~ 10 ~

685 57 13
                                    


•••

Następnego dnia, późnym wieczorem, Sebastian i Yvette ukradkiem opuścili dormitorium Slytherinu i udali się do opuszczonej klasy, w której wspólnie zagłębiali się w dziedzinie czarnej magii. Yvette odniosła wrażenie, że jej towarzysz wydaje się być nieco rozkojarzony. Jego brak koncentracji poskutkował przypaloną nogawką spodni.

Po godzinie oboje stwierdzili, że najwyraźniej nie wypoczęli wystarczająco po wczorajszych urodzinach, toteż postanowili wrócić do Pokoju Wspólnego i wsypać się przed jutrzejszymi zajęciami.

Przemierzali ciemne korytarze, starając się unikać patroli oraz niechcianych gapiów.

– Fajnie się wczoraj bawiłam. – Odezwała się Yvette. – Nigdy nie świętowałam czyiś urodzin.

– Mhm... – Mruknął Sebastian. – Było w porządku.

– Zabawne było, kiedy ten jasnowłosy szóstoklasista z Ravenclawu wywrócił całą tacę z kremowym piwem na swoją dziewczynę. – Yvette zaśmiała się na wspomnienie tego wydarzenia. – Wystarczyłoby proste zaklęcie czyszczące i po kłopocie, a ona niemalże rozerwała go tam na strzępy.

– Wiesz co też było zabawne? – Podjął temat Sebastian. – Leander, który zasugerował jakoby Cece i Ominis mieli być parą. Porządnie mnie to rozbawiło.

– Czy ja wiem... – Zaczęła Yvette marszcząc brwi. – Spędzają oni ze sobą dużo czasu. Cecilly bardzo troszczy się o Ominisa...

– To normalne u przyjaciół. – Wtrącił Sebastian, nieco ostrzej, aniżeli planował.

Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie, toteż Ślizgon odchrząknął i dodał już znacznie spokojniej:

– Poza tym ja też zazwyczaj z nimi przesiadywałem. Dopóki nie zająłem się praktykowaniem zaklęć z tobą.

– Lepiej nie wspominajmy tu o tym. – Upomniała go Yvette. – To nieroztropne.

Chłopak kiwnął głową i resztę drogi do dormitorium przebyli w zupełnej ciszy.

Nazajutrz, w trakcie przerwy obiadowej, Cecilly opisywała Ominisowi nową fryzurę Matildy Weasley, wicedyrektorki Hogwartu.

– Ciekawi mnie czy dokładnie to sobie wyobraziłeś. – Rzekła Cecilly po szczegółowym opisie.

– A mnie ciekawi, czy ty naprawdę uważasz, że interesuje mnie nowa fryzura profesor Weasley.

Cecilly szturchnęła przyjaciela w ramię, jak miała w zwyczaju to robić, a następnie sięgnęła po słoik z miodem.

– Muszę jednak przyznać, że słuchanie o fryzurze wicedyrektorki jest ciekawsze niż to, kiedy Sebastian opisywał mi sam siebie. – Oznajmił Ominis.

Dziewczyna uśmiechnęła się i zapytała:

– Jak siebie opisał?

– W samych pozytywach. Dnia by mi nie starczyło, gdybym zaczął teraz wymieniać epitety, którymi skomplementował się Sebastian.

– Dlaczego mnie nigdy nie poprosiłeś o to bym opisała siebie? – Zapytała Cecilly.

– Bo poprosiłem o to Sebastiana.

– I co powiedział?

– Było to w połowie trzeciego roku. Rzekł wtedy, że jesteś blada, a twoje oczy są za jasne względem koloru włosów. Właściwie dość szczegółowo opisał mi odcień twoich włosów. Podobnie jak ty opisałaś mi teraz fryzurę wicedyrektorki. – Ominis pokręcił głową i zapytał: – Co z wami jest nie tak?

– Jesteśmy aspirującymi fryzjerami. – Odparła Cecilly. – Ponoć w świecie mugoli owy fach jest bardzo pożądany.

Ominis zaśmiał się cicho i dodał:

– Na koniec twojego opisu, Sebastian wspomniał coś o wiecznie naburmuszonym wyrazie twarzy.

– I tak mnie sobie wyobrażasz? – Zapytała dziewczyna, a jej brwi powędrowały w górę.

– Nie. – Odparł Ślizgon. – Zbyt często słyszę twój śmiech.

Cecilly uśmiechnęła się na te słowa. Wnet przy stole pojawił się Sebastian, który rozsiadł się wygodnie i chwycił za półmisek z owsianką.

– Jak wam mija dzień, moi mili? – Zwrócił się do przyjaciół. – Może wieczorem wybierzemy się na błonia?

– Ja bardzo chętnie. – Odpowiedział Ominis. – Ale Cece ma już plany.

– Doprawdy? – Zaciekawił się Sebastian, zerkając na dziewczynę. – Jakie to plany?

– Leander zaproponował mi spacer po błoniach dzisiejszego wieczoru. Podobno ma być bezchmurne niebo i...

– I ty się zgodziłaś? – Przerwał jej Sebastian, który zastygł z miską owsianki w ręku.

– Tak. – Odparła. – I mam szczerą nadzieję, że tego wieczora nie natknę się na was na błoniach.

Sebastian już miał coś rzec, kiedy wtrącił się Ominis, mówiąc:

– Nie masz się o co martwić, Cece. Nie przeszkodzimy wam w spotkaniu.

•••

Zaklęcie niewybaczalne • Sebastian Sallow Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz