s01e00 - prolog

1.7K 31 9
                                    

„Więc wyjechałem z miasta z nadzieją, że nie będę musiał już wrócić
4:30 w Berlinie
4:30 w Berlinie
Co ma przeżyć - nie zginie
Co nie wzmocni - zabije"

Maj 2019

Wyszliśmy wraz z Aleksem, jego ekipą i dziewczyną z jakiegoś niemieckiego klubu. Było około godziny czwartej trzydzieści. Byliśmy tak pijani, że ledwo doczłapaliśmy się do naszego hotelu. Aleksowi zachciało się jeszcze przejść trochę po berlińskich ulicach, było to nasze marzenie od dzieciństwa.

Gdy Ola ze znajomymi Aleksa opuścili nas, poszliśmy się przejść po Alexanderplatz, żartowaliśmy z brunetem, że nazwali tą dzielnicę na jego cześć.

Usiedliśmy na ławce, Niemcy są jednym z cieplejszych krajów, dlatego byliśmy ubrani lekko. Chłopak zapalił papierosa, nienawidziłam tego zapachu, właściwie to do momentu gdy Fukaj ich nie palił.

- Chcesz bucha, Zosiu? - Podał fajkę w moją stronę.
- Nie, dziękuje. Spal do końca i już wróćmy do hotelu, Ola pewnie na ciebie czeka. - Przewróciłam oczami, opierając się o jego ramie pod wpływem alkoholu.
- Pierdole ją. - Powiedział stanowczo.
- Co? - Nie zrozumiałam go, lecz lekki uśmiech pojawił mi się na twarzy.
- No pierdole ją, jest za mną tylko dla kasy i fejmu. - Zaciągnął się używką.
- Wcale nie, zapewnie cie kocha.
- Gdyby tak było, to bym nie słyszał plotek na temat tego że się puszcza z innymi. - Wypuścił dym z ust.
- To tylko plotki. Widać, że cię kocha nawet po tym jak na ciebie patrzy. - Uśmiechnęłam się, obejmując go.
- Mogę ci coś wyznać w tajemnicy? - Zignorował moje poprzednie słowa.
- Jasne, że możesz. Zawsze, jesteśmy przyjaciółmi. - Zerkałam na niego zza ramienia.

Boże jak ja go kochałam, jego głos, jego głupoty, jego oczy. Wszystko co było tylko związane z nim.

Bardzo się bałam tego co mógł wyznać mi chłopak. Może dowiedział się, że go kocham? Może miał mnie już dość, a może to było pierwszym etapem do zakończenia naszej relacji? Bałam się strasznie.

- Jak by to powiedzieć. - Zauważyłam, że drżały mu ręce, wzdychając odwrócił wzrok na mnie.
- Nie stresuj się, mów prosto z mostu. - Złapałam go za rękę, by dodać mu otuchy. Na co na policzkach u bruneta pojawił się delikatny rumieniec.
- Nie dam rady chyba.
- Ej no Aleks, mnie się boisz? - Spojrzałam na niego, wpatrując się mu się głęboko w oczy.
- Nie no, nie boje się. Ale no.. - Westchnął, odwracając wzrok oraz przeklinając pod nosem. - To jest zbyt takie no, wiesz. -
- No właśnie nie wiem. Może ja zacznę od wyznania?

Miałam nadzieje, że on powie mi, że mnie kocha, miałabym go dla siebie.

- Nie powinnismy gadać takich rzeczy po alkoholu. Wracajmy. - Rzekł brunet, wstając z ławki.

W tamtym momencie zrobiło mi się smutno, wierzyłam w to, że chłopak może mnie kochać. Lecz chyba to nie był ten etap znajomości.

Po powrocie do hotelu, rozeszliśmy się do swoich pokoi. Ja do swojego, a on do swojego. Na moje szczęście lub jego brak, miałam pokój sama. Uczucia do bruneta, tamtejsza sytuacja plus alkohol nie pomagały mi w opanowaniu emocji. Rozpłakałam się momentalnie, łzy spływały po moich polikach nieustannie, rozmazując przy tym mój makijaż. Chciałam tak bardzo, by nasza przyjaźń była czymś więcej niż tylko przyjaźnią. Serce mi się kroiło, gdy patrzałam na to jaką szczęściarą jest Ola.

4:30 w Berlinie | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz