~ 39 ~

656 60 36
                                    


•••

Cecilly nie pamietała dobrze pierwszych kilku miesięcy po śmierci Sebastiana. Zupełnie osunęła się w nicość. Straciła pracę, wszak zaniedbywała swoje obowiązki, a kiedy pojawiała się w Ministerstwie była nieobecna myślami.

Reakcją na smierć Sebastiana było odrętwienie, które następnie przerodziły się w rozpacz i tęsknotę. W głowie Cecilly pojawiały się przerażajace myśli. Trwała tak przez wiele miesięcy, niemalże rok.

Ominis przesiadywał w pracy od rana do wieczora, chcąc zarobić na ich utrzymanie. Cecilly początkowo nawet nie była świadoma jego częstej nieobecności.

Dopiero, kiedy pewnej nocy ujrzała go, śpiącego z głową opartą o kuchenny stół, coś w niej pękło. Był znacznie chudszy i wyglądał na przemęczonego. Podeszła do niego, chcąc go obudzić, kiedy ujrzała karteczkę leżącą na stole oraz długopis, który Ominis wciąż trzymał w ręku.

Cecilly podniosła kartkę i przeczytała:

„ 1. Zrobić zakupy na przyszły tydzień.
2. Ugotować Cece obiad.
3. Opłacić rachunki.
4. Kupić choinkę..."

To już niedługo święta? – Zdziwiła się Cecilly i kontynuowała czytanie:

5. Dostarczyć dokumenty do Ministerstwa.
6. Kupić Anne nowy zestaw do szydełkowania.
7. Napisać do Charlotte.
8. Znaleźć nową parce dla Cece.
9. Kupić nowe kwiaty na grób.
10. Przygotować wigilię (świąteczne zakupy)
11. Znaleźć prezenty dla Cece i Anne.
12. Opłacić składkę pracowniczą i ubezpiecznie Cece...

Cecilly odłożyła kartkę na stół, choć lista była jeszcze długa. Spojrzała na Ominisa, który wciąż smacznie spał, a łzy zaczęły gromadzić się w jej oczach.

Poczuła się podle. Żałoba pochłonęła ją do tego stopnia, że zupełnie przestała normalnie funkcjonować. Zostawiła Ominisa samego ze wszystkim, mimo, iż on również doznał wielkiej straty. Stracił przyjaciela, a teraz obserwował jak Cecilly popadała w zobojętnienie. On jednak w nią nie zwątpił. Trwał przy niej i dbał o nią, zapełniając jej spokój psychiczny i troskę.

Kiedy Cecilly zdała sobie z tego sprawę, zaczęła płakać. Jej płacz wybudził Ominisa ze snu.

Chłopak wstał szybko od stołu i zapytał z troską z głosie:

– Wszystko w porządku, Cece? Coś się stało?

Cecilly bez słowa wtuliła się w przyjaciela, nie przestając płakać.

– Miałaś zły sen? Która jest godzina? – Dopytywał Ominis. – Jak mogę ci pomóc?

Dziewczyna mocniej go objęła. Otarła łzę i odparła półszeptem:

– Jestem beznadziejna. Przepraszam.

– Nie masz za co przepr...

– Ależ tak! – Odparła z wyrzutem. Odsunęła się od chłopaka i chwyciła jego dłonie. – Zostawiłam ciebie samego z tym całym bałaganem na głowie. Mieliśmy być dla siebie wzajemnym wsparciem, a działało to tylko w jedną stronę. Ode mnie nie otrzymałeś żadnego wsparcia, Ominisie. Jestem pieprzoną egoistką!

Chłopak uspokoił się nieco. Można było nawet dostrzec lekki uśmiech na jego twarzy, kiedy rzekł:

– W przeciągu kilku sekund wypowiedziałaś więcej słów, niż przez ostatnie kilka miesięcy.

– To pozwól, że będę mówić dalej. – Cecilly pociągnęła przyjaciela na pobliską kanapę, na której usiedli. Dziewczyna wciąż trzymała dłonie Ominisa. – Śmierć Sebastiana była ogromnym ciosem dla nas wszystkich. A zachowywałam się jakbym tylko ja kogoś straciła. Pozwalałeś mi na to. Trwałeś przy mnie lojalnie i starałeś się wyciągnąć z odrętwienia, w jakie popadłam.

Zaklęcie niewybaczalne • Sebastian Sallow Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz