Epilog I

200 19 10
                                    

Cała ta historia zasługuje na porządnie zakończenie - chyba się ze mną zgodzicie...

Więc napisałam DWA epilogi - żeby odpowiednio potraktować każdy wątek. Zapraszam do pierwszego...

--------------------------------

--------------------------------

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

zjawić się w Kelty.

Reakcja Draco na śmierć Rookwooda tąpnęła Harry'm. Doszedłszy do siebie, klęcząc przy ojcu chłopak podniósł wzrok na Snape'a i spytał: „Gus...?". Snape w odpowiedzi pokręcił tylko głową. „Ifryt?!" – Draco uczynił ruch, jakby zamierzał wstać i pójść do sali, ale wtedy Snape złapał go za rękę, przytrzymał, a gdy ten osunął się z powrotem na klęczki, ścisnął mu ją lekko.

Patrząc na Draco Harry widział siebie samego, gdy klęcząc nad Gawainem patrzył na nadchodzącego Andrija i czekał na jego słowa jak na wyrok. A ten tylko uścisnął mu ramię. I wiedział, że nigdy tego nie zapomni. Zarówno tu i tam w historię zamieszany był ten sam człowiek, stojąc niejako na dwóch krawędziach – dobra i zła.

Draco zabrał ojca do ich dworu i tam też zamierzał ściągnąć Uzdrowicieli z Kliniki. W tym samym czasie Kingsley odesłał obu arabskich Aurorów do siebie zapewniając, że Brytyjskie Ministerstwo Magii zawiadomi ich, kiedy mogą wrócić i dokończyć ich śledztwo. Tylko głupiec wziąłby to za życzliwą propozycję – tak naprawdę Kingsley nie tylko nie pozwolił im przebywać dłużej na miejscu morderstwa, ale też nie pozostawił wyboru co do stawienia się przed Ministerstwem z powrotem; mogli dokończyć swoje sprawy, lecz przede wszystkim musieli wyjaśnić swoją obecność bez zaproszenia na obcym terenie.

Aby nie stracić z nimi kontaktu zawarł z nimi Wiążącą Umowę – bardzo specyficzną magiczną umowę, dającą mu gwarancję ich posłuszeństwa w bardzo ograniczonym zakresie; w tym wypadku dotyczącą stawiennictwa się przed nim w tej konkretnej sprawie. Ci nie protestowali i nic dziwnego; po pierwsze będąc już podejrzanymi postawiłoby to ich w jeszcze gorszej sytuacji, po drugie ciężko odmówić Ministrowi Magii.

Harry w tym czasie dał Hermionie do wypicia eliksir uspokajający. Kiedy jego przyjaciółka westchnęła ciężko, wtuliła się w niego i tak zamarła, nabrał ochoty by wypić drugą fiolkę. Wlewając sześć lat temu do myślodsiewni wspomnienia Snape'a nie wiedział jeszcze, że cały jego świat wywróci się do góry nogami – teraz już czuł, jak ten świat zaczyna się wspinać.

A potem przeszli do kuchni. Nie było to może idealne rozwiązanie, ale najlepsze ze wszystkich, jakie mieli – w miarę neutralne i jednocześnie nie musieli oddalać się z miejsca, w którym wszystko się rozegrało.

W miarę; Harry z początku nie rozumiał, dlaczego Hermiona posyła od czasu do czasu spojrzenia na zaryglowane drzwi, prowadzące do spiżarni lub piwnicy i jednocześnie się kuli. Lecz gdy usłyszał wyjaśnienia, świat zawirował jak oszalały... a potem rozjechał go niczym walec.

Kingsley podniósł głowę i naraz uderzyła go cisza. Przez chwilę smakował ją pomimo pulsującego, rozrywającego skronie bólu - bo to oznaczało, że nie dowie się już nic nowego. A potem zaczął się zastanawiać, które z dziesiątek słów, które cisnęły mu się na usta powiedzieć.

HGSS Trzeci Raz - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz