Nadszedł tydzień pisania matur, byłam przerażona. W porównaniu do chłopaka, on wygrywał. Miał w to na maksa wywalone, kierował się tym „co będzie to będzie.".Leżeliśmy z chłopakiem w jego pokoju na łóżku. Chciało mi się płakać, bałam się masakrycznie wyniku testów i samego ich pisania.
- Będzie dobrze, jesteś inteligentna. - Powiedział, łapiąc mnie za rękę.
Brunet zawsze był dla mnie największym wsparciem, nikt inny nie potrafił tak podnosić mnie na duchu jak on, nawet swoimi głupimi żartami.
Przewróciłam się na bok w stronę Aleksa. Po moich polikach spływały łzy.
- No nie płacz.. Przecież będzie dobrze..
Chłopak mnie przytulił, tak mocno jak tylko umiał, czułam to.
W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie jak nigdzie indziej, gdziekolwiek bym nie była to bym nie poczuła chociaż zbliżonego ciepła.
- Boje się, że nie zdam matury, na prawdę się cholernie boje.. - Wyznałam.
- Ty nie zdasz matury? - Parsknął śmiechem. - Weź nawet nie żartuj, każdy nauczyciel w ciebie wierzy i wie, że ci się uda. - Wyznał.Tak, to te słowa sprawiły, że płacz ustąpił. A na mojej twarzy ukazał się uśmiech. Zawsze wiedział co powiedzieć w danym momencie.
- Idziemy spać? - Zapytał. - Jestem zmęczony...
- Tak. Nawet musimy..Pocałowałam go w czoło, uśmiechając się. Wtuliliśmy się obydwoje w swoje ciała, było tak ciepło, że nie potrzebowaliśmy okrycia do snu.
- Dobranoc, Alex.
- Dobranoc, Zosiunia.Poprawił moje włosy, tak by mogliśmy sobie patrzeć w oczy. Chociaż i tak było ciemno.
- Kocham cię. - Powiedział. - Najbardziej na świecie.
- Ja ciebie też kocham.Znów go pocałowałam, ale tym razem w usta.
Zasnęliśmy, a konkretniej to on.
Męczyłam się, przekręcając się z boku na bok aż do 3 w nocy. Kurwa, znowu się nie wyśpię, a jutro matura... A w rzeczywistości to dzisiaj.
Wzięłam telefon, by sprawdzić godzinę.
- Kurwa. - Powiedziałam pod nosem.
Kolejna noc, znów nie mogłam spać. Byłam zbyt przejęta całym następnym dniem.
Tak strasznie się bałam.. A Aleks miał to w dupie, rany też bym tak chciała.
O godzinie 6 zadzwonił mój budzik.. Znaczy no
chyba mój budzik.. Obudziłam się, nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Aczkolwiek to chyba dobrze, że w ogóle trochę spałam.Wstałam z łóżka, a raczej próbowałam. Aleks trzymał mnie tak mocno, że cieżko byłoby się wydostać.. Nawet nie chciałam z nim wojować, bo i tak byłam zdenerwowana, poirytowana i wszystko co najgorsze. Generalnie nie panowałam nad emocjami i chyba nawet nie chciałam próbować.
- Proszę, jeszcze chwilę ze mną poleż. - Poprosił niewyspanym głosem.
- Puść mnie. - Powiedziałam stanowczo.Co poskutkowało, chłopak mnie puścił. Więc usiadłam przed jakimś lustrem w pokoju chłopaka, by się wystroić jak szczur na otwarcie kanałów.
- Gdzie masz tą moją sukienkę. - Zapytałam poirytowana.
- Nie mam pojęcia. - Odparł nierozgarnięty.
- No ja pierdole. Która godzina? - Rozejrzałam się. - 7, jeszcze zdążę na chatę? - Podpuściłam bruneta.Chłopak westchnął i wstał z łóżka, podszedł do mnie.
- Co ty taka nie w sosie dzisiaj? - Przewrócił oczami. - Mamy czas do 9, więc dlaczego wstałaś o 6.
- Ja pierdole, nieważne! - Krzyknęłam.Aleks wziął głęboki wdech i wyszedł z pokoju. Prawdopodobnie do toalety, źle się czułam z tym, że na niego nakrzyczałam. No ale już trudno, czasu nie cofnę.
Wyszłam z pokoju chłopaka. Jego rodziców nie było w domu, co oznaczało, że chata wolna.
Zapukałam do łazienki, w której zapewnie znajdował się Aleks.
- Aleks, jesteś w środku? - Westchnęłam pod drzwiami.
- Jestem. - Odparł, pociągając nosem. - Potrzebujesz wejść?
- Potrzebuje.Weszłam do środka. Chłopak stał przed umywalką i mył zęby, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało spokojnie, ale i tak obawiałam się najgorszego.
Przytuliłam chłopaka od tyłu, znowu chciałam poczuć jego ciepło.
- Co ty dzisiaj taki zmienny humorek miałaś? - Zaśmiał się, czochrając moje włosy. - Raz krzyczysz, potem kochasz.
- A zamknij się.Chłopak się śmiał, najpewniej ze mnie. A ja po prostu się w niego wtulałam. Na chwile zapomniałam o całym świecie, do momentu aż nie dostałam wiadomości od rudowłosej na temat matury.
- Dobra, ja się idę szykować. - Posłałam mu buziaka.
- Okej, możesz wziąć to co wczoraj wzięłaś z domu, albo jakąś sukienkę mojej mamy. - Dodał, ziewając.No zrobiliśmy to co mieliśmy i poszliśmy pisać te „głupie" matury. Same nudne rzeczy.
Najfajniejsze było to, że całą ekipą umówiliśmy się na wspólne wyjście po każdym napisanym egzaminie.
- Zjadłabym pizze.. - Powiedziałam.
- A po pizzy brzuch ci wywali. - Rudowłosa się zaśmiała.Dotknęło mnie go, nigdy nie myślałam, że moja najlepsza przyjaciółka mogła powiedzieć mi coś takiego. Doskonale wiedziała, że od najmłodszych lat miałam kompleks swojej wagi i samego wyglądu. Jej słowa bardzo mnie zabolały, co najwyraźniej zauważył Aleks.
- Właściwie to ja miałem iść do domu na obiad, a moja mama koniecznie chce go zjeść z Zosią. Wiec chyba się pożegnamy.
Brunet powiedział i złapał mnie za rękę. Odeszliśmy od znajomych, wcześniej żegnając się z nami.
Gdy byliśmy już w parku, który znajdował się nieopodal mojego domu. Usiedliśmy na ławce pod lipą.
- Wiesz, że jesteś idealna taka jaka jesteś, prawda? - Zapytał.
Nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co. Ciężko było mi to stwierdzić, Wiktoria żartem skomentowała moją wagę.
- Jest moją najlepszą przyjaciółką, nigdy bym nie pomyślała, że mogłaby nawet tak pomyśleć.. - Westchnęłam.
- Ale przecież jesteś piękna. - Złapał mnie za udo. - Na prawdę, jesteś tak piękna, że mogę się na ciebie wpatrywać wieki. Jesteś idealna.

CZYTASZ
4:30 w Berlinie | Fukaj
Fanfiction„Jedząc śniadanie, jedyną myśl jaka mi towarzyszyła było to co Aleks chciał mi wczoraj powiedzieć, zastanawiałam się co chciał mi wyznać. Jedynie co mogłam zrobić, to zatapiać się w myślach."