•••Cecilly i Ominis siedzieli na ławie, przed gabinetem dyrektora w zupełnej ciszy. Wewnątrz gabinetu znajdowała się Anne, która odbywała rozmowę z dyrektorem szkoły, w towarzystwie dwóch Aurorów, przysłanych z Ministerstwa Magii.
Dłonie Cecilly drżały nieustannie, toteż Ominis położył na nich swoją rękę, chcąc dodać przyjaciółce otuchy.
– Wszystko będzie dobrze, Cece. – Szepnął uspokajająco, choć sam w to nie wierzył. – Jeszcze wrócą tamte piękne i radosne dni. Może wrócimy nawet we trójkę do Norwegii.
Cecilly pragnęła w to uwierzyć. Wiedziała jednak, że nikłe są na to szanse. Jednemu z nich może się to nie udać.
Nagle z gabinetu wyszła Anne. Jej twarz była spuchnięta i czerwona od płaczu. Dostrzegła przyjaciół i zaniosła się głośnym płaczem. Cecilly wstała z miejsca i podeszła do przyjaciółki, chcąc ją przytulić, kiedy z gabinetu rozległ się surowy głos dyrektora Blacka:
– Panno Berminghton. Panie Gaunt. Zapraszam do środka.
Cecilly poczuła gulę w gardle. Poczekała na Ominisa i wspólnie weszli do gabinetu dyrektora. Cecilly przesunęła szybko wzrok po zebranych i nagle zamarła, kiedy ujrzała wśród nich matkę. Charlotte wpatrywała się w swoją córkę z ogromnym zawodem.
Cecilly poczuła jak robi jej się niedobrze. Wraz z Ominisem usiedli na kanapie, pośrodku pomieszczenia.
– Jestem szczerze zaskoczony faktem, że jeden z moich uczniów praktykował czarną magię w mojej szkole. – Odezwał się profesor Black. – Wasz przyjaciel, pan Sallow, niebawem zostanie odeskortowany do Ministerstwa Magii.
Cecilly oddychała płytko, nie mogąc opanować drżenia rąk.
– Solomon Sallow został brutalnie zamordowany przez swojego bratanka. Nie wiem, co wasza dwójka robiła w katakumbach, kiedy do tego doszło. Profesor Fig wstawił się za was, mówiąc, że próbowaliście odwieść swojego przyjaciela od złych zamiarów. Niestety na próżno.
Ominis i Cecilly zastanowili się dlaczego profesor Fig poświadczył za nich. Domyślili się jednak, że była to sprawka Yvette.
– Co się stanie z Sebastianem? – Zapytał cicho Ominis.
– Zostanie wydalony ze szkoły. – Odezwał się jeden z Aurorów. – Do ukończenia siedemnastu lat, czyli momentu aż osiągnie pełnoletność, zostanie pod nadzorem Ministerstwa. Potem...
– Trafi do Azkabanu. – Wtrąciła tępo Cecilly. Wpatrywała się przed siebie, z nieprzytomnym wzrokiem. Nagle zerwała się na równe nogi i rzekła błagalnie: – Proszę! On nie chciał tego zrobić. Uczynił to, ponieważ pragnął uleczyć swoją siostrę.
– Cecilly. – Upomniała ją ostro matka.
– Udam, że tego nie słyszałem. – Odparł Black. – W innym przypadku mogłoby to niekorzystnie wpłynąć na pani przyszłość.
– Czy możemy się z nim zobaczyć? – Zapytał Ominis.
– Owszem. – Rzekł dyrektor. – Będziecie mieli taką możliwość. Najpierw jednak porozmawiajmy o waszej dwójce.
Drugi z Aurorów, o imieniu Gideon Switcroft, zbliżył się do dwójki uczniów i stanął naprzeciwko nich.
– Według naszego raportu... – Zaczął oficjalnym tonem. – Sebastian Sallow udał się do pobliskich katakumb, gdzie praktykował czarną magię. Zamordował własnego wuja, Solomona Sallow'a, używając jednego z Zaklęć Niewybaczalnych. Jego siostra, Anne, była tego świadkiem. Podobnie jak wasza dwójka. Czy wiedzieliście wcześniej o jego zamiarach? Czy pomogliście mu w morderstwie?
– Gideonie! – Krzyknęła oburzona Charlotte. – Przecież profesor Fig powiedział, że chcieli go odwieść od tego. Moja córka nigdy by...
– Pani Berminghton. – Upomniał ją profesor Black. – Proszę się nie wtrącać.
Auror spoglądał na dwójkę Ślizgonów, oczekując odpowiedzi.
Cecilly nie była w stanie wykrzesać z siebie żadnego słowa. Jej wzrok był nieobecny.
– Nie. – Odezwał się Ominis, stanowczym głosem. – Ani ja, ani Cecilly nie mieliśmy pojęcia o poczynaniach Sebastiana. Nie pomogliśmy mu w morderstwie jego wuja.
– W takim razie co robiliście w katakumbach, kiedy doszło do tego zdarzenia? – Dopytywał Auror.
– Zostaliśmy zawiadomieni przez Anne, że Sebastian się tam znajduje. Chcieliśmy temu zapobiec.
– Czy to prawda? – Zwrócił się mężczyzna do Cecilly, która kiwnęła tępo głową.
W trakcie przesłuchania Ominis zachowywał zimną krew. Podczas zeznań, ani razu się nie zająknął. Brzmiał stanowczo i pewnie. Dopiero, kiedy opuścili gabinet dyrektora usiadł ciężko na ławie i zakrył twarz dłońmi. Cecilly podeszła do niego i zajęła miejscu u jego boku po czym oparła głowę na jego ramieniu. Oboje, z niedowierzaniem, próbowali zaakceptować to, co właśnie usłyszeli. Sebastian został wydalony ze szkoły. Zostanie odesłany do Ministerstwa, a następnie do Azkabanu.
– Wiesz jak teraz widzę świat? – Zapytała Cecilly, ledwo słyszalnie.
– Jak? – Głos Ominisa również brzmiał słabo.
– W samych szarościach. Świat widziany moimi oczami nie wydaje mi się już być piękny, Ominisie.
•••
CZYTASZ
Zaklęcie niewybaczalne • Sebastian Sallow
FanfictionSpokojne życie uczniów Hogwartu zakłóciło pojawienie się nowej uczennicy, która dołączyła do grona studentów na piątym roku. Jej pojawienie się wywołało niemałą sensację. Nikt jednak nie przypuszczał, że owa dziewczyna włada starożytną magią, zagraż...