•••Cecilly towarzyszyła Sebastianowi w drodze do Feldcroft. Opuścili szkołę z samego rana i udali się do wioski, by spotkać się z Anne.
Dzień był pochmurny i Cecilly obawiała się, że w każdej chwili może spaść deszcz. Lub śnieg, ponieważ ostatnie tygodnie były pełne zarówno, deszczu, jak i śniegu.
Szli obok siebie, prowadząc zaciętą dyskusję o tajemniczym sklepie w Hogsmeade, który od bardzo dawno nie mógł znaleźć odpowiedniego najemcy, wszak wszyscy uciekali stamtąd już po kilku dniach.
Powoli zbliżali się do Feldcroft.
– Cieszę się, że postanowiłaś wybrać się ze mną.
– W towarzystwie zawsze raźniej. – Odparła Cecilly. – Poza tym stęskniłam się za Anne.
Sebastian chwycił jej dłoń i mocno ją ścisnął, mówiąc:
– Cieszę się, że ciebie mam.
Cecilly nagle stanęła jak wryta. Sebastian zastanowił się, czy powiedział coś nieodpowiedniego, kiedy powiódł za jej wzrokiem i zamarł.
Nad Feldcroft unosiły się czarne chmury dymu.
– Ktoś ich zaatakował! – Oznajmiła Cecilly w przerażeniu.
Sebastian zwrócił się szybko w jej stronę i rzekł:
– Zostań tutaj, Cece. Nie zbliżaj się do wioski.
– Oszalałeś? Idę z tobą. Anne może być w niebezpieczeństwie.
– Dlatego powinnaś tu zostać. Nie uchronię was obu...
– Nie ma czasu do stracenia. – Przerwała mu Cecilly i ruszyła ku wiosce. – Musimy im pomóc.
Sebastian pokręcił głową i rzucił się biegiem za przyjaciółką.
Na miejscu zastali bandę Goblinów, a także wuja Solomona i Anne, którzy starali się odeprzeć atak.
– Anne! – Zawołała Cecilly i rzuciła zaklęcie paraliżujące na Goblina, który zakradał się do niej od tyłu.
Siostra Sebastiana posłała jej szybkie, wdzięczne spojrzenie i ponownie ruszyła do ataku.
Sebastian, w ferworze walki, rzucał mocne zaklęcia na wszystkie strony. Niektóre Gobliny krzyczały z bólu, zajęte ogniem, inne, pod wpływem mocnego wybuchu, odlatywały kilka metrów w tył, tracąc przy tym przytomność.
Cecilly uniosła dwóch przeciwników w górę, a następnie poleciła Anne skrępować ich za pomocą zaklęcia Incarcerous.
Wuj Solomon, oddalił się nieco od reszty, pojedynkując się z pięcioma Goblinami na raz. W tym czasie Sebastian posłał kolejnych dwóch na kamienną ścianę, o którą uderzyli z głośnym hukiem i dźwiękiem łamiących się kości.
Cecilly dostrzegła, że okrąża ją trzech napastników, toteż uniosła różdżkę:
– Incendio!
Fala ognia odrzuciła Gobliny w tył. Dziewczyna ponownie uniosła różdżkę, kiedy nagle ta została wyrwana jej z rąk za sprawą magii Goblina, który posłał jej triumfalne spojrzenie i ruszył w jej stronę.
– Confringo! – Krzyknął Sebastian, a ognisty pocisk trafił w napastnika Cecilly.
Dziewczyna od razu zaczęła rozglądać się za swoją różdżką. Dookoła leżało kilku, nieprzytomnych Goblinów. Gdzieniegdzie dało się usłyszeć jęki bólu i głośne stęknięcia.
Ból odczuła nagle Anne, która padła ciężko na kolana, chwytając się za brzuch. Nagle, niedaleko niej, pojawił się uzbrojony Goblin, który ze sztyletem w dłoni rzucił się w stronę Anne.
Cecilly zamarła. Wiedziała, że nie zdąży dobiec do przyjaciółki, a swojej różdżki wciąż nie odnalazła. Goblin był coraz bliżej, kiedy nagle usłyszała donośny głos Sebastian:
– Imperio!
Goblin zatrzymał się w miejscu. Jego oczy przybrały blady, zielony odcień. Sebastiana również.
Cecilly wpatrywała się w niego w napięciu. Twarz Sebastiana wykrzywił grymas wściekłości. Przechylił głowę, a Goblin uniósł swój sztylet po czym wbił go sobie w pierś.
Ten widok przeraził Cecilly, lecz jednocześnie odczuła ulgę. Podbiegła do Anne i mocno ją objęła. Chwilę później dołączył do nich Sebastian.
– Chłopcze, coś ty zrobił? – Był to wuj Solomon, który biegł ku nim, wpatrując się w Sebastiana z niedowierzaniem i odrazą.
– Ocaliłem swoją siostrę. – Odparł twardo chłopak.
– Zaklęciem Niewybaczalnym... – Wuj podszedł do Anne i pomógł wstać jej na nogi. – Twój ojciec wstydziłby się za ciebie. Posunąłeś się za daleko.
– On próbował tylko... – Odezwała się Cecilly, lecz Solomon uciszył ją jednym, krótkim spojrzeniem.
Ponownie zwrócił się ku Sebastianowi.
– Nie zbliżaj się do Anne. Ani do Feldcroft.
Cecilly zerknęła na Sebastiana, odczuwając wobec niego współczucie. Kiedy wuj Solomon i Anne oddalili się, chwyciła chłopaka za rękę, oznajmiając:
– Uratowałeś jej życie.
Sebastian kiwnął głową, chociaż wyglądał na zdruzgotanego.
– Wuj nie może wygnać mnie z własnego domu. Z dala on Anne.
– Niech ochłonie. – Rzekła Cecilly. – Wracajmy lepiej do zamku. Nic tu po nas.
Krótko po tym Cecilly odnalazła swoją różdżkę i oboje udali się w drogę powrotną do szkoły. Po dotarciu od razu opowiedzieli Ominisowi o wydarzeniach z Feldcroft. Nie wspomnieli jednak o Zaklęciu Niewybaczalnym. Kłamstwo to bardzo ciążyło Cecilly na sercu. Spoglądała na Ominisa ze smutkiem, odczuwając wzbierające w niej, wyrzuty sumienia. Sebastian posłał jej przychylne spojrzenie, będąc wdzięcznym za jej dyskrecję.
•••
CZYTASZ
Zaklęcie niewybaczalne • Sebastian Sallow
FanfictionSpokojne życie uczniów Hogwartu zakłóciło pojawienie się nowej uczennicy, która dołączyła do grona studentów na piątym roku. Jej pojawienie się wywołało niemałą sensację. Nikt jednak nie przypuszczał, że owa dziewczyna włada starożytną magią, zagraż...