~ 3 ~

855 61 10
                                    


•••

Cecilly rozmyślała nad pytaniem Yvette o początki przyjaźni z Ominisem i Sebastianem. Sama często wracała myślami do tamtych chwil, a wtedy na jej twarzy pojawiał się uśmiech.

Prawdą było to, że najpierw zaprzyjaźniła się z Ominisem. Ominis, na pierwszy rzut oka, wydawał się być skryty. W rzeczywistości miał on nieco figlarny charakter. Raz Cecilly była świadkiem, jak chłopak przekonał pierwszoklasistów, że za oknami dormitorium można dostrzec syreny. Z wielkim rozbawieniem przyglądał się później jak ci pierwszoklasiści spędzają długie godziny na wypatrywaniu syren.

Ominis urodził się ślepy, jednakże za pomocą swojej różdżki mógł swobodnie poruszać się po zamku. Jego ślepota w żaden sposób nie odstręczała Cecilly, jednakże znaleźli się tacy, którzy wykorzystywali jego słabość do głupich żartów.

Pewnego dnia, kiedy Cecilly opuszczała bibliotekę, usłyszała śmiechy dochodzące zza rogu korytarza. Jako, iż zmierzała w tamtym kierunku, niechętnie ruszyła ku roześmianemu towarzystwu. Kiedy minęła zakręt ujrzała dwóch Gryfonów i jednego Puchona, którzy biegali dookoła ucznia rzucając do siebie książką. Uczeń ten wydawał się być rozkojarzony. Ruszał głową na wszystkie strony, jednakże nie dało mu się pochwycić swojej książki.

Cecilly, nie chcąc zwracać na siebie uwagi, ominęła zbiorowisko i szybkim krokiem ruszyła przed siebie. Przeszła kilka metrów, kiedy nagle zatrzymała się gwałtownie w miejscu. Nie mogła tak po prostu zbagatelizować tak podłego zachowania. Wzięła głęboki oddech, a jej wewnętrzny lęk zastąpiła złość.

Odwróciła się na pięcie i ruszyła ku trójce łobuzów po czym, bez zastanowienia, wyrwała książkę z rąk jednego chłopca, a następnie zdzieliła go nią po głowie.

– Banda idiotów. – Warknęła w ich stronę. – Wynoście się stąd albo zgłoszę was do opiekunów domu.

Chłopcy spojrzeli po sobie, a następnie niechętnie się wycofali.

Cecilly zwróciła się ku Ominisowi i włożyła książkę do jego ręki.

– Dziękuję. – Rzekł chłopak.

– Przykro mi, że spotkała cię tak nieprzyjemna sytuacja.

– Nie pierwszy i nie ostatni raz. – Oznajmił Ominis wzruszając ramionami. – My, dzieciaki, mamy to do siebie, że lubimy psocić.

Cecilly kiwnęła głową po czym uświadomiła sobie, że Ominis nie mógł tego zobaczyć, toteż szybko zapytała:

– Wracam akurat do naszego dormitorium. Zechciałbyś mi potowarzyszyć?

Ominis chętnie przystał na ową propozycję.

W trakcie drogi powrotnej dużo rozmawiali. O szkole, o zajęciach, nauczycielach, innych uczniach. Wymieniali się spostrzeżeniami, kiedy nagle znaleźli się w dormitorium.

– Do zobaczenia, Cecilly. – Rzekł Ominis, uśmiechając się serdecznie.

Cecilly była szczerze zaskoczona, że chłopak znał jej imię. Tym bardziej, że nie mógł jej zobaczyć.
Dopiero rok później wyznał jej, że rozpoznawał jej głos z niektórych zajęć, na których dziewczyna siedziała niedaleko jego ławki.

Niewiele się odzywałaś. A wydawałaś mi się być bardzo zdolną i oczytaną czarownicą. Zaintrygowała mnie wtedy twoja małomówność, toteż wyczekiwałem chwil, kiedy proszono cię do odpowiedzi. Twój głos utrwalił się w mojej głowie.

Od incydentu na korytarzu, Ominis coraz częściej zagadywał Cecilly. Proponował jej wspólne spędzenie czasu oraz wzajemną pomoc w lekcjach. Z czasem ich niewinna znajomość przerodziła się z szczerą sympatię. Ominis był dla Cecilly jedyną osobą, z którą autentycznie lubiła spędzać czas. Zdała sobie sprawę, że zaskarbił sobie jej zaufanie, toteż coraz chętnie otwierała się przed nim.

Doszło nawet do tego, że Cecilly, wraz z Sebastianem Sallowem, konkurowali o względy Ominisa.

Sebastian był jego najlepszym przyjacielem i nie krył swojego niezadowolenia, kiedy Ominis zaczął spędzać dużo czasu z nieśmiałą Ślizgonką.

Ich wzajemne konkurowanie skutkowało częstymi przepychankami słownymi i licznymi upomnieniami ze strony nauczycieli i samego Ominisa. Z czasem jednak zaakceptowali swoje wzajemne towarzystwo. Mówili, że akceptują ten stan rzeczy tylko ze względu na Ominisa. W rzeczywiści Cecilly i Sebastian polubili się, choć nie przyznali tego na głos.

Coraz częściej cała trójka była widywana razem. Sebastian był zaskoczony, kiedy przekonał się, że Cecilly wcale nie jest taka skryta i nieśmiała jak mu się dotychczas wydawało. Okazała się być zabawna i niezłomna, momentami nawet arogancka. Szybko zrozumiał, że jest nieufna, stąd tak długo zajęło mu poznanie jej prawdziwej natury.

Cecilly, która była szczęśliwa, że w końcu zyskała w szkole prawdziwego przyjaciela, nie była zadowolona, kiedy Sebastian początkowo próbował odciągnąć od niej Ominisa. Finalnie jednak skończyło się tak, że cała trójka stała się niemalże nierozłączna. Z każdym kolejnym rokiem ich więzi się zacieśniały. Poza szkołą widywali się na wakacje, zapraszali siebie wzajemnie na święta, a także udali się wspólnie na wakacje do Norwegii, gdzie matka Cecilly miała udać się w sprawach służbowych. Cecilly przekonała ją aby Ominis i Sebastian udali się tam razem z nimi. Było to po trzecim roku. Niemalże cały tydzień w Norwegii spędzili na wspinaczkach górskich i poszukiwaniu śladów górskich trolli.

Niestety krótko po powrocie z wakacji dotarła do nich przykra wieść.

•••

Zaklęcie niewybaczalne • Sebastian Sallow Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz