Rozdział XXXIV

187 17 113
                                    

No cóż... przechodzimy do najważniejszej części całej tej historii.

Chciałam tylko uprzedzić, że ten i pozostałe rozdziały nie będą łatwe...

I jeszcze jedno - Klawe Udka, dziękuję za przewspaniałe komentarze i dłuuuugie dyskusje ;)

-------------------------------------------

ranem rozbolała ją głowa, więc wzięła dwa mugolskie proszki przeciwbólowe; ból głowy minął, za to rozbolał ją brzuch

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ranem rozbolała ją głowa, więc wzięła dwa mugolskie proszki przeciwbólowe; ból głowy minął, za to rozbolał ją brzuch. Lecz na TEN ból nie było innego lekarstwa niż czas.

I teraz nie przerażała jej już świadomość tego, PO CO ma się spotkać z Drisem – lecz sam fakt spotkania z nim.

Przy pomocy zaklęć przerobiła trochę ubranie i teraz miała na sobie luźne błękitne jeansy i zupełnie niekobiecą, wiszącą na niej białą bluzkę i modliła się, żeby to go ostudziło i dzięki temu nie uparł się, że mają przenieść się do Kelty razem.

- Dzień dobry – mruknęła

Severus obrzucił ją krótkim, obojętnym spojrzeniem i przywoławszy szklankę nalał sobie wodę z różdżki.

- Będę się zbierać – dorzuciła, patrząc niewidzącym wzrokiem na podłogę. W zasadzie miała jeszcze czas, ale nie zniosłaby tego napięcia między nimi.

- Przydałoby się. Jeśli chcesz się na coś przydać.

Żołądek skurczył się jej tak gwałtownie, że mało nie zwymiotowała wody, której się napiła. O, Merlinie...

Wcześniej miała nadzieję, że zrozumie, czemu wczoraj tak postąpiła, ale teraz zdała sobie sprawę, że najwyraźniej tego nie zrobił. Po prostu uznał, że go odrzuciłaś, zraniłaś go tym i teraz się odgryza. I pewnie cię nienawidzi.

O Boże...

- Posłuchaj... Wczoraj...

- Granger, przed chwilą miałaś całkiem dobry pomysł.

Hermiona nie miała pojęcia, że użycie jej nazwiska może tak boleć. Jakby za każdym razem wbijał jej sztylet w serce.

- Granger...? Tak się teraz nazywam?

Severus popatrzył na nią beznamiętnie; w czarnych oczach nie tliła się ani odrobina ciepła, zupełnie jakby była obcą mu osobą. Jakby niewiele różniła się od powietrza.

- Skoro zapominasz, jak masz na nazwisko... Granger, zaczynam się bać, że mogłaś również zapomnieć, jaki jest plan – ton jego głosu był równie lodowaty co biegun północny. – Proszę, powiedz, że wiesz co masz zrobić.

Hermiona zamknęła oczy i po chwili wypuściła powoli powietrze. Nie było sensu teraz rozmawiać. Tak samo nie było sensu życzyć mu, żeby na siebie uważał.

- Idę – sięgnęła po torebkę i wyszła do korytarza.

Doszła już do drzwi wyjściowych, gdy usłyszała za sobą:

HGSS Trzeci Raz - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz