Obudziłam się w łóżku chłopaka, spał obok mnie. Przyłożyłam swoją rękę do jego ciepłego policzka.
- Spisz? - Odezwał się śpiącym głosem.
- Nie, nie śpię. - Wtopiłam swoje dłonie w jego gęste, ciemne włosy.
- Kocham cię, wiesz? - Wtulił się w moja talie.
- A ty wiesz, że ja ciebie też? - Głaskałam go po głowie.Aleks mruknął coś pod nosem, po czym poszedł znowu spać.
- Nie śpij, ubrać się trzeba. - Próbowałam uwolnić się z jego objęć. - Wypuść mnie, noo.
- Jeszcze chwile.. - Mruknął któryś raz z kolei.
- Ale ja muszę się ubrać. - Zaśmiałam sięJego ciepłe ciało było wtulone w moje, chwila nie do zapomnienia.
- No wstawaj.
- Czemu ty tak się śpieszysz.. - Przetarł oczy. - Która godzina?
- Prawie 10.Chwyciłam za swoją koszulkę i założyłam ją na siebie.
- Nie ubieraj się. - Paplał coś pod nosem
- Ale Aleks ja musze.Wydostałam się z jego objęć i wstałam z jego łóżka.
- No weź nigdzie nie idź.
- Ale ja nigdzie nie idę.Ubrałam się przy chłopaku, wpatrywał się na mnie jak w obrazek.
- No to po co się ubierasz?
- Dzisiaj jest moja osiemnastka na chacie.Chłopak natychmiastowo wstał z łóżka i się ubrał.
- Co dzisiaj robimy? - Uśmiechnął się do mnie.
- Nic. - Zaśmiałam się. - Na imprezę urodzinową idziemy?
- Ja bym został we dwoje tylko. - Założył opadające pasmo włosów za moje ucho.Wyszliśmy z jego domu, kierując się do mojego.
W drzwiach czekała na mnie mama z tatą i Wiktorem. Złożyli mi życzenia urodzinowe, a Wiktor podarował mi rezerwacje do klubu na urodziny. Byłam przeszczęsliwa.
- Zosiu, jak się czujesz, że już dzisiaj kończysz swoje 18-naste urodziny? - Zapytał mój tata.
Miał łzy w oczach, przytuliłam się do niego. Co rozczuliło moją mamę i zaprosiłam ją i przy okazji Wiktora do wspólnego przytulasa.
Porozmawiałam jeszcze chwile z nimi, po czym mój tata poinformował nas o tym, że jest w Szczecinie tylko do końca dzisiejszego dnia, było to zrozumiałe, gdyż z wujkiem Solarem i wujkiem Lankiem planowali coś wielkiego. Byłam przeszczęśliwa, że mój tata się spełniał w tym co kochał.
Pojechaliśmy całą rodziną i z Aleksem do klubu, w którym mieliśmy zarezerwowany stolik dla moich znajomych na moje urodziny.
- Kto będzie? - Zapytał Wiktor.
- No mam nadzieje, że ty będziesz. - Zaśmiałam się.
- Nie mogę. - Miał przerażoną minę. - Jadę z Białasem do Warszawy.
- A. No okej, to powodzenia wam życzę.Uśmiechnęłam się do niego, ale w głębi duszy już tęskniłam za moim bratem.
- Ale zostawię ci mercedesa, będziesz się mogła wozić.
- Ale bez ciebie.. Wiesz że to nie to samo, prawda?Skończyłam z nim rozmawiać, by zobaczyć zarezerwowany stolik.
W klubie było przytulnie, wyobraziłam sobie jak to wszystko będzie wyglądać.
Wróciliśmy wszyscy do naszego domu, łącznie z Aleksem.
- I co? Jak ci się podoba? - Zapytał się starszy mężczyzna.
- Jest świetnie! Tak jak sobie wszystko zaplanowałam. - Przytuliłam ojcaAleks spoglądał na całą sytuacje, poszliśmy z chłopakiem do mojego pokoju.
- Brakuje ci taty, prawda? - Brunet mnie przytulił.
- Szczerze to bardzo mi go brakuje, jak myślisz dlaczego byłam w związku z Bartkiem?
- Nie rozmawiajmy o nim. - Chłopak się zdystansował. - Która godzina?
- Za chwile 15. -Zdałam sobie sprawę, że o 21 impreza, a chłopak musi jeszcze iść do domu, by samemu się mógł porządnie ubrać.
Chwilę po jego wyjściu zadzwoniłam do rudowłosej, by pomogła mi w wyborze kreacji. No i żebyśmy się wyszykowały razem.
Dziewczyna weszła do mojego pokoju, z dwoma dużymi torbami z sukienkami i kosmetykami.
- No nieźle. - Spojrzałam na jej nabytek, po czym się zaśmiałam.
Była godzina 16:30, gdy dziewczyna zawitała w moim pokoju. Zaczęliśmy się szykować na imprezę.
- Wiesz co mnie najbardziej cieszy? - Zawiadomiła
Ruda spojrzała na mnie, wklepując podkład gąbeczką. Posłałam jej pytający wzrok, również wykonując tą samą część makijażu.
- To, że będziesz mogła legalnie kupować alkohol.
Spojrzałam na nią chichocząc się, a po chwili oby dwie wybuchłyśmy głośnym śmiechem.
- Zaprosiłaś kogoś, oprócz chłopaków? - Zapytała, konturując twarz.
- A jak myślisz? - Spojrzałam na nią.
- Myślę, że nie.
- No to zgadłaś.Przygotowania szły po naszemu, około 20 wyszliśmy z mojego domu.
Do klubu zawiózł nas mój tata i Wiktor.
Weszłyśmy do środka i zasiadłyśmy przy stoliku. Chwilę porozmawialiśmy, gdy do środka wszedł Znicz oraz Grześ, a po kilku minutach był już Cichy, Igor i Mazur.
- A gdzie spóźnialski Wasiluk? - Rozejrzał się Igor, trzymając pierwszego drinka w ręku.
- Pewnie zjawi się na czas. - Odparłam.I miałam racje, Aleks zjawił się z Charlie'm idealnie o godzinie 21.
Podbiegłam do chłopaków jako pierwsza.
- No no no, jak panna się wystroiła. - Powiedział pan Moncler.
- A dziękuje, dziękuje. - Zaśmiałam się.Imprezę spędziliśmy świetnie, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, śmialiśmy się. Po prostu się bardzo dobrze bawiliśmy. Dzisiaj był mój dzień. Wraz z Aleksem przetańczyliśmy cały wieczór. Najśmieszniej było zobaczyć schlanego Igora. Było bardzo fajnie, zwłaszcza że ciągle koło mnie kręcił się mój ulubiony chłopiec.
- Dawno nie widziałem ciebie tak sprutej. - Aleks wskazał na mnie palcem.
- Dobra tam, zamknij się i chodźmy zatańczyć.Wstaliśmy z miejsca, pociągnęłam go za rękę, by wyciągnąć go na parkiet do reszty znajomych.
CZYTASZ
4:30 w Berlinie | Fukaj
Fanfiction„Jedząc śniadanie, jedyną myśl jaka mi towarzyszyła było to co Aleks chciał mi wczoraj powiedzieć, zastanawiałam się co chciał mi wyznać. Jedynie co mogłam zrobić, to zatapiać się w myślach."