s02e11

233 4 0
                                    

Siedziałam na peronie na ławce, czekając na pociąg bruneta.

Było już ciepło, a wręcz bardzo ciepła, więc miałam na sobie już zwykły oversize'owy t-shirt.

W końcu po prawie 20 minutach czekania pociąg dotarł.

Wstałam z ławki, by łatwiej było mi odnaleźć Aleksa, ale chłopaka nigdzie nie było.

Westchnęłam i znowu usiadłam na ławce, zaczęłam się zastanawiać nad dzisiejszym dniem. Lecz nie na długo, bo ujrzałam idącego bruneta w moją stronę.

Przytuliliśmy się tak samo jak w tych wszystkich, głupich filmach romantycznych.

- Boże, tak ciężkiej podróży to jeszcze nie przeżyłem. - Wyznał.
- Aż tak źle było? - Zapytałam, chichocząc się pod nosem.
- No weź. - Objął mnie. - Jakaś baba z dzieckiem była w jednym przedziale ze mną. Ono zaczęło płakać, bo na nie dziwnie spojrzałem. Znaczy jego zdaniem dziwnie. - Kaszlnął. - Ale jego stara zaczęła tam drzeć pizdę. Kurwa mam dość. - Ziewnął.
- Czyli pewnie nawet nie pospałeś.
- No a jak kurwa, jeźdźmy już do tego domu. Spać mi się chcę.
- Do ciebie czy do mnie?
- A są twoi rodzice? - Zapytał zmęczony.
- Nie, moja mama ostatnio do Gdańska poleciała.
- To do ciebie.
- Aha no fajnie. - Parsknęłam. - Mam coś do gadania?
- Nie.

Pocałował mnie w nos, uśmiechając się i usiedliśmy do samochodu.

Kierując, co chwile zerkałam na przysypiającego chłopaka.

W końcu weszliśmy do środka. Chłopak odrazu skierował się do mojego pokoju.

- Przepraszam, że idę brudny spać. - Ziewnął.
- Spokojnie, Aleks. Już śpij, bo zmęczony jesteś.
- Dobranoc, bardzo cię kocham.

Powiedział, łapiąc mnie za rękę. Co bardzo mnie rozczuliło.

- Ja ciebie też kocham, kolorowych snów, mój słodziaku..

Uśmiechnął się już prawie śpiąc. Pogładziłam go chwilę po włosach i sama ułożyłam się koło niego.

W końcu mogłam się obok niego położyć, poczuć jego zapach, zatopić swoje dłonie w jego gęstych włosach, po prostu cieszyłam się, że czułam jego obecność.

Nie chciałam zasnąć, chciałam tylko na niego patrzeć. W końcu mogłam znów to robić godzinami..

- Weź już kurwa idź spać. - Powiedział przez sen.
- Dobrze, dobrze. Już idę, tato.

Zaśmiałam się, a on otworzył jedno oko, patrząc na mnie.

Przytuliłam się do niego i poszłam w końcu spać.

Tyle, że kurwa jak, skoro jego zapach sprawiał, że nie mogłam..

No ale ostatecznie zasnęłam.

Rano obudziłam się, a chłopaka nie było obok. Rozejrzałam się po pokoju, gdy chłopak wszedł do środka.

- Już nie śpisz? - Uśmiechnął się. - Byłem w toalecie, jak coś.

Pokiwałam głową, wstając z łóżka.

- Która godzina? - Zapytałam.
- 11, a co?
- Kurwa, matka mnie zajebie za to niechodzenie do szkoły. - Przewróciłam oczami.
- Trudno, jak zabije ciebie, to ja wtedy siebie też i będziemy mogli być razem. - Uśmiechnął się chytrze.

Uwielbiałam jego słodkie słówka, zawsze mnie rozczulały.

Po 15 minutach spędzonych na rozmowie, poszliśmy się ogarnąć. No bo nie można było cały czas siedzieć w domu, a w dodatku w piżamach.

- Pojechałbym nad morze.. - Wyznał, spoglądając na mnie. - Do Gdańska..
- Nie długo nasze ostatnie wakacje, pojedziemy nad morze. - Uśmiechnęłam. - Do Gdańska.

Jego dziecinne zachowanie również sprawiało mi radość. No generalnie cały brunet sprawiał, że się czułam świetnie.

- Idziesz w piątek do szkoły? - Zapytał.
- A ty idziesz? Jak ty idziesz, to ja też.
- No to nie idziemy. - Usiadł na krześle. - Jedźmy gdzieś na weekend..
- Na przykład? - Zapytałam.
- No gdziekolwiek, chciałbym spędzić czas tylko z tobą, sam na sam. - Uroczo się uśmiechnął.
- No to jak wymyślisz gdzie, to pojedziemy.

Chłopak wstał z miejsca, kierując się do łazienki.

Usiadłam na kanapie z ciepłą herbatą w ręku. Zastanawiałam się nad tym gdzie Aleks chciałby się wybrać, sama miałam pare propozycji, ale wolałam mu dać wolną rękę.

Chłopak wyszedł z toalety.

- Nic nie wymyśliłem. - Odparł. - Chciałbym już wakacje..
- Ja też, bo wiem że zapowiadają się zajebiście.
- Zdecydowanie, zabiorę cię na koncert Szpaka.

Wraz z brunetem słuchaliśmy Szpaka od najmłodszych lat, doskonale wiedział, że od zawsze marzyłam, by pojechać na jego koncert, a teraz miałam taką możliwość, a w dodatku z moim ukochanym chłopakiem.

- A ja cię zabiorę do mojej babci i dziadka na województwo Pomorskie. - Zachichotałam się.
- Bardzo chętnie. - Odrzekł.

Aleks usiadł na kanapie, a ja wstałam, by zrobić nam śniadanie. Dzisiaj postawiłam na coś szybkiego, łatwego no i bardzo pysznego - na jajecznice. Sama nie przepadałam za nią, ale wiedziałam że brązowooki ją uwielbia, dlatego też tak zadecydowałam.

Podałam ją na talerzu z bekonem i dwoma kromkami chleba, parząc nam do zapicia i lekkiego rozbudzenia kawę.

Zjedliśmy i wyszliśmy z mojego domu, pochodzić bez celu po pięknym Szczecinie.

- Moja mama coś ostatnio mówiła o wyprowadzce ze Szczecina. - Ciężko westchnęłam.
- Co?

Zapytał zaskoczony, wyrzucając spalonego papierosa. Spojrzał na mnie z ogromnym szokiem w oczach i też delikatnym bólem, który mi nie umknął.

- No.. Powiedziała, że chciałaby być częściej z tatą, zwłaszcza że chyba już jest w 5 miesiącu ciąży...? - Westchnęłam.. - Nie wiem..
- Ale ty byś została, prawda? - Zapytał drżącym głosem.
- Chciałabym, nie umiałabym funkcjonować bez ciebie..

Złapał mnie za rękę, szeroko się uśmiechając. Zawsze starał się być wesoły i uśmiechnięty i to było kolejną rzeczą którą w nim kochałam. Oczywiście jedną z wielu.

XXX

Przyznaję się, nie mam absolutnie pomysłu na ten rozdział, dlatego nudny. Ale wolałam cokolwiek napisać, by znowu zaniedbać książkę.

Ps. Jak ktoś czyta od początku książkę, to może zauważyć, że zmieniłam nazwę i okładkę po raz któryś👀

Buźkaaaa!!

XXX

4:30 w Berlinie | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz