Rozdział XXXVII

158 18 16
                                    

Przysięgam, to już naprawdę ostatni rozdział! ;)

Ale zanim go wstawię - chciałam bardzo podziękować Dubhean za pomoc w kwestiach medycznych. Zawsze stawiam na realizm i w tym wypadku potrzebowałam Jej pomocy.

Kobieto, bardzo, bardzo Ci dziękuję!!!

------------------

W stopach już czuła bijący od niego żar, a ciało zapłonęło fantomowym bólem zdzieranej skóry! Wyjąc z przerażenia już miała poderwać się do ucieczki, gdy wir zatrzymał się raptownie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W stopach już czuła bijący od niego żar, a ciało zapłonęło fantomowym bólem zdzieranej skóry! Wyjąc z przerażenia już miała poderwać się do ucieczki, gdy wir zatrzymał się raptownie.

- Sev... ...rusz się. Boże. M-linie... rób. Coś. Sev-us... ...roszę...

Trzęsąc się i szepcząc rwącym się głosem leżała nieruchomo, nie obracając głowy, ale też nie patrząc wprost na obracający się tuż koło nich wir. Może nas nie widzi. Może się cofnie. Może stał się cud. Może Dris zmienił zdanie. Cokolwiek! Boże, wolała jakąkolwiek śmierć W PRZYSZŁOŚCI niż tę, którą zginął przed chwilą Augustus Rookwood!

Severus poruszył się pod nią, przesunął na bok nogę i wir przechylił się lekko w tym kierunku. Lecz wciąż się nie zbliżał.

- Nienienie...nie... nie...

Ale przestała go dobrze widzieć, za to kark zaczął boleć od wykręcania, więc bardzo powoli, dysząc bezgłośnie i szepcząc w kółko w myślach Nie ruszaj się, zostań tam, proszę, błagam! przekręciła się tak, że znalazła się plecami do Severusa, a twarzą do Ifryta.

Jednocześnie przechyliła się trochę w jego stronę i wir odpłynął trochę na bok, a trochę do tyłu. Jakby...

Dopiero tysiące płytkich oddechów później do sparaliżowanego paniką umysłu dotarło, że cofnął się OD NIEJ. Potrzebowała tyle samo, żeby zrozumieć, co to mogło oznaczać i kolejne kilka tysięcy by zdecydować się to sprawdzić. Telepiąc się wysunęła o kilka cali – tylko o kilka! stopę w jego stronę... NIC. Więc jeszcze kawalątek...

Wir cofnął się.

On... się mnie... boi?

Severus poruszył się o wiele mocniej i zaczął się podnosić.

- Co się...

- Nieruszajsię! – złapała go za ręce. – Nie ruszajsię!!

Mężczyzna natychmiast znieruchomiał. Wir zakołysał się, lecz wciąż trwał w miejscu. Z dala od nich.

OD CIEBIE! On się ciebie boi! Może...

To Ifryt! A Dris nazwał cię Jutrzenką! Dlatego! Na pewno!

- On... się mnie boi – szepnęła, przekrzywiając lekko głowę, ale nie odrywając oczu od wiru.

Ogarnięty przerażeniem i zgrozą – Drugi raz w życiu! Severus wyjrzał zza Hermiony. Olbrzymie sploty wiru obracały się powoli, jakby z wyczekiwaniem, jakieś dwa jardy od nich. Trochę dalej majaczyła sylwetka Araba.

HGSS Trzeci Raz - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz