s02e16

281 11 0
                                        


Nadszedł tydzień pisania matur, byłam przerażona. W porównaniu do chłopaka, on wygrywał. Miał w to na maksa wywalone, kierował się tym „co będzie to będzie.".

Leżeliśmy z chłopakiem w jego pokoju na łóżku. Chciało mi się płakać, bałam się masakrycznie wyniku testów i samego ich pisania.

- Będzie dobrze, jesteś inteligentna. - Powiedział, łapiąc mnie za rękę.

Brunet zawsze był dla mnie największym wsparciem, nikt inny nie potrafił tak podnosić mnie na duchu jak on, nawet swoimi głupimi żartami.

Przewróciłam się na bok w stronę Aleksa. Po moich polikach spływały łzy.

- No nie płacz.. Przecież będzie dobrze..

Chłopak mnie przytulił, tak mocno jak tylko umiał, czułam to.

W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie jak nigdzie indziej, gdziekolwiek bym nie była to bym nie poczuła chociaż zbliżonego ciepła.

- Boje się, że nie zdam matury, na prawdę się cholernie boje.. - Wyznałam.
- Ty nie zdasz matury? - Parsknął śmiechem. - Weź nawet nie żartuj, każdy nauczyciel w ciebie wierzy i wie, że ci się uda. - Wyznał.

Tak, to te słowa sprawiły, że płacz ustąpił. A na mojej twarzy ukazał się uśmiech. Zawsze wiedział co powiedzieć w danym momencie.

- Idziemy spać? - Zapytał. - Jestem zmęczony...
- Tak. Nawet musimy..

Pocałowałam go w czoło, uśmiechając się. Wtuliliśmy się obydwoje w swoje ciała, było tak ciepło, że nie potrzebowaliśmy okrycia do snu.

- Dobranoc, Alex.
- Dobranoc, Zosiunia.

Poprawił moje włosy, tak by mogliśmy sobie patrzeć w oczy. Chociaż i tak było ciemno.

- Kocham cię. - Powiedział. - Najbardziej na świecie.
- Ja ciebie też kocham.

Znów go pocałowałam, ale tym razem w usta.

Zasnęliśmy, a konkretniej to on.

Męczyłam się, przekręcając się z boku na bok aż do 3 w nocy. Kurwa, znowu się nie wyśpię, a jutro matura... A w rzeczywistości to dzisiaj.

Wzięłam telefon, by sprawdzić godzinę.

- Kurwa. - Powiedziałam pod nosem.

Kolejna noc, znów nie mogłam spać. Byłam zbyt przejęta całym następnym dniem.

Tak strasznie się bałam.. A Aleks miał to w dupie, rany też bym tak chciała.

O godzinie 6 zadzwonił mój budzik.. Znaczy no
chyba mój budzik.. Obudziłam się, nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Aczkolwiek to chyba dobrze, że w ogóle trochę spałam.

Wstałam z łóżka, a raczej próbowałam. Aleks trzymał mnie tak mocno, że cieżko byłoby się wydostać.. Nawet nie chciałam z nim wojować, bo i tak byłam zdenerwowana, poirytowana i wszystko co najgorsze. Generalnie nie panowałam nad emocjami i chyba nawet nie chciałam próbować.

- Proszę, jeszcze chwilę ze mną poleż. - Poprosił niewyspanym głosem.
- Puść mnie. - Powiedziałam stanowczo.

Co poskutkowało, chłopak mnie puścił. Więc usiadłam przed jakimś lustrem w pokoju chłopaka, by się wystroić jak szczur na otwarcie kanałów.

- Gdzie masz tą moją sukienkę. - Zapytałam poirytowana.
- Nie mam pojęcia. - Odparł nierozgarnięty.
- No ja pierdole. Która godzina? - Rozejrzałam się. - 7, jeszcze zdążę na chatę? - Podpuściłam bruneta.

Chłopak westchnął i wstał z łóżka, podszedł do mnie.

- Co ty taka nie w sosie dzisiaj? - Przewrócił oczami. - Mamy czas do 9, więc dlaczego wstałaś o 6.
- Ja pierdole, nieważne! - Krzyknęłam.

Aleks wziął głęboki wdech i wyszedł z pokoju. Prawdopodobnie do toalety, źle się czułam z tym, że na niego nakrzyczałam. No ale już trudno, czasu nie cofnę.

Wyszłam z pokoju chłopaka. Jego rodziców nie było w domu, co oznaczało, że chata wolna.

Zapukałam do łazienki, w której zapewnie znajdował się Aleks.

- Aleks, jesteś w środku? - Westchnęłam pod drzwiami.
- Jestem. - Odparł, pociągając nosem. - Potrzebujesz wejść?
- Potrzebuje.

Weszłam do środka. Chłopak stał przed umywalką i mył zęby, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało spokojnie, ale i tak obawiałam się najgorszego.

Przytuliłam chłopaka od tyłu, znowu chciałam poczuć jego ciepło.

- Co ty dzisiaj taki zmienny humorek miałaś? - Zaśmiał się, czochrając moje włosy. - Raz krzyczysz, potem kochasz.
- A zamknij się.

Chłopak się śmiał, najpewniej ze mnie. A ja po prostu się w niego wtulałam. Na chwile zapomniałam o całym świecie, do momentu aż nie dostałam wiadomości od rudowłosej na temat matury.

- Dobra, ja się idę szykować. - Posłałam mu buziaka.
- Okej, możesz wziąć to co wczoraj wzięłaś z domu, albo jakąś sukienkę mojej mamy. - Dodał, ziewając.

No zrobiliśmy to co mieliśmy i poszliśmy pisać te „głupie" matury. Same nudne rzeczy.

Najfajniejsze było to, że całą ekipą umówiliśmy się na wspólne wyjście po każdym napisanym egzaminie.

- Zjadłabym pizze.. - Powiedziałam.
- A po pizzy brzuch ci wywali. - Rudowłosa się zaśmiała.

Dotknęło mnie go, nigdy nie myślałam, że moja najlepsza przyjaciółka mogła powiedzieć mi coś takiego. Doskonale wiedziała, że od najmłodszych lat miałam kompleks swojej wagi i samego wyglądu. Jej słowa bardzo mnie zabolały, co najwyraźniej zauważył Aleks.

- Właściwie to ja miałem iść do domu na obiad, a moja mama koniecznie chce go zjeść z Zosią. Wiec chyba się pożegnamy.

Brunet powiedział i złapał mnie za rękę. Odeszliśmy od znajomych, wcześniej żegnając się z nami.

Gdy byliśmy już w parku, który znajdował się nieopodal mojego domu. Usiedliśmy na ławce pod lipą.

- Wiesz, że jesteś idealna taka jaka jesteś, prawda? - Zapytał.

Nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co. Ciężko było mi to stwierdzić, Wiktoria żartem skomentowała moją wagę.

- Jest moją najlepszą przyjaciółką, nigdy bym nie pomyślała, że mogłaby nawet tak pomyśleć.. - Westchnęłam.
- Ale przecież jesteś piękna. - Złapał mnie za udo. - Na prawdę, jesteś tak piękna, że mogę się na ciebie wpatrywać wieki. Jesteś idealna.

4:30 w Berlinie | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz