Rozdział XVI

205 19 21
                                    


Krótkie, nieformalne spotkanie garstki osób ze sfery decyzyjnej, na które Kingsley naprawdę mógł liczyć trochę się przedłużało, lecz też i tematy były warte przedyskutowania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Krótkie, nieformalne spotkanie garstki osób ze sfery decyzyjnej, na które Kingsley naprawdę mógł liczyć trochę się przedłużało, lecz też i tematy były warte przedyskutowania. Czarnoskóry czarodziej streścił im poniedziałkową rozmowę z Drisem i zadał dwa ważne pytania: co sądzą o kandydaturze Araba na jego doradcę oraz o pomyśle wzmocnienia państwa.

Gawain pochylił się do przodu i odrzucił na plecy długie włosy. Był z nich wszystkich najmłodszy, ale też najbardziej zaprzyjaźniony z Kingsleyem; w końcu kiedyś byli kolegami po fachu.

- Rozmawiałem z nim w piątek, krótko bo krótko, ale w ciągu ledwie kilku minut powiedział dwie rzeczy, które próbuję przeforsować od kiedy zacząłem tu pracować. Skoro w dodatku Gordian jest za, myślę, że... możemy spróbować – stwierdził spokojnie, lecz od razu zastrzegł. - I kazać kilku chłopakom, żeby przyjrzeli mu się jeszcze raz, ale o wiele dokładniej.

- Jeśli mają się kontaktować z kimś z Arabii, niech będą bardzo ostrożni – ostrzegł od razu Kingsley. – Jeśli mugole wpadną na ich trop, obetną wszystkim głowy. Arabom również.

Pięciu mężczyzn wymieniło spojrzenia. Krwawa wizja obudziła wspomnienia nigdy niemające w nich umrzeć i niepokój podniósł głowę niczym obudzony ze snu wąż. Który w każdej chwili mógł zaatakować ponownie.

- Człowiek, który jest szczuty przez całe życie dostrzega niebezpieczeństwa tam, gdzie my ich nie widzimy. JUŻ nie widzimy – powiedział cicho Cox. – Osobiście wolę widzieć ich więcej i nie ryzykować. Jestem trochę za stary na trzecią wojnę.

- Ode mnie pod tym względem nigdy nie usłyszysz, że przesadzamy – oświadczył bardzo poważnym tonem Gawain, a Damish i Andrew pokiwali głowami.

To było dokładnie to, co Kingsley spodziewał się usłyszeć.

- Więc...? – powiódł po nich wzrokiem.

- Więc zaczynamy nad tym pracować, ale bardzo, bardzo dyskretnie – dokończył Cox. – Tak, żeby nie dowiedział się o tym żaden z naszych drogich kolegów, ani nad podziw dobrze poinformowana prasa.

Przez chwilę dyskutowali, jak powinny odbywać się ich spotkania, jak powinna wyglądać korespondencja i sposób kontaktowania się, żeby ich plan pozostał w tajemnicy. Gdy w końcu poczynili pierwsze, ogólne ustalenia i wszyscy zaczęli się podnosić, Damish powstrzymał ich machnięciem ręki.

- Wiem, że teoretycznie mamy o tym nie mówić przy innych, ale sami wiecie, jak wygląda praktyka. Może się okazać, że nie będziemy mieć innego wyjścia. Więc może ustalmy jakieś hasło. Coś prostego i dyskretnego.

Chwilę panowało milczenie, gdy każdy szukał jakiegoś pomysłu.

- To wszystko wzięło się od tego, że chcemy uniknąć trzeciej wojny – odezwał się wreszcie Cox.

HGSS Trzeci Raz - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz