Rozdział XXII

153 17 3
                                    


wykazach, lecz zepchniętą na margines

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

wykazach, lecz zepchniętą na margines. Słaba znajomość angielskiego jeszcze wszystko pogarszała.

To Arvin trzymał wszystko w garści. Załatwiał wszystkie sprawy urzędowe u mugoli, opiekę Uzdrowicieli dla babci i po studiach pracował, żeby dorobić do tego, co dostawali od rodziny z Oslo. Teraz nie tylko zabrakło jego zarobków, lecz w dodatku ich okradziono.

Najlepszym wyjściem był powrót do Norwegii, lecz poza tym, że należało uregulować sprawy urzędowe pozostawało jeszcze śledztwo w toku i przede wszystkim fakt, że Arvin został pochowany w Anglii i dla Ingrid wyjazd był równoznaczny z... zostawieniem go. Porzuceniem sensu jej istnienia.

Ponoć żeby się odrodzić trzeba najpierw umrzeć. Hermiona nie wiedziała, czy w tej sytuacji znalazłaby w sobie siłę i chęć, by wrócić do życia.

Dlatego postanowiła jej pomóc, na tyle, na ile była w stanie – mogła warzyć eliksir dla babci Arvina, spróbować załatwić jej wizyty w Klinice, od września mogła nawet sama ją prowadzić, teraz zaś mogła dać jej choć trochę pieniędzy.


- Hermiona... - jej imię zabrzmiało podobnie jak w środę i Hermiona jeszcze bardziej niż do tej pory poczuła, że chce to zmienić. Choć odrobinę.

- Madam Olafsen – przywitała się i sięgnąwszy po lodowate ręce mamy Arvina włożyła w nie kopertę z dwustoma funtami.

Jak na nią było to bardzo dużo, lecz ona miała rodziców i przyjaciół do pomocy. Ingrid była sama.

- Co... - starsza kobieta zajrzała do środka i potrząsnęła głową. – Nie. Nie. Dziękuję. Ale weź. Na powrót – spróbowała ją oddać, lecz Hermiona stanowczo zamknęła jej palce na kopercie i przycisnęła do jej piersi.

- Proszę je wziąć.

- Nie... nie mogę!

- Tak. Proszę. Arvin by to zrobił.

Norweżka zawahała się, zacisnęła oczy i wybuchnąwszy płaczem przytuliła się do Hermiony.

- ...kuję – wykrztusiła w jej ramię.

Hermiona przygarnęła ją mocno i również musiała zacisnąć powieki – żeby powstrzymać łzy. Stały tak przez kilka chwil i w ich uścisku na pewno była magia, bo gdy w końcu Ingrid się odsunęła, uśmiechnęła się lekko.

- Dziękuję. Ci

- Nie ma za co – zapewniła ją Hermiona i choć było to wyświechtane powiedzenie, naprawdę tak myślała. – Jeśli chodzi o... pani mamę – ciągnęła i mama Arvina spojrzała na nią uważnie marszcząc brwi. – I eliksir na pamięć dla niej.

- Tak?

- Uwarzę dla pani więcej.

- Więcej? Nie ma... więcej – pokręciła głową Norweżka. – Nie ma nic.

HGSS Trzeci Raz - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz