Rozdział X

260 20 44
                                    


Gdy weszła do chłodnego płynu, ubranie pozostało suche, choć widziała jak faluje delikatnie dookoła jej ciała, a niezwiązane włosy rozsypały się wachlarzem po powierzchni, a potem opadły bardzo powoli na plecy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy weszła do chłodnego płynu, ubranie pozostało suche, choć widziała jak faluje delikatnie dookoła jej ciała, a niezwiązane włosy rozsypały się wachlarzem po powierzchni, a potem opadły bardzo powoli na plecy.

Nic więc dziwnego, że gdy niezbyt rozmowna czarownica kazała się jej zanurzyć zupełnie, najlepiej położyć na dnie i tam zostać, Hermiona poczuła się zdezorientowana, bo natychmiast przypomniało się jej drugie zadanie Turnieju Trójmagicznego – tylko wtedy była nieprzytomna i nie wiedziała, co się z nią dzieje! A teraz miała to zrobić świadomie? Bez skrzeloziela czy zaklęcia, które rzucił na nią wtedy Dumbledore, czy... Zostać tam – to znaczy jak... „zostać"? Na jak długo? A może miała wstrzymać powietrze? Może czas miał się zatrzymać?

„Proszę się uspokoić i oddychać" – to było wszystko, co usłyszała w odpowiedzi. Pięknie. Jasne. Oczywiście.

Hermiona kochała i wierzyła w magię, w swoim życiu widziała setki różnych, niedających się wyjaśnić rzeczy, ale będąc mugolskiego pochodzenia jakaś część jej umysłu domagała się logicznych wyjaśnień, po drugie zaś nawet jeśli Chciała wierzyć, pozostawał jeszcze instynkt. Spróbujcie zanurzyć się pod wodę i tak po prostu odetchnąć.

Dlatego przeżyła chwilę paniki, gdy kłucie w piersi stało się nie do wytrzymania, nie dała rady już dłużej wstrzymywać powietrza i je wypuściła.

Serce waliło w niej tak, że czuła je wszędzie, nawet w koniuszkach palców. Wszystko w niej oszalało, skuliło się i zawyło w proteście, dzwoniło wściekle w głowie, a widząc banieczki powietrza unoszące się ku górze miała wrażenie, że właśnie opuszcza ją życie. Gdyby zostało jej choć trochę tchu, to by krzyczała!

Ale dłużej nie mogła już czekać i rozpaczliwie odetchnęła.

I nic się nie stało. Zupełnie nic. Jakby była na świeżym powietrzu, na olbrzymiej plaży czy pośrodku szumiącego łagodnie lasu.

„Następnym razem trzeba po prostu słuchać" – głos Niewymownej dobiegł ją, jakby czarownica stała obok.

Trzeba! Po prostu! Słuchać! O jasna! Cholera! Dobrą minutę zajęło jej uspokojenie oddechu, bo dyszała jakby przebiegła maraton swojego życia.

Lecz ledwie dwójka czarodziejów zaczęła ich badania, od razu doceniła zalety unoszenia się w... cokolwiek to było. W ten sposób mieli łatwy dostęp do każdego kawałka jej ciała, a dzięki poświacie widzieli odpowiedź na każde zaklęcie. Czuła się jak... Mała Syrenka, lekka, wdzięczna, pełna uroku... Pewnie dlatego czasem obracała się łagodnie dookoła siebie i zachwycała włosami, muskającymi delikatnie jej twarz, wirującymi powoli dookoła głowy jak woal, wspaniałym uczuciem płynięcia, nieważkości... Ku swemu zdumieniu czuła się piękna.

Doskonale słyszała dwójkę Niewymownych, lecz niewiele jej to mówiło. Czasem wymieniali spostrzeżenia, wdawali się w niezrozumiałą dyskusję, czasem zaś rzucali tylko pojedyncze słowa. To znaczy tak było niemal do końca, do chwili gdy zaczęli oceniać jej wiek. Czy raczej o ile lat postarzał się jej organizm z powodu używania Zmieniacza Czasu.

HGSS Trzeci Raz - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz