s02e13

214 6 0
                                    

Jednak zamiast wrócić do domu, poszłam do parku i usiadłam na ławce.

Wciąż miałam do siebie ogromny żal, a z drugiej strony totalnie nie wiedziałam co zrobiłam.

Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Nikoli. Odebrała.

- Cześć Zosia, co tam? - Zapytała troskliwie.
- Bywało lepiej, a jak tam u ciebie?
- Po staremu, masakra..

Współczułam jej, ma straszne problemy psychiczne i nikt jej przy tym nie wspiera.

- Miałaś dzwonić i pisać..
- No wiem, wiem. Ale nie chciałam się narzucać..

Klasyczny argument Niki. Zawsze tak odpowiadała.

Postanowiłam ją wyciągnąć na dwór, by nie popadała jeszcze bardziej w depresje, zwłaszcza że jej chłopak znowu nie ma dla niej czasu.

W końcu po kilku minutach, czerwonowłosa pojawiła się w parku. Miała strasznie spuchniętą twarz i wyglądała na bardzo zmęczoną, pewnie przepłakała kolejną noc.

- Cześć Nikuś. - Powiedziałam.
- Hej.

Przytuliłyśmy się na przywitanie, a później już poszłyśmy się przejść. Albo przynajmniej na jakieś dobre jedzenie.

- A jak tam ci się z Aleksem układa? - Zapytała.
- Tak jak zwykle, świetnie. - Skłamałam. - Na prawdę jest najcudowniejszy.
- Chociaż u was jest dobrze. - Westchnęła. - Ja i Nataniel średnio. Znowu ponoć ma tyle nauki.. Nie wierze mu.

Dziewczyna jak zwykle się nad sobą użalała, ciągle mogła gadać tylko o swoich problemach i o tym jak bardzo ona nie jest poszkodowana. Irytowało to mnie. Jej chłopak na prawdę zapierdalał na tyle mocno, mógł skończyć dobrą szkołę, potem wyjechać na studia to jednego miasta z dziewczyną. Ona najwyraźniej tego nie doceniała.

- Znowu wracam do branżowej szkoły. - Wyznała.
- Na prawdę? Dlaczego?
- Nie daje już sobie rady psychicznie, wole zostać fryzjerką. - Westchnęła. - I mam w dupie co powiedzą moi jebnięci starzy

Nie zdziwiło mnie to, zawsze zrzucała swoje problemy na brak siły. Ale najbardziej denerwowało mnie to, że nie szanowała swoich rodziców.. A oni ponoć od 6 klasy podstawówki ciągali ją po najlepszych psychologach i psychiatrach w Polsce. Cudowni byli, ale cóż zrobić jak jej nikt nie przegada. Zwłaszcza, że związki przez internet są najgorsze.

- Chciałabym już wakacje, pojadę do niego i w końcu będę szczęśliwa.. - Westchnęła.
- No mam nadzieje.

Po paru godzinach, a raczej 2 odprowadziłam ją do jej domu. Cały czas zerkałam na swój telefon, a konkretniej na powiadomienia oraz moją konwersacje z Aleksem.

Nie napisał nic od wczoraj, chyba się obraził. Nie zdziwiło mnie to, zachowałam się okropnie. Faktycznie mogłam zostawić tą robotę i pójść normalnie z nim spać.

Zadzwoniłam do Grzesia. Odberał

- Hej, co robisz?
- Siedzę i gram sobie, a co tam?
- A nic no. Aleks się chyba na mnie obraził.
- Czemu
- Bo tym nagrywaniu klipu do ogrodu chciałam posprzątać wszystko co zostało, a Aleks prosił żebym zrobiła to rano. No a ja mu arogancko odpowiedziałam.
- Cały Aleks, obraził się na 100%.
- Kurwa, wiedziałam.
- Jutro ostatni tydzień szkoły, poczekaj na niego rano przed szkoła. Pogadacie.
- Myślisz, że zadziała?
- No tak, gdyby ciebie nie kochał to by nie zadziałało.
- Dziękuje Grzesiu, jesteś najlepszy.
- Nie ma za co.

Rozłączyłam się i wróciłam do domu.

Nie zdziwiłam się, gdy weszłam do środku i znowu nikogo nie było. Coraz częściej rozmyślałam o tym czy oni serio się wyprowadzą.

- Nie czuje żadnego wsparcia.. Chociaż jakby Wiktor tutaj był..

Rozmawiałam sama ze sobą, bo byłam jedna, które była w domu, jedyna do której można było otworzyć buzie. To chore, ale co mam zrobić.

Zakluczywszy za sobą drzwi, przeniosłam się do kuchni, w celu zrobienia herbaty. Miałam sporo nauki, w końcu za tydzień matura. A ja byłam wciąż przerażona.

Usiadłam do biurka z książką od matmy i herbatką.

Matematyka zdecydowanie nie była moją mocną stroną, więc zbyt dużo wiedzy to ja nie pochłaniałam.

- Ja pierdole, mam dość.

Zdenerwowana wyszłam z pokoju, zrobiłam sobie kolacje. A raczej wzięłam same jabłko.

Usiadłam na podłodze, skuliłam się i zaczęłam płakać. Nawet nie wiem czemu, ale wiedziałam, że ze mną od dłuższego czasu działo się coś niedobrego.

Po jakiejś godzinie użalania się nad sobą, spojrzałam na zegarek. Była 22, szybkim ruchem wstałam i skierowałam się do łazienki umyć się i wykonać resztę wieczornej rutyny.

Gdy wyszłam spod prysznica, była już 23. Zmęczona westchnęłam i spojrzałam na telefon i powiadomienia na nim.

Napisał do mnie Aleks.

Aleks:
Poczekaj na mnie jutro
przed szkołą, musimy
pogadać.

Szczerze to bałam mu się odpisać, nie wiedziałam nawet co.

- Ja pierdole..

Łapy trzęsły mi się jak pojebane, ale odpisałam mu. Jakimś cudem mu odpisałam.

Me:
Będę czekać, nie zapomnij.
Bądź szybciej, niż zazwyczaj.

Aleks:
👍

Ok, za łapkę wpierdol.

Usiadłam na łóżku z OGROMNĄ ulgą na sercu, dzięki czemu mogłam szybciej zasnąć. Więc zajebiście

XXX

NUUUUDYYY

XXX

4:30 w Berlinie | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz