z moich koszulek i założyłem ją Natalie, żeby nie spała w samej bieliźnie. Przykryłem ją kołdrą i poszedłem do łazienki się wykąpać. Posiedziałem chwilę w wannie, bo nie powiem byłem trochę zmęczony tym dniem, a zwłaszcza kłótnią z ojcem. Jeśli myśli, że zerwę z Natalie i ożenię się z Ashley to się grubo myli. Zależy mi na mojej kobiecie i nie zostawię jej choćby nie wiem co. Wyszedłem z wanny i po ubraniu bokserek umyłem zęby. Wróciłem do sypialni, wszedłem pod kołdrę i pocałowałem Natalie w policzek. Lekko się poruszyła i przysunęła do mnie. Objąłem ją w talii i poszedłem spać.
............................................................................
Miłego czytania, kochanii 🥰
CZYTASZ
Po prostu mnie kochaj...
RomanceAlexander spotyka kobietę swoich marzeń, ratując ją z rąk gwałciciela. Natalie chce się mu odwdzięczyć projektując mu dom w Hiszpanii, ale gdy dowiaduję się kim naprawdę jest ten mężczyzna nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jednak uczucia czasami są...