s02e07

249 6 0
                                    

Kwiecień 2021


- Za miesiąc matura. - Westchnęłam. - Jestem tym wszystkim przerażona.
- Będzie dobrze, najważniejsze byśmy obydwoje ją zdali. - Powiedział, obejmując mnie.
- W zasadzie to masz rację. - Uśmiechnęłam się. - Od miesiąca zastanawiam się czy już w tym roku próbować na studiach, czy dać sobie rok przerwy od nauki.
- A jak ty uważasz? - Przeczesał moje włosy palcami. - Dla mnie było by przyjemniej jakbyś została ze mną.

Całą swoją uwagę lub jej większą cześć skupiał na moich włosach, a ja wciąż nie wiedziałam czy podjąć krok w celu nauki.

- A jakbym poszła na byle jakie studia tutaj w Szczecinie? - Zapytałam. - Będziemy mogli dalej spędzać razem czas.
- Ale co.. Czekaj. - Spojrzał na mnie, trzymając pasmo moich włosów. - Miałaś w planach wyjechać na studia..? - Zapytał niespokojny.
- Chciałam do Warszawy albo Krakowa spróbować.. - Odpowiedziałam niepewnie.

Brunet westchnął, chyba nie chciał tego pojąć, że zamiast uczyć się na miejscu miałam w planach wyjechać do Warszawy, Krakowa czy do jeszcze jakiegoś innego miasta.

- Nie chciałbym być w związku na odległość.. - Wyznał.

Nie doszłam do słowa, bo zadzwonił dzwonek na lekcje.

Poszłam na fizykę, tym razem spostrzegałam ją inaczej, nie była już nudna. Zrozumiałam parę tematów. Nie dość, że udało mi się poprawić oceny, to dodatkowo całej lekcji nie przesiedziałam na telefonie.

Spojrzałam za okno, w tym momencie klasa Aleksa miała wf, więc widziałam przez nie mecz koszykówki.

Miło mi się oglądało, jak mój chłopak angażował się w grę. Od zawsze wiedziałam, że interesowała go ta dziedzina sportu, kiedyś nawet razem z jego mamą i moją pojechaliśmy na mecz, moment nie do zapomnienia.

- Zosia? Co takiego tam ciekawego widzisz za oknem? - Nauczycielka zapytałą arogancko.
- Ja? Nie ja...
- Pewnie musi swojego Aleksika oglądać zza okna. - Ola przerwała moje zdanie.

Cała klasa parsknęła śmiechem, a ja poczułam dyskomfort, gdyż wszyscy patrzeli w moją stronę.

- Dasz jej końcu spokój? - Dziewczyna posłała Oli morderczy wzrok.

Nikola stanęła w mojej obronie? Nawet nie miałyśmy siebie na instagramie. Zdziwiłam się.

Po lekcji podeszłam do Nikoli, dziękując za obronę, której w rzeczywistości nie potrzebowałam.

- Hej Nikola.. - Podeszłam do dziewczyny.
- Mów mi Niki. - Podała mi rękę z uśmiechem od ucha do ucha.
- Okej, Niki - Uśmiechnęłam się, potrząsając jej ręką. - Dziękuje bardzo za to co na lekcji.
- Nie ma za co. - Poprawiła swoje krótkie, czerwone włosy. - Już irytuje mnie tamta dziewczyna, ciągle ma jakiś problem do ciebie.
- Nie dziwie się jej.. - Zaśmiałam się nerwowo.
- Dlaczego? Coś jej zrobiłaś? - Zaśmiała się.
- No tak właściwie to jakby trochę odbiłam jej chłopaka..
- Serio? A kto to.. - Rozejrzała się. - Który to?
- Widzisz tamtego wysokiego bruneta?

Wskazałam na Aleksa, który rozmawiał z chłopakami.

- Taak..? - Spojrzała na mnie z szokiem na twarzy. - TWÓJ CHŁOPAK TO FUKAJ? - Zapytała się.

Aleks na nas spojrzał, uśmiechając się. A ja dziewczynie przytaknęłam.

- Ale nie chcę by ta informacja wyszła na światło dzienne. No wiesz jak to jest, Aleks jest na prawdę bardzo przystojny, a każdy wie, że ładnym ludziom szybciej przychodzi sukces. A dodatkowo jak nie będą wiedzieli, że z kimś jest, to będzie więcej fanek. - Wzruszyłam ramionami.
- Co racja, to racja. - Uśmiech lekko jej zszedł z buzi. - Ja akurat jestem w związku na odległość.. Ciężko nam, ale planujemy uczyć się na tej samej uczelni.
- Współczuje, ale wierze że wam się uda.
- Taaak, zobaczymy jak to będzie w praniu.

Zadzwonił dzwonek na naszą ostatnią lekcje. Poszliśmy

- Chcesz ze mną siąść? - Zapytałam czerwonowłosej.
- Jasnee.

Angielski był nudny, zwłaszcza że praktykowałam go od najmłodszych lat. No ale dzięki temu mogłam pozwolić sobie na rozmowy na lekcji.

- Ej a tak właściwie to od kiedy chodzisz z nami do klasy? Wcześniej cię nie wiedziałam w naszej szkole.
- Bo chodziłam do zawodówki, ale moi rodzice się uparli na liceum i udało im się mnie tutaj wepchnąć. - Westchnęła. - Jest ciężko.
- Dasz sobie rade, w razie co mogę ci zawsze pomóc.
- Dziękuje.

Wraz z Nikolom, a w zasadzie to Niki przegadaliśmy całą lekcje języka angielskiego. Czułam z nią taki wspólny vibe, prawie taki sam jak z Wiką.

Po lekcji, podeszłam pod klasę Aleksa, chłopak chyba znowu miał jakiś konflikt z Igorem.

- Coś się stało? - Zapytałam.
- Nieważne. - Odpowiedział.
- Na pewno?
- Tak, kurwa na pewno nie ważne. - Odpowiedział arogancko.

Nie spodobało mi się to, wyraźnie coś się stało, a Aleks nie chciał mi o tym powiedzieć. Jedynie miałam nadzieję że to nie było związane ze mną..

Wyszłam ze szkoły bez pożegnania z chłopakiem. Ewidentnie był zdenerwowany i zirytowany, więc nie chciałam go jeszcze bardziej rozzłościć.

Weszłam do swojego pokoju, a w nim na łóżku czekał na mnie mały prezencik. Najprawdopodobniej był on od mojego brata albo od rodziców, ale się myliłam

W środku był naszyjnik od mojej babci, a do tego dodany list.

„Podarował mi go twój dziadek, proszę noś go teraz ty."

Do moich oczu napłynęły łzy. Nie czułam się na tyle jakbym zasługiwała na tak cenny podarunek.

- Nie mam serca go nosić, jak mi ktoś go porwie?

Wzdychając, wzięłam telefon i napisałam do mamy.

Me:
Dostałam od babci
biżuterię, gdzie
mogłabym ją zawiesić?

Mama<3:
Ale dlaczego ma gdzieś
wisieć? Nie lepiej
jakbyś ją nosiła?

Me:
No chciałam, ale się boje,
że naszyjnik mogłby się porwać.

Mama<3:
Jakby babcia się wahała
to też by ci nie wysłała  
tego naszyjnika.

Zastanawiając się przez chwilę, podeszłam do lustra i założyłam wisiorek.

XXX

Yooo, sorka za długa nieobecnosc, ale mialam male problemy z nauką oraz zdrowiem👍👍
Ale juz jest dobrze i postaram sie pisac i publikowac chociaz 5 rodzialow tygodniowo.
Buźkaaa<3

XXX

4:30 w Berlinie | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz