Przebudziłam się w nocy, była może jakaś godzina 4? Nie wiem, ale na pewno było zbyt wcześnie na pobudkę.
Wstałam z łóżka i na nim usiadłam. Moje ręce były straszliwie spocone, oddech oraz bicie serca przyśpieszone, a kolana drżały tak samo jak ręce. Byłam bardzo przestraszona i zestresowana, dlatego że przyśnił mi się koszmar..
Tylko z takiego błachego powodu dostałam lekkiego ataku paniki.
Nie chciałam myśleć o tamtym śnie, jedynie chwyciłam za telefon i napisałam do Aleksa, by przyszedł do mnie po lekcjach.
Po odłożeniu telefonu z powrotem ułożyłam się w łóżku, ale niestety jestem typem osoby, która nawet jeśli będzie bardzo bardzo zmęczona, to i tak nie zaśnie po przebudzeniu się. Więc nie zasnęłam.
Wzięłam znów telefon i coś tam na nim przeglądałam. A tam jakieś zdjęcia, a tam jakieś konwersacje i takie tam.
Około godziny 7 odpisał mi Aleks, że skoro ja nie idę do szkoły, to on też się nie wybiera.
A chłopak chwilę po 10 już był w moim domu.
- Co będziemy robić? - Przytulił się do mnie.
- A na co masz ochotę? - Zapytałam się.
- Na ciebie. - Uśmiechnął się zadziornie.
- A ja na śniadanie. Wstawaj, jedziemy gdzieś.
- Nie chce mi sieeee.Leżeliśmy tak z Aleksem do 12, rozmawiając o najróżniejszych i najgłupszych rzeczach. Nawet rozmowa z brunetem o tym czym się różni sałata lodowa od zwykłej była najlepszą. Uwielbiałam go nawet jak gadał głupoty, to właśnie dzięki one sprawiały uśmiech na mojej twarzy.
- Głodna jestem, chodźmy coś zjeść w końcu. - Powiedziałam.
- Idziemy na kebaba. - Odparł.
- Nie mam ochoty...
- Ale ja mam. - Uśmiechnął się.Wstając, pocałował mnie w czoło i pociągnął za rękę, bym wstała z łózka.
- Nie chcę iść znowu na kebsa, czy nie możemy iść do jakiegoś maka?
- Kebab najlepszy, co ty gadasz dziewczynko. - Przewrócił oczami.
- Ale to ja tutaj mam prawo jazdy. - Uśmiechnęłam się.Wyszłam z pokoju, zakładając na siebie jego bluzę. Pachniała bosko, uwielbiałam zapach jego mocnych perfum, potrafiły się utrzymać na mojej skórze na prawdę długo, pomimo że łączył mnie i chłopaka tylko kontakt fizyczny.
- Zachowujesz się jak te wszystkie żałosne laski z tiktoka. - Powiedział z ironią.
I tak się uśmiechałam, jego bluza nie była dla mnie tylko bluzą. Była czymś więcej, czymś dużo większym, niż zwykłym gestem.
- Daj mi już spokój. - Powiedziałam.
Po ubraniu się, wyszliśmy z domu do samochodu. A potem ruszyliśmy w stronę najbliższego sklepu.
- Nie, jedziemy na kebaba. Nie będę niczego gotować... - Spojrzał na mnie zmarnowany.
- Bla bla bla, nie narzekaj bo zaraz nic nie zjemy.
- Jedziemy na kebaba i kropka. - Powiedział stanowczo.
- Dobra milcz już, bo się zawrócę.Zaśmiałam się i pojechałam już tym samochodem pod naszą ulubioną knajpę z kebabem.
Wysiedliśmy z pojazdu i weszliśmy do środka.
Aleks zamówił to co zwykle, a ja wzięłam sobie fryteczki z jakimś kurczaczkiem.
Po odebraniu zamówienia wyszliśmy, wszystko wzięliśmy oczywiście na wynos. Niby głupie, ale zawsze można to odgrzać w mikrofalówce.
- Co to jest? Jakaś rybka?
Wskazał na moje jedzenie, podśmiechując się. Na co ja ugryzłam kawałek jego kebaba.
- No weź. Wypluj to. - Powiedział.
Zjedliśmy śniadanie, które w rzeczywistości było już obiadem. Nie miałam jakiejś większej ochoty na jedzenie, po prostu chciałam spędzić jak najwięcej czasu z brunetem.
- Jutro też zostajemy w domu? - Zapytałam, spoglądając na niego.
Westchnął, przełykając kawałek mięsa. Spojrzał na mnie z powagą i lekkim strachem w oczach.
- Tak właściwie to i tak bym nie szedł.. - Przewrócił nerwowo oczami. - Znowu do Warszawy jadę, możliwe że też z chłopakami.
- A na jak długo? - Zadałam pytanie w jego stronę.
- Na tydzień lub 2, nie dłużej.Odpowiedział na co skinęłam mu lekko głową.
Trochę było mi przykro, że moja druga połówka nawet mnie nie poinformowała o tym, że jedzie po raz kolejny do studia nagrać jakąś piosenkę. W tamtym momencie czułam delikatną zazdrość.
Skończyliśmy jeść, a do mojego domu wszedł mój brat w towarzystwie rodziców.
- Dzień dobry. - Przywitał się.
- Dzień dobry Aleks. - Odpowiedziała ciężarna kobieta.Mój tata podszedł do bruneta i przybił z nim pionę.
- Siema mistrzu, jak tam idą nuty? - Zapytał.
- Jest rozpierdol. - Kiwnął głową. - Kubi jest kurwa geniuszem.Patrzałam na bruneta jak opowiadał o tworzeniu muzyki. Czasami czułam się zazdrosna, że częściej go nie było, niż był. Ale widziałam jego fascynacje w głosie gdy przedstawiał mojemu ojcu tamten świat, sprawiało mi to radość, że moja rodzina tak bardzo lubiła Aleksa, a w szczególności to, że mój chłopak i ojciec mieli współpracę.
- Na prawdę, jestem przeszczęśliwy, że wysłałem tego donejta Michałowi. - Gestykulował rękami. - A potem jeszcze ten Quebo. - Złapał się za głowę.
- Po prostu rozpierdol, nigdy nic się nie dzieje bez powodu. - Napił się wody ze szklanki. - Masz talent, masz ogromny talent. - Powiedział, trzymając rękę na jego ramieniu.Spoglądałam na moją uśmiechniętą mamę, ją chyba też cieszyła informacja o tym, że Aleks tak komfortowo się czuje w świecie muzyki. Oraz że jej mąż w pewnym sensie pracuje razem z chłopakiem jej córki.
Nawet nie wiedziałam jak mogłam opisać radość chłopaka. Dostrzegałam, że był strasznie dumny, że w końcu go doceniają.

CZYTASZ
4:30 w Berlinie | Fukaj
Fanfiction„Jedząc śniadanie, jedyną myśl jaka mi towarzyszyła było to co Aleks chciał mi wczoraj powiedzieć, zastanawiałam się co chciał mi wyznać. Jedynie co mogłam zrobić, to zatapiać się w myślach."