s01e02

750 13 6
                                    

„Zawsze gdy mam problem
To mam też Ciebie obok mnie
Porywasz mnie w twój sen
I oprowadzasz po swoim pięknym świecie
Jest mi tam najlepiej"

Lipiec 2019

Była noc, siedzieliśmy z Aleksem na trawie w jego ogrodzie. Rozmawialiśmy o wszystkim.

W końcu zaczęliśmy gadać o naszych związkach.

Chłopak rozgadał się na temat relacji z Olą, powiedział że każda ostatnia awantura była przez to, że ona była o mnie zazdrosna. O to że zawsze byłam w pobliżu chłopaka.

- Najbardziej nie rozumiem tego, czemu ona nie rozumie, że przy tobie czuje się szczęśliwy.
- Myślę, że ona może być o mnie zazdrosna. Oto że zawsze jestem w twoim pobliżu.
- Ale ona nic z tym nie zrobi, bo ja Cię kocham. - Poprawił opadające pasmo moich włosów.
- Aleks, ja ciebie też kocham.. Tyle że ona nie zasługuje na życie w niewiedzy. Zwłaszcza, że cie kocha, że bardzo cie kocha. - Znów wplątałam dłonie w jego gęste włosy, a on cicho mruknął

Boże jakie to było przyjemnie, dużo bardziej przyjemniejsze niż jakikolwiek bliski stosunek z Bartkiem.

- Ale ja nie kocham jej, moje uczucia się do niej wypaliły. Nawet nie wiem jak mam to łagodnie zakończyć.. - Oparł głowę o moje ramie.
- Oh Aleks, w jakim my gównie się znajdujemy.. - Przysunęłam kolana do siebie.
- I co my niby teraz mamy zrobić. - Spojrzał na mnie z dołu.
- Nie mam zielonego pojęcia, przepraszam cie.
- Ej no nie przepraszaj. - Pocałował mnie w policzek, łapiąc za rękę.
- To wszystko chyba za szybko się rozwinęło..
- Nawet tak nie mów, nie chcę cię stracić.

Spojrzałam na niego z oczami pełnych łez. Tamtym pocałunkiem, rozwaliłam związek Aleksa i jego dziewczyny. Czułam się okropnie.

- Aleks, ja cie kocham. Ale. - Spojrzałam się w niebo pełne gwiazd. - Ale ja rozwalam twój i Oli związek..
- Gdyby mi to przeszkadzało, to byśmy się nigdy do siebie nie zbliżyli.

Po jego słowach wstałam z trawy.

- Przepraszam cię, idę już do domu. Muszę to przemyśleć..

Chłopak wstał za mną i odprowadził mnie do wyjścia.

Idąc ciemnymi uliczkami, słuchałam muzyki. Dodawała mi otuchy. Odpływałam wraz z nią w moim umyśle, zastanawiałam się jakby to wszystko się skończyło gdyby nie to całe zajście. A może gdyby nie to że Aleks był w związku z kochającą go dziewczyną? Chciałabym wierzyć w to, że mogłabym go mieć wyłącznie dla siebie.

Gdy weszłam do domu, znów świecił pustką. Moja mama była w pracy, tata grał koncerty z Solarem, a Wiktor był u kolegów na miesiąc.

Usiadłam na blacie kuchennym, rozpłakałam się. Łzy nieustannie spływały mi po policzkach. Znowu się pogubiłam w życiu, bałam się co będzie dalej.

Chodziłam po domu, wciąż szlochając. Ponownie potrafiłam płakać bez żadnego powodu. Po prostu topiłam się w oceanie łez. Chciałam znać powód.

- Ja nie wiem, nie umiem. - Rozmawiałam sama ze sobą.

Wykończona dzisiejszym wieczorem położyłam się spać.

Obudziłam się o 11,  wstałam i poszłam wziąć szybki, zimny prysznic.

Po wykąpaniu się zadzwoniłam do Wiki. Dziewczyna słyszała po moim głosie, że coś nie gra. Więc zaproponowała mi wyjście do centrum handlowego. Na co się zgodziłam.

Po ukończeniu konwersacji, zauważyłam wiadomości od Fukaja.

Aleks:
Ty, bo Cichy coś chyba
kręci z twoją przyjaciółką

Me:
Coo???

Aleks:
No z tą rudą, mówił że bajeruje
z jakąś laską a potem jak pisał
z jakąś dziewczyną na snapie,
to była ona ruda, jak odczytywał
zdjęcia.

Me:
Wychodzę dziś z nią, więc
zaczepie trochę ten temat, a
potem dam ci znać czy czegoś
się dowiedziałam.

Aleks:
Okej, czekam. Kocham
Cię

Me:
Też cie kocham, ale ciebie
też kocha Ola

Aleks:
Każdy mnie kocha.

- Głupek. - Zaśmiałam się z bruneta pod nosem.

Ubrałam się, wymalowałam no generalnie się wyszykowałam na wyjście z przyjaciółką.

Dziewczyna po mnie zaszła, więc bez wachania poszliśmy w stronę centrum handlowego.

Na miejscu przed zakupami zakupiliśmy sobie coś do jedzenia w maczku. Byłam strasznie głodna.

- Cichy z jakąś rudą dziewczyną kręci. - Rzuciłam randomowo.
- Serio? - Westchnęła.
- Noo, dlatego pomyślałam o tobie. Bo coś tam kiedyś wspominałaś że podoba ci się.
- Miałam nikomu nie mówić. - Westchnęła. - Ale jesteśmy ze sobą od końca ferii.
- Pierdolisz?!

Gdy Wiktoria powiedziała mi, że związała się z jednym z przyjaciół chłopaka, który mi się podobał. Byłam z niej zadowolona, że wyszło jej z chłopakiem który jej się podobał już od dawna.

Gdy wyszliśmy z galerii było już grubo po 19. Postanowiliśmy nie marnować czasu wolności od szkoły i nauki, więc poszliśmy do mojego domu, by przyszykować się na jakąś imprezę.

- Skoro już wiesz, że ja i Kamil jesteśmy razem too.. - Przedłużyła ostatnie słowo.
- To..?
- To może pójdziemy we 3..
- I ja bede za wami łazić jak pies? No okej

Ostatecznie poszliśmy we dwójkę.

Bawiliśmy się świetnie, czułam się wolna. Tańczyliśmy, piliśmy, śmialiśmy się, a przede wszystkim dużo rozmawialiśmy.

Czułam się szczęśliwie, nie myślałam wcale o moim życiu.

Nie wiem jak to się stało, ale zostałam w klubie sama. W sensie nie dosłownie, ale po Wikę przyszedł Cichy. No i zostałam bez przyjaciółki, wciąż się „świetnie" bawiąc

XXX

W nastepnym rozdziale zrobi sie spicy

XXX

4:30 w Berlinie | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz