Rozdział VII

215 20 6
                                    


Ś

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ś... Ś...

Nagle zza grupki spacerujących starszych czarownic wyłoniła się Hermiona i pomachała mu ręką. Na jej widok chłopak wytrzeszczył oczy.

- Łał!

Sposób ubierania się Hermiony niewiele się zmienił od czasów Hogwartu – na ogół nosiła luźne jeansy, zbyt duże bluzy i trampki i tylko kilka razy widział ją w spódnicy. Teraz miała na sobie dopasowaną czarno-szarą sukienkę tuż za kolana, z lekkim dekoltem, sandały na niewielkim obcasie, zamiast zwykłego kucyka elegancki kok i – Harry nie był pod tym względem ekspertem, ale wydawało mu się, że zrobiła lekki makijaż.

- Hej, Harry – uśmiechnęła się na jego widok, podchodząc z dźwięcznym postukiwaniem obcasów.

- Wyglądasz...

- Byłam na obiedzie – zagarnęła za ucho kosmyk włosów. – No i jak, przeczytałeś wszystko?

- Z ludźmi z King's? Myślałem, że świętujecie dopiero dziś wieczorem?

- Ze znajomym – odparła zdawkowo. – Więc?

Znajomym. „Znajomy" mógł oznaczać, że coś się święci i gdyby na jego miejscu była Ginny, nie odpuściłaby jej, ale Harry'ego plotki nie interesowały, więc tylko wzruszył ramionami.

- Ciekawe, nie powiem – przyznał. – Kiedy spojrzy się na to globalnie, widać... widać wszystko lepiej.

Hermiona zacisnęła usta i żeby nie powiedzieć czegoś złośliwego rozejrzała się po okolicy. Środowa rozmowa z Harry'm strasznie ją zirytowała – zachowywał się, jakby celowo zbijał każdy jej argument. Potem odniosła wrażenie, że nie tyle nie ma czasu, ale nie chce się z nią spotkać. Zobaczymy, jak zachowasz się za chwilę! Merlinie, wręcz miała nadzieję, że Snape ustawi go do pionu!

Wiedziała, że to było trochę... wredne z jej strony, ale od rana ją nosiło i wszystko ją irytowało. Ciężko jej było się rozluźnić podczas obiadu z Juanem i pewnie dlatego nie mogła zaliczyć go do zbyt udanych. To znaczy z początku było nawet fajnie, szczególnie gdy rozmawiali na temat różnych zaklęć i eliksirów, ale później zaczęli porównywać program nauki w Wielkiej Brytanii i w Hiszpanii i wyglądało to trochę tak, jakby Juan próbował jej udowodnić, że hiszpańscy czarodzieje mają wyższy poziom niż brytyjscy. A potem rozmowa zeszła na nich samych, Juan zaczął się bardzo interesować jej życiem osobistym i rzucił kilka aluzji, które niespecjalnie się jej spodobały.

Przestań, po prostu coś cię dziś pogryzło i wszystko źle interpretujesz. W każdym razie stała się strasznie oschła i obiad skończył się w diametralnie innej atmosferze niż się zaczął. Teraz z każdą chwilą było jej z tym coraz bardziej źle.

Będziesz musiała go przeprosić. I przy okazji postawić sprawę jasno.

Ale zanim zdążyła wymyśleć, kiedy i jak to zrobić, rozległ się cichy trzask aportacji i obok nich pojawił się Severus Snape.

HGSS Trzeci Raz - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz