~27~

2.6K 166 58
                                    

Wszyscy zasiedli przy ogromnym stole. Był jeszcze większy niż w wilczej jadalni, a krzesła tak wysokie, że Arashi nie sięgał stopami do podłogi. Darko to bardzo bawiło i gdyby tylko jego narzeczony miał ogon, to za pewne alfa już dawno by nim dostał. Na szczęście nóg mu nikt nie zabrał i kopnął Darko. Ten mu tylko posłał rozbawione spojrzenie.

- No to Arashi - Wujek Drako, Harold, zwrócił wzrok na omegę - Opowiedz nam coś o sobie. Skąd pochodzisz?

- Um.. Ja.. No.. - Jezu Ari wymyśl coś - Z takiej małej wioski. Godzinę, półtorej od miasta

- A kim są twoi rodzice?

- Um..

- Arashi nie ma rodziców - Odpowiedział szybko za omegę

- Oj skarbie.. Tak mi przykro - Zira położyła swoją dłoń, na dłoni Ariego - Przepraszamy, że spytaliśmy

- Nic się nie stało. Przecież państwo nie wiedzieli

- Kochanie.. Mów nam po imieniu

- Przepraszam ale.. Trudno mi wszystkie zapamiętać.. Trudno mi przygodzi zapamiętywanie imion.. - Zawstydził się delikatnie

- Ari.. - Darko pomiział go po udzie - To nic złego. Znacie się dopiero kilkadziesiąt minut

- Przedstawimy się jeszcze raz. Ja jestem Zira

- Harold

- Luis

- Taylor

- Rowan

Wszyscy uśmiechnęli się do omegi promiennie, a ojciec Darko, Rowan, aż zbyt promiennie.. Albo bardzo sztucznie promiennie. Arashiemu coś przeszkadzało w jego stosunku do niego. Przez chwile nawet myślał, że może się domyślił, że Ari wcale nie jest smokiem, ale to był mało prawdopodobne. Tego eliksiru bez pobrania krwi nie da się inaczej wykryć. Może po prostu histeryzował, a ojciec jego narzeczonego próbuje być miły. Postanowił, ze zostawi to narazie w spokoju, ale będzie miał na niego oko. Tak na wszelki wypadek.

- No to wracając.. Arashi.. Czym się zajmujesz?

- Ari pracuje na targu. A teraz pracował, bo teraz ja go rozpieszczam

- Darko.. A może dasz coś powiedzieć swojemu wybrankowi co?

- Spokojnie.. Myśle, że Darko sie po prostu za wami stęsknił. Może wybierzecie sie na jakiś rodzinny spacer?

- Masz na myśli wybierzemy? Też przecież jesteś rodziną

- Najlepiej polatać! Jak za dawnych lat nad miasteczkiem

- No to beze mnie - Ari napił się wina z kielicha

- A to dlaczego? - Rowan popatrzył podejrzliwie

- Mam niesprawne skrzydła od urodzenia. Nie jestem w stanie nawet nimi zamachać

- Matko słońce.. Czemu los tak cie skrzywdził co? - Zira przytuliła omegę

- Ale nic się nie stało. Ja chętnie pozwiedzam zamek

- Na pewno kochanie. Nie chce cie zostawiać samego

- Darko.. Nie widziałeś się z rodziną tyle lat. Ja sobie pozwiedzam, poczytam, pewnie pośpię

- No dobrze - Cmoknął go w czoło - Ale najpierw ci opisze trochę zamek i sie odświeżę przed wyjściem

- To co..? Na 19 pod zachodnią bramą?

- Na 19 - Wszyscy potwierdzili

Omega powiedział jeszcze coś o sobie, powymyślał coś na temat rodziców, szkoły, prac.. No generalnie jego wcześniejszego życia Potem każdy dokończył swoje dania i powoli porozchodzili się do swoich komnat. Darko podniósł swojego skarba jak panne młodą i wszedł do ich sypialni.

- Takie wejście to ty zostaw na noc poślubną

- Będę cie tak wnosił codziennie - Uśmiechnął się

- Masz dobry humor skarbie. Cieszy mnie to - Pocałował go w policzek

- Dziękuje, że namówiłeś mnie na przyjazd tutaj - Położył się z nim na łóżko - Jest cudownie i nawet obecność ojca mi tak nie przeszkadza

- No.. Tylko te kłamstwa. Powinniśmy sie lepiej do tego przygotować

- Przecież wszystko miałem pod kontrolą

- Oczywiście - Wywrócił oczami i sie zaśmiał - Podobno miałeś się odświeżyć

- Właśnie to robię - Wtulił się w niego

- I tak zamierzasz spędzić.. - Zerknął na zegar na stoliku nocnym - Ponad godzinę?

- Mam ponad godzinę?

- No tak

- No to wiesz..~ W godzinę można wiele ciekawych rzeczy zrobić~

- Aha.. Opcji nie ma

- A to niby dlaczego?!

- Bo po pierwsze.. Chce móc sobie potem pozwiedzać, a po drugie.. Oboje wiemy, że na godzinie sie nie skończy

- Dawno sie nie kochaliśmy..

- Dawno?

- Jak dla mnie to dawno.. No proszeee

- Może jak wrócisz

- A obciągniesz mi chociaż?

- Wiesz, że nie lubie tego robić..

- Ale ja uwielbiam..

- To zróbmy tak.. Jak nie pokłócisz się z ojcem do jutrzejszego wieczora, to wtedy ci obciągnę. Zgoda?

- Zgoda - Całował go w usta - To co robimy?

- Myślałem może nad.. Zaplanowaniem trochę naszego ślubu i wesela?

- Myślałem, że twoja mama się tym zajmuje

- No tak, ale ona ogarnia sprawy bardziej pod kontem kogo zaprosić tak pod względem politycznym, ogarnia służbę, muzyków i tak dalej. Reszta dalej jest na naszej głowie. To sporo roboty

- Zgaduje, że ty już od dawna wszystko sobie zaplanowałeś

- No.. Może kilka rzeczy.. Ale to ma być NASZE wesele.. Nas dzień. Też musisz dać coś od siebie, wybrał garnitur, świadka, jedzenie

- No dobrze dobrze. Nie mamy teraz za dużo czasu.. To może narazie przez ten czas pomyślimy nad menu, a jutro lub pojutrze porządnie nad tym usiądziemy okej?

- Mhm! Jak najbardziej okej - Przytulił go mocno - Tak sie ciesze..

- Wiem wilczku.. Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo - Pogładził jego policzek kciukiem

No i przez godzinę zdążyli ułożyć w miarę dobre menu, z wieloma opcjami, by każdy mógł coś dla siebie wybrać. Jedyne co, to został im smak tortu, ale czas niestety sie skończył. Alfa pożegnał się z Arashim i poszedł na wieczorne latanie nad miastem.

************************************
Szczerze.. Nie ma totalnie weny. Nie jest to niestety zakończenie, dlatego, że ja po prostu nie mam teraz czasu na pisanie. Mam szkołe, obowiązki domowe no i jeszcze zaraz święta. Postaram się dać zakończenie przed świętami, ale wątpie czy sie uda. Przepraszam was bardzo za to wszystko, ale ja po prostu nie mam już siły

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 05, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Należę do niego, a on do mnie  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz