~ 22 ~

645 64 8
                                    


•••

Cecilly towarzyszyła Sebastianowi w drodze do Feldcroft. Opuścili szkołę z samego rana i udali się do wioski, by spotkać się z Anne.

Dzień był pochmurny i Cecilly obawiała się, że w każdej chwili może spaść deszcz. Lub śnieg, ponieważ ostatnie tygodnie były pełne zarówno, deszczu, jak i śniegu.

Szli obok siebie, prowadząc zaciętą dyskusję o tajemniczym sklepie w Hogsmeade, który od bardzo dawno nie mógł znaleźć odpowiedniego najemcy, wszak wszyscy uciekali stamtąd już po kilku dniach.

Powoli zbliżali się do Feldcroft.

– Cieszę się, że postanowiłaś wybrać się ze mną.

– W towarzystwie zawsze raźniej. – Odparła Cecilly. – Poza tym stęskniłam się za Anne.

Sebastian chwycił jej dłoń i mocno ją ścisnął, mówiąc:

– Cieszę się, że ciebie mam.

Cecilly nagle stanęła jak wryta. Sebastian zastanowił się, czy powiedział coś nieodpowiedniego, kiedy powiódł za jej wzrokiem i zamarł.

Nad Feldcroft unosiły się czarne chmury dymu.

– Ktoś ich zaatakował! – Oznajmiła Cecilly w przerażeniu.

Sebastian zwrócił się szybko w jej stronę i rzekł:

– Zostań tutaj, Cece. Nie zbliżaj się do wioski.

– Oszalałeś? Idę z tobą. Anne może być w niebezpieczeństwie.

– Dlatego powinnaś tu zostać. Nie uchronię was obu...

– Nie ma czasu do stracenia. – Przerwała mu Cecilly i ruszyła ku wiosce. – Musimy im pomóc.

Sebastian pokręcił głową i rzucił się biegiem za przyjaciółką.

Na miejscu zastali bandę Goblinów, a także wuja Solomona i Anne, którzy starali się odeprzeć atak.

– Anne! – Zawołała Cecilly i rzuciła zaklęcie paraliżujące na Goblina, który zakradał się do niej od tyłu.

Siostra Sebastiana posłała jej szybkie, wdzięczne spojrzenie i ponownie ruszyła do ataku.

Sebastian, w ferworze walki, rzucał mocne zaklęcia na wszystkie strony. Niektóre Gobliny krzyczały z bólu, zajęte ogniem, inne, pod wpływem mocnego wybuchu, odlatywały kilka metrów w tył, tracąc przy tym przytomność.

Cecilly uniosła dwóch przeciwników w górę, a następnie poleciła Anne skrępować ich za pomocą zaklęcia Incarcerous.

Wuj Solomon, oddalił się nieco od reszty, pojedynkując się z pięcioma Goblinami na raz. W tym czasie Sebastian posłał kolejnych dwóch na kamienną ścianę, o którą uderzyli z głośnym hukiem i dźwiękiem łamiących się kości.

Cecilly dostrzegła, że okrąża ją trzech napastników, toteż uniosła różdżkę:

Incendio!

Fala ognia odrzuciła Gobliny w tył. Dziewczyna ponownie uniosła różdżkę, kiedy nagle ta została wyrwana jej z rąk za sprawą magii Goblina, który posłał jej triumfalne spojrzenie i ruszył w jej stronę.

Confringo! – Krzyknął Sebastian, a ognisty pocisk trafił w napastnika Cecilly.

Dziewczyna od razu zaczęła rozglądać się za swoją różdżką. Dookoła leżało kilku, nieprzytomnych Goblinów. Gdzieniegdzie dało się usłyszeć jęki bólu i głośne stęknięcia.

Ból odczuła nagle Anne, która padła ciężko na kolana, chwytając się za brzuch. Nagle, niedaleko niej, pojawił się uzbrojony Goblin, który ze sztyletem w dłoni rzucił się w stronę Anne.

Cecilly zamarła. Wiedziała, że nie zdąży dobiec do przyjaciółki, a swojej różdżki wciąż nie odnalazła. Goblin był coraz bliżej, kiedy nagle usłyszała donośny głos Sebastian:

Imperio!

Goblin zatrzymał się w miejscu. Jego oczy przybrały blady, zielony odcień. Sebastiana również.

Cecilly wpatrywała się w niego w napięciu. Twarz Sebastiana wykrzywił grymas wściekłości. Przechylił głowę, a Goblin uniósł swój sztylet po czym wbił go sobie w pierś.

Ten widok przeraził Cecilly, lecz jednocześnie odczuła ulgę. Podbiegła do Anne i mocno ją objęła. Chwilę później dołączył do nich Sebastian.

– Chłopcze, coś ty zrobił? – Był to wuj Solomon, który biegł ku nim, wpatrując się w Sebastiana z niedowierzaniem i odrazą.

– Ocaliłem swoją siostrę. – Odparł twardo chłopak.

– Zaklęciem Niewybaczalnym... – Wuj podszedł do Anne i pomógł wstać jej na nogi. – Twój ojciec wstydziłby się za ciebie. Posunąłeś się za daleko.

– On próbował tylko... – Odezwała się Cecilly, lecz Solomon uciszył ją jednym, krótkim spojrzeniem.

Ponownie zwrócił się ku Sebastianowi.

– Nie zbliżaj się do Anne. Ani do Feldcroft.

Cecilly zerknęła na Sebastiana, odczuwając wobec niego współczucie. Kiedy wuj Solomon i Anne oddalili się, chwyciła chłopaka za rękę, oznajmiając:

– Uratowałeś jej życie.

Sebastian kiwnął głową, chociaż wyglądał na zdruzgotanego.

– Wuj nie może wygnać mnie z własnego domu. Z dala on Anne.

– Niech ochłonie. – Rzekła Cecilly. – Wracajmy lepiej do zamku. Nic tu po nas.

Krótko po tym Cecilly odnalazła swoją różdżkę i oboje udali się w drogę powrotną do szkoły. Po dotarciu od razu opowiedzieli Ominisowi o wydarzeniach z Feldcroft. Nie wspomnieli jednak o Zaklęciu Niewybaczalnym. Kłamstwo to bardzo ciążyło Cecilly na sercu. Spoglądała na Ominisa ze smutkiem, odczuwając wzbierające w niej, wyrzuty sumienia. Sebastian posłał jej przychylne spojrzenie, będąc wdzięcznym za jej dyskrecję.

•••

Zaklęcie niewybaczalne • Sebastian Sallow Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz