Marzec 2020
Tym razem zostałam w domu, z powodu choroby. Moja mama nie była zbyt zadowolona z tego powodu.
Nagle do mojego pokoju wszedł Wiktor.
- Póki jesteś w domu chce cię nauczyć jeździć samochodem. - Wyszczerzył się.
- Mama jest w domu, zabije nas.
- Zabije nas jeśli ty tego nie zrobisz. - Zaśmiał się. - Wstawaj z tego łóżka.Wyciągnął mnie z pokoju siłą, wyszliśmy na dwór i wsiedliśmy do jego mercedesa.
- Tak właściwie czemu naciskasz, żebym się nauczyła kierować? - Uniosłam brew.
- Żebym miał transport na imprezy. - Wzruszył ramionami.Na początku wszystko mi wytłumaczył, poszło sprawnie. Więc powiedziałbym przejechała się po naszej ulicy, to akurat wyszło gorzej, ale nie najgorzej. No to potem miałam przejechać się po mieście i to poszło mi świetnie.
Wróciliśmy do domu, roześmiani w zajebistym humorze.
- Gdzie wy kurwa byliście. - Nasza mama założyła ręce na biust. - Zośka jest chora, a ty tak po prostu wyciągasz ją w zimę na dwór?! - Kobieta nakrzyczała na blondyna.
- Mamo, nic się nie stało. Potrzebowałam leków, a Wiktor nie wiedział co mi potrzebne, więc zaproponowałam, by pojechać z nim.Jeszcze chwile wykłócała się, ale chłopak to olał. Gdy rozeszliśmy się do swoich pokoju, napisałam do brata czy wszystko w porządku. Mama zawsze najeżdżała na niego najbardziej.
Położyłam się na łóżku, znowu było mi cholernie zimno, gdy weszła moja mama.
Sprawdziła mi temperaturę.
- Jeśli do jutra się nie zbije, to udamy się na wizytę do lekarza. - Oznajmiła. - To co dzisiaj zrobiliście było nieodpowiedzialne.
- Dlaczego tak źle traktujesz Wiktora? - Ignorując jej poprzednie słowa, zapytałam.
- Wcale go źle nie traktuje. - Oburzyła się.
- Jak to nie? Ciągle co najgorsze to on, to nie jest sprawiedliwe. Pomyśl jak może się czuć w takiej sytuacji.Kobieta nieodpowiadając na zadane przeze mnie pytania, wyszła z mojego pokoju.
Zastanawiałam się o co chodziło skoro zaczęła być taka surowa i niesprawiedliwa wobec swoich dzieci.
Zastanawiałam się nad tym całą noc.
Gdy już wyzdrowiałam, wróciłam do szkoły po prawie dwutygodniowej nieobecności, miałam straszne zaległości. Nie tylko w postaci kartkówek i sprawdzianów, ale również wiedzy.
- O matko, pierwszy dzień, a ja już mam dość. - Spojrzałam na rudą.
- Jedyną pozytywną rzeczą jest to, że Aleks za dwa tygodnie robi imprezę.
- Jaką imprezę? - Zapytałam zaciekawiona.
- No Aleks chce zrobić imprezę u siebie na chacie z okazji rocznicy związku z Olą, nie wiesz nic?
- Nie? - Założyłam ręce na biust.
- No to nie wiem, może jeszcze nie miał szansy cię zaprosić.
- Albo po prostu Olka mu powiedziała, że ma zakaz zapraszania mnie.Nie powiem, dotknęło mnie to, że moja przyjaciółka, która jedynie związana jest z kolegą bruneta.
- Nie no, może cię zaprosi jeszcze. - Ruda mnie objęła.
- I tak odmówię, to jest rocznica ich związku. A Olka to laska, która mnie nie cierpi. Nawet na to nie liczę. - Ciężko wzdychając, odwróciłam wzrok.
- Ej no nie przejmuj się, ze mną chodź. Rozluźnisz się, będzie fajnie. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Nie, ja nie chcę. Z Wiktorem gdzieś sobie pojadę.
- Właśnie, miałam spytać. Już jeździłaś tym zajebistym mercedesem? - Zachichotała się.
- No baa, pewnie że tak. Blondynka nawet powiedziała, że sprawnie mi poszło.
- Zdolniacha moja! - Posłała mi buziaczka.Resztę przerwy przegadaliśmy o wszystkim i niczym, ale w końcu musiała się zacząć lekcja, a konkretniej nudna lekcja polskiego.
Siedziałam zamyślona, wpatrując się w to co za oknem.
- Uważaj, bo ta pruchwa cię zaraz odpyta z tego gówna.
- Tak, tak. - Przytaknęłam jej, udając że wcale wciąż nie robie tego co robiłam.Udało mi się przeżyć polski, następna była geografia. A przed nią długa przerwaa, poszliśmy z Wiką do chłopaków.
- Cześć Głośny. - Ruda przywitała się z chłopakiem.
- Cześć ruda małpo. - Zaśmiał się, po czym pocałował dziewczynę w policzek.Jedynie stałam i się im przyglądałam, słodko razem wyglądali. Do momentu, gdy nie przyszedł Aleks z Mazurem i Igorem.
- Siema gołąbki. - Zwrócił się do Wiki i Kamila.
- Cześć Zosia. - Igor mi pomachał.
- Czeeeść szyszko-żerco! - Przytuliłam się z nim na przywitanie.Zerknęłam na bruneta. Patrzał się na Igora, tak jakby chłopak zabił jego matkę.
- Ktoś tu chyba jest zazdrosny. - Wika szepnęła Cichemu na ucho.
Wszyscy się zachichotaliśmy, dziewczyna miała to tylko powiedzieć Kamilowi, a nasze całe towarzystwo to usłyszało. Jedynie Aleksa to nie rozbawiło, więc odszedł.
- A temu co? - Zapytał Mazur.
- Zazdrosny o swoją kobietę. - Odpowiedział Igor.
- Przestań, jaką tam swoją kobietę. - Zasłoniłam twarz, szeroko się uśmiechając. - Jego kobietą jest Ola
- No jak Ola. Nie widzisz jak na ciebie patrzy? - Wiktoria się wtrąciła.Całe grono dalej o tym rozmawiało. Nie powiem, zrobiło mi się miło z tego powodu.
Skończyliśmy lekcje, wyszliśmy z rudą dziewczyną ze szkoły, nagle podbiegł do nas Kamil i zapytał się czy może wrócić z nami. Najprawdopodobniej urwał się z lekcji dla mojej najukochańszej kobiety.
Wróciłam do domu, a tam czekał na mnie Wiktor z kluczykami do samochodu w ręce.
- Gdzie mnie dzisiaj zabierasz? - Zapytał susząc swoje bialutkie zęby.
Na co jedynie ja się uśmiechnęłam, zostawiając plecak w przed pokoju.
Wyszliśmy z domu w pośpiechu, siadając do jego mercedesa. Odpaliłam samochód, ruszając w drogę.
- Ja tam bym pojechał na jakieś dobre żarcie. - Spojrzał się na mnie, trzymając w ręku telefon. - Ja stawiam. - Uśmiechnął się.
- No to jazda.XXX
Szybciutki rozdział, ale wciąż nudny i tak na prawdę nie potrzebny, obiecuje ze w poprzednich coś już będzie:')
no nie chciałam robić nic takiego na szybko, piszę książkę dla sztuki i chcę by mi się podobała, a ja lubię jak tak się książkę przedłuża.
Miłego! Buziaczkii!!<3:*XXX

CZYTASZ
4:30 w Berlinie | Fukaj
Fanfic„Jedząc śniadanie, jedyną myśl jaka mi towarzyszyła było to co Aleks chciał mi wczoraj powiedzieć, zastanawiałam się co chciał mi wyznać. Jedynie co mogłam zrobić, to zatapiać się w myślach."